Każdy ma swój sposób na walkę z koronawirusem. Były mistrz wagi ciężkiej UFC zaprezentował jeden z bardziej zaskakujących...
Andrej Arłowski, bo to o nim mowa, sięgnął po pas w lutym 2005 roku. Obronił go dwa razy i ponad rok później stracił go, przegrywając z Timem Sylvią. W rewanżu również był gorszy.
Minęło 15 lat, a Arłowski wciąż walczy – kilka dni temu na gali UFC w Jacksonville pokonał Philipe'a Linsa. Zarobił 325 tysięcy dolarów – najwięcej ze wszystkich uczestników imprezy.
Białorusin po wygranej odpoczywa i bawi się miotaczem ognia. "Jestem gotowy na spalenie koronawirusa. Już wiem o jaki urodzinowy prezent poproszę moją piękną żonę" – napisał na Instagramie.
Zresztą zobaczcie sami...
Arlovski z wirusem walczy w ten sposób... pic.twitter.com/fdkuNksa1X
— Rafał Mandes (@MandesR) May 23, 2020
Następne