| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
To będzie najbardziej wyjątkowe wydarzenie tego typu historii polskiej piłki nożnej. 18 czerwca w walnym zgromadzeniu Wisły Kraków weźmie udział ponad dziewięć tysięcy akcjonariuszy. – Głos społeczności jest dla nas bardzo ważny – mówi w rozmowie z TVPSPORT.PL współwłaściciel klubu Jarosław Królewski.
W czerwcu odbędzie się pierwsze walne Wisły od momentu poszerzenia grona akcjonariuszy o dziewięć tysięcy osób. W trakcie spotkania zmieniona zostanie m.in. nazwa spółki.
Mateusz Miga, TVPSPORT.PL: – W czerwcu odbędzie się wyjątkowe walne Wisły Kraków. Wezmą w nim udział kibice akcjonariusze. Niewiele zdziałają, bo łącznie mają raptem pięć procent akcji, ale po raz pierwszy będą mogli wziąć udział w takim posiedzeniu.
Jarosław Królewski: – Zdecydowanie będzie to coś wyjątkowego, także ze względu na liczbę akcjonariuszy. To będzie istotny moment, w którym już też formalnie zapraszamy kibiców do konsultacji. Traktujemy akcjonariuszy przede wszystkim jako wsparcie referendalne do podejmowania różnych decyzji. W trakcie czerwcowego WZA będziemy podejmować decyzje, które są pewną kalibracją, ″technikaliami″ wynikającymi z ostatnich działań, głos społeczności Wisły był i jest dla nas bardzo istotny.
– Walne będzie odbywało się on-line, ale podajecie też miejsce i datę. Czy kibic akcjonariusz może fizycznie przyjść na walne?
– Dokładne aspekty techniczne i procedury będziemy jeszcze przekazywać. Pewne jest to, że w kontekście głosowań, uczestnictwa w dyskusji wprowadzimy wiele innowacyjnych nowinek.
– W tej chwili macie nieco ponad dziewięć tysięcy akcjonariuszy. Wkrótce ta liczba wzrośnie, bo jesteście w trakcie drugiej emisji akcji. Pewnie będzie ich kilkanaście tysięcy.
– Też tak mnie się wydaje. Po zakończeniu emisji, zrobimy dogłębną analizę i sprawdzimy, ile osób z drugiej rundy pokrywa się z pierwszą edycją.
– Długo szukaliście sposobu, jak przeprowadzić to walne?
– Nie chcemy pewnych rzeczy uprzedzać, to głosowanie będzie znamienne. Musi spełniać wszelkie formalne wymogi i to w warunkach kiedy realizowane jest na niespotykaną skalę. Metody głosowania będą innowacyjne. Wisła będzie instytucją, która taką rzecz, na tak dużą skalę, zrobi jako jedna z pierwszych. Spółki handlowe też często zastanawiają się, jak ogarnąć głosowania, gdy akcjonariuszy jest stu czy dwustu, tu mówimy o tysiącach.
– Kibice Wisły znani są z tego, że potrafią zawiesić niejeden system. Szykuje się mocny test dla tego systemu.
– Ma pan rację w stu procentach.
– Zdecydowaliście się na zmianę Wisły. Przedrostek TS ma być nawiązaniem do długiej historii klubu?
– Nomenklaturą chcemy nawiązać do popularnego hasła o jednej Wiśle. Nasze porozumienia z Towarzystwem Sportowym dotyczy wielu kwestii, w tym zarządzania marką klubu. Chcemy, aby kibice identyfikowali się z jedną Wisłą i wszelkie tego typu decyzje będziemy z nimi konsultować. Akcjonariusze to spora grupa kibiców, która jest na tyle reprezentatywna, że jest w stanie w wielu sprawach nam doradzić.
– Wiele osób mówi o powrocie do tradycyjnego herbu. Dyskutujecie na ten temat także w swoim gronie?
– Są takie rozmowy, ale mamy teraz ważniejsze tematy. Na pewno nie będziemy tego robić na hip-hura. Przygotujemy to dobrze, przeprowadzimy konsultacje itd. Mamy teraz na głowie inne rzeczy, ważniejsze. Podstawowym wyzwaniem jest choćby to, by piłkarze wrócili na boisko w dobrej formie i dokończyli sezon bez kontuzji.
– Jednym z wyzwań są kontrakty kończące się za pięć tygodni. Doszliście do porozumienia z tymi piłkarzami?
– Pozwolę sobie powiedzieć ″pomidor″. Wkrótce zarząd poinformuje o tych sprawach i wiele wskazuje na to, że nastąpi to prędzej niż później. Nie chciałbym natomiast wchodzić w nie moje kompetencje. Takie sprawy lubią ciszę. Poczekajmy do ogłoszenia ostatecznej decyzji.
– Otworzyliście nowy rozdział rozmów z miastem. Z otoczenia prezydenta Krakowa płyną pozytywne sygnały. Są zbudowani ostatnimi negocjacjami. Wygląda na to, że wreszcie uda się te stosunki unormować.
– Też tak uważam. Jednym z celów na ten rok jest uporządkowanie tej kwestii. Widzimy, że obie strony ″nauczyły″ się siebie nawzajem. Miasto nas, a także my miasta. Wiele rzeczy dojrzało. Dużo wnosi osoba Dawida Błaszczykowskiego, który ma głęboką empatię i kształtuje tego typu relacje, uwzględniając wszystkie opinie interesariuszy. Mam wrażenie, że ostatnie tygodnie udało się w Wiśle zrobić ogromnie dużo, również w kwestiach sponsorskich. Uważam również, że pandemia uzmysłowiła nam wszystkim jak ważne są partnerskie relacje. Ważniejsze niż relacje polegające na uległości czy zależności. Każdemu naszemu partnerowi leży na sercu, by piłka nadal istniała w Wiśle i byśmy mieli wspólną przyszłość. Z mojej perspektywy wydaje mi się, że obecny kryzys sprawia, że ludzie patrzą bardziej empatycznie na różne tematy. Zaczynamy nowy rozdział i dojrzeliśmy do tego, by wznieść te rozmowy na wyższy poziom, istotna jest jeszcze jedna ważna sprawa – kwestia wzajemnego zaufania – nad którą też pracujemy i daje to efekty.
– Za to nie możecie liczyć na empatię powiatu myślenickiego. Burmistrz Myślenic zdradził, że z powodu postawy powiatu komplikuje się kwestia rozbudowy ośrodka treningowego w Myślenicach. Co chcecie tam zrobić?
– O tych planach jeszcze przyjdzie czas porozmawiać szerzej. Nie wyciągałbym dziś z tych doniesień medialnych i skrótów myślowych zbyt szerokich wniosków. To wciąż otwarty temat i na tę chwilę nie powinniśmy komentować ani relacji z powiatem, ani naszych planów dotyczących ośrodka bo nie są jeszcze sprecyzowane.
– Skorzystaliście z Tarczy Antykryzysowej. Na co przeznaczycie 2,6 mln zł?
– Głównie na bieżącą działalność. Nie będzie dodatkowych nowych kwestii inwestycyjnych.
– Powstał plan, by na meczach mogli pojawiać się kibice. Podejrzewam, że pan ma w głowie gotowe rozwiązanie jak to zrobić, by nic nikomu się nie stało.
– Myślę, że tak. Zawsze mam szybkie pomysły na tego typu rozwiązania. Osobiście jednak jestem trochę zmęczony różnymi komunikatami, oświadczeniami w sprawach dotyczących Ekstraklasy. Zmęczyłem się próbą racjonalizacji pewnych decyzji. Pokazywaniem jak powinny pewne sprawy wyglądać z punktu widzenia biznesowego. Na tę chwilę wolałbym się nie wypowiadać, a wszystko zweryfikuje rzeczywistość. Miejmy nadzieję, że piłkarze będą zdrowi podczas tej rundy. W dzisiejszych czasach, prawda nie wystarczy, musi wyglądać jak prawda – a często przyjęte narracje w polskiej piłce nie są zgodne z faktami, populistyczne hasła maja większą moc. Dlatego, pewnie do dziś filozofowie twierdzą, że nie ma jednej prawdy, jest tylko percepcja prawdy, u każdego własna.
– Po tym, jak zobaczył pan jak to jest robione, jakie powstały regulacje, nabrał pan większego optymizmu, że to się uda?
– Niezależnie od tego, jak walczymy z kryzysem, na poziomie przepisów, legislacji czy procedur kluczowa jest postawa społeczeństwa, które zdało moim zdaniem egzamin na odpowiedzialność. Temu przypisywałbym największą wartość. To pozwala myśleć optymistycznie.
– W naszym konkursie na najpopularniejszego sportowca Jakub Błaszczykowski przegrał z ″Puki Style″. Wiadomo, że to tylko zabawa, ale poczuł się pan zaskoczony?
– Uważam, że powinniśmy doceniać pasję każdej osoby. Z tej perspektywy nie uważam, że stało się coś wielkiego. To sondażowe zabawy. Fajne jest to, że propagowane są ciekawe dyscypliny jak e-sport.