23 maj 2020 | Kolarstwo

Jyoti Kumari przejechała 1200 km z ojcem na bagażniku. Chcą ją w kadrze!

Jyoti Kumari przejechała 1200 km, by odwieźć chorego ojca do domu (fot. Getty/BBC/Twitter)

Jyoti Kumari ma zaledwie 15 lat, a już rozpisują się o niej światowe media. Na rowerze pokonała 1200 kilometrów, wioząc na bagażniku chorego ojca. W nagrodę otrzymała zaproszenie na testy od krajowej federacji kolarskiej.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Maurice Tillet. Zapaśnik, który był pierwowzorem Shreka

W gumiakach i bez sztucznej szczęki. Farmer, który wygrał ultramaraton

Czytaj też

Cliff Young trenował, biegając w gumiakach (fot. Getty)

W gumiakach i bez sztucznej szczęki. Farmer, który wygrał ultramaraton

To historia rodem z filmu i aż trudno uwierzyć, że wydarzyła się naprawdę. Na 15-letnią Jyoti Kumari uwagę zwróciły największe światowe media, łącznie z "The New York Times". Historia jej bohaterskiego wyczynu dotarła nawet do Białego Domu. Córka obecnego prezydenta Stanów Zjednoczonych, Donalda Trumpa zachwyca się dziewczynką na swoim Twitterze. "To przepiękny przykład wytrzymałości i miłości. Jej historia zawładnęła wyobraźnią mieszkańców Indii i tamtejszej federacji kolarskiej" – napisała Ivanka Trump.

15 yr old Jyoti Kumari, carried her wounded father to their home village on the back of her bicycle covering +1,200 km over 7 days.

This beautiful feat of endurance & love has captured the imagination of the Indian people and the cycling federation!�� https://t.co/uOgXkHzBPz
— Ivanka Trump (@IvankaTrump) May 22, 2020

1200 kilometrów z ojcem na bagażniku

Ojciec Jyoti, Mohan Paswan, na co dzień jest kierowcą rikszy w mieście Gurgaon. Z powodu wypadku, którego doznał w czasie pracy, a także ze względu na pandemię koronawirusa, musiał oddać pojazd właścicielowi i tym samym pozostał bez środków do życia. Jyoti przyjechała do stanu Hariana, by zaopiekować się wracającym do zdrowia mężczyzną, z kolei jej matka i młodsze rodzeństwo zostało w rodzinnym domu, w Darbhanga. Właściciel mieszkania, w którym zatrzymał się Paswan postawił sprawę jasno – opłaci zaległy czynsz lub będzie musiał się wynieść. – Skończyły się nam racje żywnościowe, dwukrotnie odcięto nam prąd. Nie mieliśmy nic... – relacjonuje dziewczyna w "The Wire". Ze względu na brak zarobków kierowca zdecydował się zrezygnować z brania leków, ale pieniędzy starczyło tylko na jedzenie. Za namową Jyoti kupił za 20 dolarów używany, fioletowy rower i wspólnie postanowili, że wrócą do reszty rodziny.

I tak zaczęła się licząca blisko 1200 kilometrów podróż. Dziewczynka jechała w sumie siedem dni, podczas gdy jej ojciec, niezdolny do pedałowania, siedział na bagażniku. Oznacza to, że codziennie musieli pokonać ponad 170 kilometrów! Jak przyznała Jyoti tylko kilka razy udało im się przekonać kierowców ciężarówek, by podwieźli ich chociaż na krótkim odcinku trasy. Powrót do domu rozpoczął się 10 maja i trwał nawet w nocy. Krótkie drzemki urządzali na m.in. stacjach benzynowych. Dziewczynka pożyczała od obcych ludzi telefony, bo skontaktować się z matką. – Przywiozę tatusia do domu, będzie cały i zdrowy – zapewniała. Do domu udało im się wrócić 16 maja.

W gumiakach i bez sztucznej szczęki. Farmer, który wygrał ultramaraton

Czytaj też

W gumiakach i bez sztucznej szczęki. Farmer, który wygrał ultramaraton

Jak podaje dziennikarka "The New York Times", pochodząca z Indii Suhashini Raj, przypadek Jyoti i jej ojca nie jest odosobniony. "Z powodu zamknięcia, wywołanego pandemią koronawirusa, miliony imigrantów, którzy przyjechali do największych miast, by pracować i zarabiać pieniądze, są zmuszeni do wyjazdu. Zdesperowani i pozbawieni środków życia starają się wrócić do swoich rodzinnych wiosek, gdzie mogą polegać na pomocy krewnych. Wielu z nich nie udało się tam dotrzeć. Zostali zmiażdżeni przez pociągi, potrąceni przez samochody czy po prostu padli z wyczerpania, podczas wędrówki w ostrym słońcu" – pisze.

Szansa na sportową karierę

Co ciekawe ojciec początkowo nie zgodził się na podróż rowerem. Córka była jednak pewna swego. – Myślał, że nie dam rady, ale bardzo często jeździłam rowerem w mojej wiosce. Brałam nawet tatę i pokazywałam mu okolicę. Wiedziałam, że wszystko pójdzie dobrze. Tata zawsze traktował mnie jak syna, więc podejmowałam różne wyzwania – tłumaczy Jyoti. W trakcie drogi pojawili się jednak ludzie, którzy kpili z tej wyprawy. – Widzieli dziewczynkę, która mocno pedałuje i dorosłego mężczyznę, siedzącego na bagażniku. Szydzili z nas – dodaje.

Historia Jyoti może skończyć się w spektakularny sposób. Kilka dni po tym, jak odwiozła schorowanego ojca do domu, otrzymała telefon z hinduskiej federacji kolarskiej. Onkar Singh, prezes związku, będąc pod wrażeniem wyczynu nastolatki, zaprosił ją do New Delhi, na testy z kadrą narodową. – Jestem podekscytowana, naprawdę chcę tam jechać – powiedziała bohaterka, wciąż zmęczona po morderczej podróży. Dlaczego zwrócono na nią uwagę? – Skoro pokonała taki dystans, musi mieć talent. Z pewnością jest silna i wytrzymała fizycznie. Dlatego chcemy ją sprawdzić – przyznaje Singh.

15yrold #JyotiKumari travel 1200km frm #Delhi to Darbhanga on cycle

to bring her injured father home aftr the two could not afford transportation their state

while cyclin at night as we used to see hundreds of migrants walking on d highways-Jyoti#coronavirus #lokdown #India pic.twitter.com/FDPIxOnbG1
— Aboriginal of India (@IndiaAboriginal) May 19, 2020

Testy mają rozpocząć się w czerwcu, kiedy w Indiach zdjęte zostaną obostrzenia związane z pandemią. – Wszystkie koszty bierzemy na siebie. Jeśli będzie chciała, by towarzyszył jej ktoś z rodziny, będzie to możliwe. Zapewnimy wyżywienie i miejsce do spania. W tej chwili już rozmawiamy na ten temat. Musimy zastanowić się, w jaki sposób zorganizować jej podróż do New Delhi – dodaje szef federacji. Podczas testów sprawdzane będą różne parametry zawodniczki. Jeśli przejdzie je pomyślnie, otrzyma staż w Narodowej Akademii Kolarstwa , czyli jednego z najnowocześniejszych ośrodków na świecie, posiadającym rekomendację Międzynarodowej Unii Kolarskiej (UCI). – Usiądzie na podpiętym do komputerów rowerze. Jeśli wyniki będą zadowalające, wybierzemy ją do naszego programu. Będzie mogła codziennie trenować i mieszkać w naszej akademii. Oczywiście nie będzie musiała za nic płacić – zapewnia Singh.

ZOBACZ TEZ:
Morteza Mehrzad, najwyższy siatkarz świata. Ma prawie 2,5 metra i gra na siedząco
Verona van de Leur. Od najlepszej sportsmenki Holandii do aktorki w filmach dla dorosłych

#koszulkinapomoc. Licytuj pamiątki Sylwii Dekiert i wspomóż służbę zdrowia!