Bundesliga nie zwalnia tempa, czego dowodem aż 32 gole w ostatniej kolejce Bundesligi, co daje średnio ponad trzy trafienia na mecz. Jak i w pierwszej serii gier, po wznowieniu rozgrywek, doszło do kilku sensacji i niespodzianek, więc co zapamiętamy z ubiegłego weekendu?
1. WYBLAKŁY KRÓLEWSKO-NIEBIESKI
Gdy na inaugurację rundy wiosennej Schalke pokonało na własnym obiekcie 2:0 Borussię Moenchengladbach, a znany ze świetnego przygotowania taktycznego zespół Marco Rosego był kompletnie bezradny, wydawało się, że S04 w tym sezonie może powalczyć nawet o awans do Ligi Mistrzów. Już jesień w ich wykonaniu była całkiem dobra, a wiosna miała być zatem jeszcze okazalsza. Tymczasem Die Koenigsblauen popadli w kompletny kryzys, w kolejnych 9 meczach zgromadzili tylko 4 punkty, ich bilans bramkowy to 2:22, a w międzyczasie przegrali 0:3 z Koeln i Augsburgiem, 0:4 z Borussią Dortmund i 0:5 z Lipskiem i Bayernem Monachium.
2. CZARNE CHMURY NAD PIĄTKIEM
Gdy w ubiegły weekend Bruno Labbadia od pierwszej minuty postawił na Matheusa Cunhę i Vedada Ibisevicia, wydawało się że Krzysztof Piątek nie musi martwić się jednak na zapas. Tamten mecz Stara Dama wygrała 3:0, a w piątek znów Polak rozpoczął na ławce. Co gorsza – znów oglądał spektakularny triumf kolegów (4:0 z Unionem) i znów trafieniami popisali się i Cunha, i Ibisević, a swoje dołożył też trzeci z formacji ofensywnej – Dodi Lukebakio. Położenie snajpera jest zatem coraz cięższe i trudno przewidzieć, kiedy odzyska miejsce w składzie.
3. SPEKTAKULARNY DWUMECZ
Jesienią FSV Mainz przegrało na wyjeździe z RB Lipsk 0:8. To jedna z najwyższych porażek w historii Bundesligi, więc wydawało się, że na mecz rewanżowy zespół z Moguncji zepnie się tym mocniej. Tymczasem ulegli u siebie 0:5, więc w perspektywie dwumeczu przyjęli aż 13 potężnych ciosów.
4. WSZYSTKO W RĘKACH LEKARZY
Bayern Monachium i Borussia Dortmund zgodnie wygrały sobotnie mecze. Bawarczycy uporali się z Eintrachtem Frankfurt, BVB z kolei z Wolfsburgiem, co oznacza że w tabeli wciąż obie drużyny dzielą cztery punkty. Wszystko może się jednak zmienić we wtorek, gdy na Signal-Iduna Park dojdzie do bezpośredniej konfrontacji obu zespołów i w przypadku zwycięstwa gospodarzy, różnica zniweluje się już do punktu. W ramach przygotowań do tego meczu najważniejszą rolę pełnią jednak fizjoterapeuci klubu z Zagłębia Ruhry. Muszą oni bowiem postawić na nogi Matsa Hummelsa, który nabawił się w sobotę urazu.
5. FRANKFURCKI PIĘCIOPAK
Ubiegły sezon Eintracht Frankfurt skończył na siódmej pozycji w tabeli, jesienią występował w Lidze Europy, co więcej – dotarł już do 1/8 finału rozgrywek, gdzie jednak w pierwszym meczu przegrał 0:3 z Basel. Na krajowym podwórku Orłom idzie jednak beznadziejne źle, bowiem mają już tylko cztery punkty nad strefą spadkową, a rezultatem 2:5 w Monachium skompletowali piątą porażkę z rzędu.
6. KLĄTWA KOSTICIA
Filip Kostić jest w warunkach niemieckich bardzo dobrym piłkarzem. Uchodzi za skrzydłowego dynamicznego, silnego, potrafiącego świetnie dograć, strzelić gola. Ma tylko jeden feler, a mianowicie... przynosi pecha. W 2014 roku kupił go Stuttgart i dwa lata później spadł z ligi. W 2016 roku kupiło go HSV i dwa lata później spadło z ligi. W 2018 kupił go Eintracht i... ma 14. miejsce i tylko cztery punkty przewagi nad miejscem barażowym.
7. ODDECH WERDERU
Sytaucja niezwykle zasłużonego dla niemieckiej piłki Werderu Brema była po poprzednim weekendzie opłakana, gdyż zespół Floriana Kohfeldta pograżył się w strefie spadkowej. Wciąż nie jest dobrze, wciąż dystans do bezpiecznego miejsce to kilka punktów (a konkretniej: sześć), ale bremeńczycy pokonali na wyjeździe Freiburg i złapali oddech. We wtorek zmierzą się u siebie z Borussią Moenchengladbach i przy jakiejkolwiek zdobyczy mogę nawiązać walkę o utrzymanie.
8. BŁYSZCZĄCY 20-LATEK
Przed tygodniem Kai Havertz zdobył dwie bramki, w ubiegły weekend powtórzył ten wyczyn. Tym samym młodziutki pomocnik udowodnił, że nie bez kozery interesują sie nim największe kluby świata – wszak w tak młodym wieku ma już w dorobku 141 meczów, 42 gole i 30 asyst w Bayerze.
9. POGOŃ ZA LEWANDOWSKIM
Tylko jednego z pięciu goli dla Bayernu strzelił w weekend Robert Lewandowski, co oczywiście chwalebne, ale Polak musi się oglądać za siebie. 31-letni snajper ma trzy bramki przewagi nad Timo Werner, ale z uwagi na to, że ten popisał się w weekend hat-trickiem, udowadnia że jest w bardzo dobrej formie i może jeszcze Polakowi zagrozić.