Po przerwie wywołanej przez pandemię COVID-19 piłka nożna budzi się do życia. Rozgrywki w kilku krajach wystartowały, a Polacy spisują się nieźle – nawet na peryferiach Europy. Michał Przybylski strzelił drugiego w tym sezonie gola dla B36 Torshavn.
O lidze farerskiej było głośno, gdy jako pierwsza ogłosiła, że mecze – choć w ograniczonej liczbie – kibice będą mogli oglądać z trybun. Na Wyspach Owczych gra dwóch Polaków. Obaj dali już o sobie znać. Łukasz Cieślewicz został strzelcem pierwszego polskiego gola po restarcie rozgrywek. W środowy wieczór skuteczniejszy stał się Przybylski.
Polak trafił do bramki w siódmej minucie, otwierając wynik meczu. Jego B36 Torshavn pokonało na wyjeździe TB Tvoroyri 3:1 (2:1) i z kompletem zwycięstw lideruje tabeli. Dla Przybylskiego było to drugie trafienie po restarcie ligi. W poprzedniej kolejce strzelił przeciwko Skala Itrottarfelag.
Przynajmniej chwilowo może poszczycić się więc świetną statystyką strzelonych goli. Po przerwie skompletował ich tyle, ile Robert Lewandowski. Mimo to do lidera wyścigu o króla strzelców mu daleko. Najskuteczniejszy w lidze farerskiej jest Adrian Justinussen, który ma już na koncie sześć bramek.