{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
{{#point_of_origin}} Źródło: {{point_of_origin}}
{{/point_of_origin}}
Czytaj więcej
Przejdź do pełnej wersji artykułu

Krzysztof Piątek z kolejnym golem w Bundeslidze! (fot. Getty Images)

Przed meczem Herthy z Augsburgiem sporo mówiło się o występie Krzysztofa Piątka od pierwszych minut. Trener zespołu, Bruno Labbadia, zapowiadał rotacje w składzie, związane z dużym natężeniem spotkań. Od początku na boisku zameldował się jednak główny konkurent Polaka – Vedad Ibisević. Znajdujący się w znakomitej formie Bośniak jak na razie wygrywa rywalizację z byłym napastnikiem AC Milan.
Piątek mecz rozpoczął na ławce i liczył na to, że po wejściu na plac ponownie zaprezentuje się tak dobrze, jak w ostatnim meczu z RB Lipsk. Polak wykorzystał wówczas rzut karny i zapewnił swojemu zespołowi cenny punkt. Tym razem dostał od trenera blisko pół godziny na potwierdzenie swoich umiejętności. Wszedł na boisko w 65 minucie, zmieniając Dodiego Lukebakio.
Choć Polak nie wyróżnił się niczym specjalnym przez trzydzieści minut, które spędził na placu, w końcówce potwierdził swój przydomek "El Pistolero". W doliczonym czasie trafił na 2:0. Zdobył pierwszą bramkę dla Herthy z otwartej gry. W ostatnich minutach obejrzał też żółtą kartkę.
OCENA TVPSPORT.PL: 7/10

To właśnie na Stadionie Olimpijskim w Berlinie padł pierwszy gol w sobotnich meczach. W 23 minucie meczu Javairo Dilrosun znakomicie odnalazł się w polu karnym, po czym – z gracją – przeskoczył nad obrońcą Augsburga i trafił do pustej bramki. Hertha prowadziła 1:0. W drugiej części gry gospodarze oddali nieco inicjatywę gościom, lecz ci – mimo kilku dogodnych okazji – nie zdołali wyrównać. Wynik w samej końcówce ustalił za to Piątek, który pojawił się na boisku na ostatnie trzydzieści minut. Wykorzystał świetne dogranie i pokonał bramkarza Augsburga płaskim strzałem z pola karnego. Hertha wygrała 2:0.
W pozostałych meczach 29. kolejki Bundesligi również nie brakowało bramek.
Choć to Hoffenheim lepiej zaczęło mecz, nie wykorzystało pierwszej dogodnej okoliczności do strzelenia gola. W 25 minucie Steven Zuber przegrał pojedynek z bramkarzem gości – Florianem Muellerem – i zmarnował rzut karny. To goście dominowali jednak do końca pierwszej połowy. Tuż przed jej zakończeniem, w 43 minucie, dopięli swego. Diadie Samassekou dograł z głębi pola do Ihlasa Bebou, który pojawił się na boisku zaledwie sześć minut wcześniej. Ten zachował spokój i trafił na 1:0. Po przerwie goście utrzymali prowadzenie i takim wynikiem zakończyli spotkanie.
Fatalnie dysponowane po przerwie spowodowanej pandemią koronawirusa Schalke źle zaczęło również mecz z Werderem. Bremeńczycy w 32 minucie wyszli na prowadzenie. Wszystko za sprawą ich dwóch największych gwiazdorów. Milot Rashica dograł do Leonardo Bittencourta, który kapitalnym strzałem zza pola karnego pokonał Alexandra Nuebela. Do przerwy było 1:0. Choć w drugiej części gry Schalke ruszyło do ataku, nie potrafiło przekuć swoich sytuacji na gole. Przegrało 0:1.
Niespodziewanie to goście lepiej rozpoczęli starcie na Volkswagen Arena. Pierwszą bramkę, po rzucie karnym, zdobył Andre Silva. Pewnym strzałem w 26 minucie pokonał Koena Casteelsa. Frankfurt prowadził 1:0. Takim wynikiem zakończyła się też pierwsza część gry. Po przerwie do roboty wzięli się gospodarze. W 58 minucie z rzutu wolnego świetnie dośrodkował Maximilian Arnold, a wrzutkę na gola zamienił Kevin Mbabu. Było 1:1. Ich starania nie przyniosły jednak oczekiwanego efektu. Na pięć minut przed końcem Daichi Kamada wykorzystał podanie Basa Dosta i podwyższył na 2:1 dla Frankfurtu. W końcówce czerwoną kartką ukarany został jeszcze Lucas Torro, ale i to nie przeszkodziło gościom, by wyjechać z Wolfsburga z kompletem punktów.
Hertha BSC zwycięska, pół godziny Krzysztofa Piątka. Polak trafił w końcówce!
Paweł Smoliński /
Hertha BSC wygrała kolejny mecz pod wodzą Bruno Labbadii. W 29. kolejce Bundesligi pokonała FC Augsburg 2:0. Krzysztof Piątek pojawił się na boisku w 65 minucie i w końcówce strzelił na 2:0. Trafił po raz trzeci w historii swoich występów w Bundeslidze. W pozostałych sobotnich spotkaniach również nie brakowało bramek.
Czytaj też: Robert Lewandowski krytykowany za aktywność na TikToku
Czytaj też:

Krzysztof Piątek z szansą na grę w pierwszym składzie. "Przez ostatnie półtora tygodnia bardzo się poprawił"
Jak zagrał Krzysztof Piątek?
Przed meczem Herthy z Augsburgiem sporo mówiło się o występie Krzysztofa Piątka od pierwszych minut. Trener zespołu, Bruno Labbadia, zapowiadał rotacje w składzie, związane z dużym natężeniem spotkań. Od początku na boisku zameldował się jednak główny konkurent Polaka – Vedad Ibisević. Znajdujący się w znakomitej formie Bośniak jak na razie wygrywa rywalizację z byłym napastnikiem AC Milan.
Piątek mecz rozpoczął na ławce i liczył na to, że po wejściu na plac ponownie zaprezentuje się tak dobrze, jak w ostatnim meczu z RB Lipsk. Polak wykorzystał wówczas rzut karny i zapewnił swojemu zespołowi cenny punkt. Tym razem dostał od trenera blisko pół godziny na potwierdzenie swoich umiejętności. Wszedł na boisko w 65 minucie, zmieniając Dodiego Lukebakio.
Choć Polak nie wyróżnił się niczym specjalnym przez trzydzieści minut, które spędził na placu, w końcówce potwierdził swój przydomek "El Pistolero". W doliczonym czasie trafił na 2:0. Zdobył pierwszą bramkę dla Herthy z otwartej gry. W ostatnich minutach obejrzał też żółtą kartkę.
OCENA TVPSPORT.PL: 7/10
Czytaj też:

Robert Lewandowski w poszukiwaniu przełamania. Z Fortuną Duesseldorf gola jeszcze nie strzelił
Hertha BSC – FC Augsburg 2:0
To właśnie na Stadionie Olimpijskim w Berlinie padł pierwszy gol w sobotnich meczach. W 23 minucie meczu Javairo Dilrosun znakomicie odnalazł się w polu karnym, po czym – z gracją – przeskoczył nad obrońcą Augsburga i trafił do pustej bramki. Hertha prowadziła 1:0. W drugiej części gry gospodarze oddali nieco inicjatywę gościom, lecz ci – mimo kilku dogodnych okazji – nie zdołali wyrównać. Wynik w samej końcówce ustalił za to Piątek, który pojawił się na boisku na ostatnie trzydzieści minut. Wykorzystał świetne dogranie i pokonał bramkarza Augsburga płaskim strzałem z pola karnego. Hertha wygrała 2:0.
W pozostałych meczach 29. kolejki Bundesligi również nie brakowało bramek.
FSV Mainz – TSG Hoffenheim 0:1
Choć to Hoffenheim lepiej zaczęło mecz, nie wykorzystało pierwszej dogodnej okoliczności do strzelenia gola. W 25 minucie Steven Zuber przegrał pojedynek z bramkarzem gości – Florianem Muellerem – i zmarnował rzut karny. To goście dominowali jednak do końca pierwszej połowy. Tuż przed jej zakończeniem, w 43 minucie, dopięli swego. Diadie Samassekou dograł z głębi pola do Ihlasa Bebou, który pojawił się na boisku zaledwie sześć minut wcześniej. Ten zachował spokój i trafił na 1:0. Po przerwie goście utrzymali prowadzenie i takim wynikiem zakończyli spotkanie.
Schalke 04 – Werder Brema 0:1
Fatalnie dysponowane po przerwie spowodowanej pandemią koronawirusa Schalke źle zaczęło również mecz z Werderem. Bremeńczycy w 32 minucie wyszli na prowadzenie. Wszystko za sprawą ich dwóch największych gwiazdorów. Milot Rashica dograł do Leonardo Bittencourta, który kapitalnym strzałem zza pola karnego pokonał Alexandra Nuebela. Do przerwy było 1:0. Choć w drugiej części gry Schalke ruszyło do ataku, nie potrafiło przekuć swoich sytuacji na gole. Przegrało 0:1.
VfL Wolfsburg – Eintracht Frankfurt 1:2
Niespodziewanie to goście lepiej rozpoczęli starcie na Volkswagen Arena. Pierwszą bramkę, po rzucie karnym, zdobył Andre Silva. Pewnym strzałem w 26 minucie pokonał Koena Casteelsa. Frankfurt prowadził 1:0. Takim wynikiem zakończyła się też pierwsza część gry. Po przerwie do roboty wzięli się gospodarze. W 58 minucie z rzutu wolnego świetnie dośrodkował Maximilian Arnold, a wrzutkę na gola zamienił Kevin Mbabu. Było 1:1. Ich starania nie przyniosły jednak oczekiwanego efektu. Na pięć minut przed końcem Daichi Kamada wykorzystał podanie Basa Dosta i podwyższył na 2:1 dla Frankfurtu. W końcówce czerwoną kartką ukarany został jeszcze Lucas Torro, ale i to nie przeszkodziło gościom, by wyjechać z Wolfsburga z kompletem punktów.
Źródło: tvpsport.pl