Międzysezonowa przerwa u hokeistów przyniosła niespodziewanie dobre wieści dla reprezentacji Polski, bo aż czterej kadrowicze opuścili kluby PHL i przenieśli się do silniejszych lig.
Oczywiście największym hitem jest przejście Marcina Kolusza do fińskiego ekstraligowca Vaasan Sport. Transfer jest na razie mocno krytykowany w fińskich mediach, ale wierzę, że swoją postawą "Kolos" szybko uciszy te głosy. Za granicę ruszyli także dwaj inni wychowankowie Podhala Nowy Targ: Krystian Dziubiński i Oskar Jaśkiewicz, którzy przenieśli się do białoruskiego Niomana Grodno. Tym samym zagrają w kolejnej edycji Hokejowej Ligi Mistrzów.
W najbliższą środę (3.06) odbędzie się losowanie par 1/16 finału. Czwarty zagraniczny transfer to przejście bramkarza Ondreja Raszki do mistrza Czech z 2019 roku HC Ocelarzi Trzyniec, w którym występuje od 2014 roku Aron Chmielewski. Raszkę czeka jednak ciężka walka o miejsce w składzie i wszystko wskazuje na to, że głównie będzie bronił w I lidze, w filialnej drużynie HC Frydek-Mistek.
Jednym słowem dawno nie mieliśmy tak udanego okresu transferowego. Od dawna jestem zwolennikiem wyjazdów polskich hokeistów do silniejszych klubów. Niestety do niedawna takie sytuacje zdarzały się niezwykle rzadko. Otworzenie PHL na obcokrajowców sprawiło, że trudniej jest polskim hokeistom o miejsce w składzie i wysokie zarobki.
Dodatkowo pandemia koronawirusa i liczne znaki zapytania odnośnie kondycji finansowej polskich klubów w kolejnym sezonie, pomogły podjąć odważne decyzje. Z pewnością cieszy to trenera reprezentacji Tomka Valtonena, który dołożył swoją cegiełkę do transferu Marcina Kolusza. W 2021 roku reprezentację Polski czekają dwa niezwykle ważne turnieje: majowe MŚ Dywizji 1B i sierpniowy finał kwalifikacji ZIO'2022 w Bratysławie.
Dzięki ostatnim transferom kadrowiczów do silniejszych lig z jeszcze większym optymizmem będziemy patrzeć w przyszłość. Czekamy na kolejnych chętnych do wyjazdu i rozwijania swojej kariery. To właściwy kierunek!