| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Bartosz Białek jest jednym z odkryć PKO Ekstraklasy. Strzelił już w tym sezonie sześć goli i trzykrotnie asystował. Od debiutu grał niemal w każdym meczu i stał się kluczowym zawodnikiem Zagłębia Lubin. Świetną grą zwrócił na siebie uwagę skautów również zagranicznych klubów. Choć na razie twardo stąpa po ziemi, musi uważać. Do ligi z podobnym impetem wchodziło już kilku napastników. Nie wszyscy skończyli tak, jak Robert Lewandowski.
Białek zadebiutował w lidze dzień przed osiemnastymi urodzinami. 10 listopada 2019 roku w meczu z Rakowem Częstochowa sprawił sobie nie lada prezent – strzelił gola i zaliczył asystę. Choć Zagłębie tylko zremisowało (2:2), nastoletni napastnik przedstawił się szerszej publiczności.
W kolejnych meczach – już pełnoletni Białek – pokazał, że świetny debiut nie był przypadkiem. Od listopada zagrał w niemal wszystkich spotkaniach lubinian, opuszczając tylko starcia z Wisłą Płock i Śląskiem Wrocław.
Do przerwy spowodowanej pandemią koronawirusa rozegrał dziesięć meczów, w których strzelił pięć goli i dwukrotnie asystował. Przymusowa pauza w rozgrywkach nie wpłynęła na jego formę. W pierwszym meczu po wznowieniu gry – z Pogonią Szczecin – zagrał tak dobrze, jak w debiucie – zdobył bramkę i zaliczył asystę.
Łącznie w jedenastu rozegranych dotychczas meczach w PKO Ekstraklasie strzelił sześć goli i trzykrotnie asystował. Został jednym z najlepszych nastoletnich debiutantów w XXI wieku.
Z miejsca stał się kluczową postacią Zagłębia, przyjmując na swoje barki sporą odpowiedzialność. Nie tylko za strzelanie goli, ale i za powodzenie akcji całego zespołu. Z racji dobrych warunków fizycznych to do niego kierowana była większość długich podań zagrywanych z własnej połowy. W starciach z rosłymi obrońcami nastolatek radził sobie nad wyraz dobrze. Wygrał 30 procent pojedynków powietrznych. Stoczył ich średnio najwięcej w drużynie.
Choć rozegrał zaledwie jedenaście spotkań, pod polem karnym rywala radził sobie znakomicie. Brał udział w jedenastu atakach bramkowych drużyny. Średnio co mecz ma udział w trafieniu Zagłębia. Nie stwarzał kolegom mnóstwa sytuacji, ale gdy decydował się na kluczowe podanie, wykonywał je celnie. Aż dziesięć z trzynastu prób dotarło do partnerów.
Białek szukał także okazji dla siebie – na bramkę rywala strzelał niemal trzydzieści razy, trzynastokrotnie testując bramkarza. Wygrał też blisko sześćdziesiąt procent dryblingów.
Klub nie boi stawiać się na młodzież, z czego skrzętnie skorzystał właśnie Białek. Choć jego sytuacji pomogło głównie odejście Patryka Tuszyńskiego oraz nieskuteczność Patryka Szysza, nastolatek potrafił wykorzystać sprzyjające okoliczności.
Tym bardziej, że w pierwszym składzie otoczony był urodzonymi kreatorami. Filip Starzyński zanotował w tym sezonie najwięcej asyst w lidze oraz uczestniczył w 25 akcjach bramkowych zespołu. Dograł też najwięcej podań w pole karne w całej lidze. Gdyby tego było mało Białek mógł liczyć na idealny serwis nie tylko z centralnych sektorów, ale i ze skrzydeł. Alan Czerwiński był drugim najczęściej dośrodkowującym piłkarzem PKO Ekstraklasy.
Całe Zagłębie było zresztą w najlepszej piątce zespołów najczęściej dośrodkowujących i dogrywających w pole karne. Tworzyło też mnóstwo sytuacji, ustępując w tej statystyce tylko Legii Warszawa i Lechowi Poznań. Obok tych dwóch zespołów było też najskuteczniejsze w lidze. Wymieniało też sporo podań i często atakowało. Było wymarzonym środowiskiem dla rozwijającego się napastnika.
Każdy z tych napastników strzelił przynajmniej cztery gole w jednym sezonie Ekstraklasy. Jedni potrzebowali do tego kilkudziesięciu spotkań, inni, jak Klatt, mniej niż dziesięciu. Niektórzy z nich rozgrywki kończyli z rzeczonymi czterema bramkami, inni z kilkunastoma trafieniami. Wszyscy z nich, dzięki świetnemu początkowi, okrzyknięci zostali zbawcami polskiej piłki. Dziś możemy sprawdzić, jak skończyli.
Choć wszyscy z nich startowali z podobnego pułapu, ich losy potoczyły się zgoła odmiennie. Część z nich zrobiła międzynarodowe kariery, część nie udźwignęła łatki talentów. Zakończyła przygody z piłką lub kontynuowała grę w niższych ligach. Białek na razie jest na początku swojej drogi. Znakomicie wszedł do ligi, potwierdzając swoje umiejętności. Teraz czeka go jeszcze trudniejsza praca, niż ta na boisku. Musi sprostać oczekiwaniom i medialnym peanom. By, pomny karier poprzedników, skończyć jak Lewandowski czy Milik, nie zaś jak Janczyk czy Klatt.
16:00
Bruk-Bet Termalica
18:30
Cracovia
12:45
KGHM Zagłębie Lubin
15:30
Korona Kielce
18:15
Raków Częstochowa
12:45
Lechia Gdańsk
15:30
Arka Gdynia
18:15
Piast Gliwice
17:00
Pogoń Szczecin
16:00
Radomiak Radom