{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Cracovia – Jagiellonia 0:1. Żałoba przed meczem, apatia w trakcie. Jubileusz uczczony przez zmiennika
Jakub Pobożniak /
Po bramce w końcówce spotkania Cracovia przegrała 0:1 (0:0) z Jagiellonią Białystok w pierwszym meczu po restarcie PKO Ekstraklasy. – Tak patrzę na to z boku i się zastanawiam, czy ja jestem jeszcze w stanie czegoś nauczyć tych zawodników i ich zmotywować – przyznał na konferencji pomeczowej trener Michał Probierz. Stwierdził, że czeka go długa rozmowa z prezesem klubu. Wszystkie najważniejsze doniesienia z niedzielnych spotkań w "Sportowym wieczorze" przedstawił Mariusz Jankowski.
Zobacz też: Gol-kuriozum i "popisy" bramkarza Wisły. Korona coraz bliżej wyjścia ze strefy spadkowej
Cracovia była jedną z drużyn, w których podczas przerwy spowodowanej pandemią koronawirusa działo się najwięcej. Klub obciął pensje zawodnikom, lecz na obniżkę wynagrodzenia nie zgodził się kapitan, Janusz Gol. Konsekwencją było odebranie opaski pomocnikowi. Gol jest na tyle ważnym piłkarzem, że na zabraniu funkcji się skończyło. 34-latek zagrał od pierwszych minut.
Jagiellonia, która w sobotę obchodziła stulecie założenia, początek roku miała zły. Nie pomagał nawet nowy szkoleniowiec, Iwajło Petew. Białostocki klub, w którym ostatnimi czasy mocno postawiono na zagranicznych zawodników, zajmował miejsce w środku tabeli z minimalną przewagą nad drużynami z grupy spadkowej. Zwycięstwo na stulecie było mile widziane, Pasy chciały zaś wygrać, by jeszcze bardziej uczcić pamięć zmarłego 29 maja pisarza Jerzego Pilcha, jednego z największych fanów klubu.
Przed meczem zarządzono minutę ciszy, po niej – ze względu na puste trybuny – było niewiele głośniej. Na pierwsze emocje trzeba było czekać aż do 20. minuty, kiedy to skuteczna interwencja Dejana Iliewa daleko poza polem karnym uchroniła Jagiellonię przed utratą gola. Gdyby Macedończyk był o pół sekundy spóźniony, uprzedziłby go nowy kapitan Cracovii, Rafael Lopes. Dwie minuty później pierwszy celny strzał w zespole Pasów oddał Pelle van Amersfoort, Iliew odbił piłkę przed siebie, a po dobitce Michała Rakoczego futbolówka trafiła w słupek. Junior był jednak na spalonym.
Dwie minuty, w których przycisnęła Cracovia były wyjątkiem. To Jagiellonia częściej przebywała pod pole karnym gospodarzy, ale brakowało jej konkretów. Strzały Jesusa Imaza czy Bartosza Bidy leciały wysoko nad poprzeczką. Powiedzieć, że pierwsza połowa rozczarowała, to nic nie powiedzieć. W drugiej miało być lepiej. I w 48. minucie piłka wpadła do siatki Iliewa, ale podający do Lopesa van Amersfoort był na kilkumetrowym spalonym. Dwanaście minut później Pasy zdobyły drugą bramkę, lecz znowu Rafael Lopes był na ofsajdzie. Sędzia liniowy nie zasygnalizował spalonego, a Portugalczyk pognał na bramkę Iliewa i w sytuacji sam na sam go pokonał. Dopiero wtedy arbiter podniósł chorągiewkę ku oburzeniu Michała Probierza.
Jagiellonia mogła odpowiedzieć po chwili. W końcu w dogodnej sytuacji znalazł się Jakov Puljić, który nawinął jednego z obrońców i mając przed sobą Michala Peskovicia przeniósł piłkę wysoko nad bramką. Z obu drużyn coraz bardziej uchodziło powietrze. Próbował jeszcze Mateusz Wdowiak, ale z ostrego kąta trafił wprost w wychodzącego z bramki Iliewa.
Stan rywalizacji nie zmieniał się, wobec czego trener Jagiellonii dokonał kolejnych zmian. W miejsce słabego Puljicia wszedł Przemysław Mystkowski, który potrzebował dwóch minut, by wpisać się na listę strzelców. Pomocnik wykorzystał podanie z lewej strony Jakuba Wójcickiego i po zamieszaniu w polu karnym Pasów płaskim strzałem pokonał Michala Peskovicia.
Jubileusz 100-lecia został uczczony. A Cracovia, która przez lata zawodziła Jerzego Pilcha, i tym razem nie stanęła na wyskokości zadania.