Łukasz Fabiański podobnie jak pozostali piłkarze Premier League czekają na wznowienie rozgrywek. Polak nie jest jednak pewny, czy uda się wrócić do gry w bezpieczny sposób. – Chcę po prostu mieć pewność, że nikt nie ucierpi – powiedział w wywiadzie dla "The Athletics".
Wstrzymany sezon ligi angielskiej ma ruszyć 17 czerwca. W ostatnich dniach piłkarze przeszli testy na obecność koronawirusa. Obawy przed powrotem na boisko ma Łukasz Fabiański, bramkarz zajmującego szesnaste miejsce w tabeli West Hamu. – Nie wiem, co o tym sądzić. Istnieje ryzyko, a powrót rozgrywek powinien mieć tylko pozytywne efekty. Nie chciałbym, żeby ktoś ucierpiał na tej decyzji – podkreślił. Zauważył zagrożenia, jakie płyną z wznowienia Premier League. – Jako bramkarz często pluję na rękawice, bo to poprawia chwyt. Za każdym razem coś pewnie zostaje na piłce. Później inny zawodnik bierze ją w dłonie, a następnie dotyka twarzy... To normalna sytuacja, a obecnie niesie za sobą spore ryzyko – dodał.
35-letni reprezentant Polski opowiedział też o tym, w jaki sposób spędzał wolny czas w domu. – Syn bardzo chętnie grał ze mną w piłkę w ogrodzie. Używaliśmy takiej nadmuchiwanej, była bardzo lekka i latała wszędzie. Myślę, że był to całkiem niezły trening, ale murawa mocno ucierpiała. Teraz pracuję już w klubie, więc jej stan z pewnością się poprawi. Sam staram się działać w tym kierunku – powiedział.
Back to training ground pic.twitter.com/hkVKKXqOew
— Łukasz Fabiański (@LukaszFabianski) May 25, 2020