Powrót Ekstraklasy, forma Krzysztofa Piątka i nierówności w europejskiej piłce to kilka z tematów poruszonych w 4-4-2. Magazynie piłkarskim Dariusza Szpakowskiego. Jego gośćmi byli Jerzy Engel oraz Piotr Żelazny.
Ekstraklasa wróciła. Już w pierwszej kolejce po przerwie spowodowanej pandemią koronawirusa doszło do hitu Lech – Legia. Trzy punkty w Poznaniu zdobyli goście, którzy wygrali 1:0.
– To są ważne mecze. Kiedy prowadziłem Legię, te wyjazdy wyzwalały sporo emocji. Wiadomo było, że ten kto wygra, będzie się liczył w ostatecznej rozgrywce o mistrzostwo Polski. Legia z jej przewagą mogła czuć się komfortowo. Ma spory zapas punktów. Grała mądrze, pewnie i to zwycięstwo daje jej jeszcze większy komfort – mówił były selekcjoner reprezentacji Polski, Jerzy Engel.
Dziennikarz Piotr Żelazny w poczynaniu obu zespołów dostrzegł sporo mankamentów. – Moim zdaniem, ten mecz mocno rozczarował. W ostatnich sezonach spotkania Legii i Lecha rzadko wyglądają dobrze. Mam wrażenie, że lepiej wyglądają w mediach w zapowiedziach niż później w rzeczywistości na boisku. To był dość ciężkostrawny mecz do oglądania – ocenił sobotnią potyczkę.
Jeszcze wcześniej niż Ekstraklasa, do gry wróciła Bundesliga. Robert Lewandowski w maju ma za sobą już cztery spotkania i tyle samo bramek. Dwa gole strzelił Krzysztof Piątek. To jego odpowiednio drugie i trzecie trafienie dla Herthy. Stołeczny klub radzi sobie bardzo dobrze po wznowieniu rozgrywek. Zdobył dziesięć na dwanaście możliwych punktów.
– Hertha jest jednym z klubów, które bardzo dobrze wystartowały. Piątek wciąż jest jednak rezerwowym. Świetnie, że strzela, to dla nas bardzo ważne, choć Euro przesunięto, więc nie musimy się martwić o formę tu i teraz – oceniał Żelazny.
Z Lipskiem polski napastnik strzelił bramkę z rzutu karnego. Trzy dni później z Augsburgiem już z gry. – Nie rozdzielałbym, że te bramki zdobył z karnego, te nie. Robert Lewandowski też strzela z karnych. To nie jest gwiazda, to piłkarz, który dopiero buduje swoją markę na arenie międzynarodowej. I mocno na to pracuje – uważa Engel.
Zdaniem Żelaznego dla Piątka kluczowa jest teraz stabilizacja. – Życzyłbym mu, by został gdzieś dłużej. Prawie w każdym z klubów, w których był, dochodziło do zmiany trenera. To, czego mu brakuje, to odrobina stabilizacji. Wejście w okolice tego poziomu, który wyniósł go tak wysoko, trochę udanej współpracy z jakimś trenerem. O ile nie wszyscy szkoleniowcy, których dostawał, dobrze rokowali, to Bruno Labbadia wygląda na człowieka, który zna się na swoim fachu. Hertha po restarcie Bundesligi jest jednym z zespołów, które wyglądają bardzo dobrze. Na wyciągnięcie reki ma europejskie puchary – powiedział.
Goście programu poruszyli też temat nierówności w piłce. Zgadzają się, że większym klubom łatwiej było przygotować piłkarzy do powrotu do rywalizacji. Mówili o tym w kontekście Bayernu Monachium. Bawarczycy wygrali wszystkie cztery dotychczas rozegrane mecze, zdobyli w nich trzynaście bramek, stracili zaledwie dwie. – To pokazuje możliwości w klubie, świetną organizacje, zaplecze nie tylko medyczne – przyznał Engel.
Żelazy wypowiedział się w podobnym tonie: – Pandemia uwypukliła nierówności w europejskich piłce. W uprzywilejowanej sytuacji są bogatsze kluby, który mają zaplecze medyczne i personalne. Mniejsze kluby zostały pozbawione często jedynego atutu, który miały, czyli publiczności. Wyniki pokazują, że nie ma już atutu własnego boiska – wyraził swoje zdanie gość Dariusza Szpakowskiego.
2 - 0
Portoryko
6 - 0
Bonaire
0 - 2
Białoruś
1 - 2
Aruba