Rzecz o normalności
Słowo o klasyku Lech – Legia. Poznaniacy muszą gonić warszawian, więc oczywistym było, że powinni prowadzić grę i atakować. Tymczasem trener gości Aleksandar Vuković bardzo dobrze ustawił taktykę na to spotkanie. Legia spokojnie czekała na swoją szansę i się jej doczekała – defensywa Lecha popełniła fatalny błąd. Zdania są podzielone co do głównego winowajcy, ale sprawa jest prosta – to bramkarz może grać rękami, a obrońca nie. Poza tym obrońca podjął decyzję o przepuszczenie piłki zapewne po usłyszeniu komendy bramkarza.
To jednak wcale nie oznacza, że dalej nie powinien go asekurować – na tym polega gra obronna – zawsze trzeba zakładać, że kolega może popełnić błąd. Tyle dobrego pisały media, ja zresztą też, o znakomitym szkoleniu młodzieży w Lechu i strategii stawiania na młodych, a tymczasem w pierwszej jedenastce było aż dziewięciu obcokrajowców i tylko dwa nasze talenty – Tymoteusz Puchacz i Kamil Jóźwiak.
Zobacz też: Tymoteusz Puchacz: nigdy nie trafię do Legii. Nie jestem jak Krzysztof Mączyński
Trener Vuković zaskoczył Jóźwiaka sprytnym manewrem – przydzieleniem mu anioła stróża w osobie Artura Jędrzejczyka i wspomaganiem go przez Marko Vesovicia. Skrzydłowy Lecha dostał lekcję pokory, ale ma nauczkę – powinien szukać drugiej strony boiska albo sektora centralnego, żeby tych dwóch ważnych dla Legii ludzi wyciągnąć za sobą. Jóźwiak niestety tego nie zrobił. Ktoś powinien mu to podpowiedzieć. Legia zagrała konsekwentnie, spokojnie. Był to dla niej typowy mecz "na punkty" – tak właśnie gra się o tytuł mistrza Polski.
W Warszawie sielanka, za to w Lechu wrze. Wiceprezes zarządu Lecha Piotr Rutkowski w wywiadzie z redaktorem Łukaszem Olkowiczem dla "Przeglądu Sportowego" okazał szacunek do trenera Dariusza Żurawia, co cieszy. Bardzo zmartwiło mnie jednak, że ze słów pana prezesa Rutkowskiego można wyczytać, że współpraca z Adamem Nawałką nie wykazywała oznak normalności. "Przy Żurawiu zespół odetchnął", "Darek to normalny facet". A trener Nawałka nie był normalny? Chyba pan prezes wiedział, kogo zatrudnia. Nieudana współpraca to wina trenera, który przyjął propozycję Lecha czy to jednak prezes nie wiedział, co czyni?
Przecież znał dokonania i umiejętności Nawałki. Skoro trener Żuraw jest taki normalny, to dlaczego nie dostał szansy na dłużej po zwolnieniu Ivana Djurdjevicia? Przez chwilę pełnił rolę strażaka, na jego miejsce przyszedł Adam Nawałka i dopiero po rozstaniu z nim Żuraw został trenerem na stałe. Takie słowa na temat trenera Nawałki to niedopuszczalne naruszenie dóbr osobistych. Co na to Ekstraklasa SA, stowarzyszenie trenerów i PZPN? Doczekamy się przeprosin czy rozpocznie się proces sądowy?