| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Zimą Przemysław Oziębała rozpoczął pracę w Rakowie Częstochowa jako trener młodzieży i skaut. Minęło kilka miesięcy i… zagrał w meczu ze Śląskiem Wrocław. – Świetnie było po tak długiej przerwie znów wybiec na boiska Ekstraklasy – mówi w rozmowie z TVPSPORT.PL.
33-letni Oziębała był już na piłkarskiej emeryturze. W Ekstraklasie zadebiutował w 2007 roku jako piłkarz Zagłębia Sosnowiec, potem miał udany czas w Widzewie Łódź, a w Górniku Zabrze do drużyny włączył go Adam Nawałka. W 2014 zniknął z Ekstraklasy, dwa lata spędził w Rakowie Częstochowa, z którym awansował do I ligi. Dwa lata temu powiedział dość. Trafił do Gwarka Tarnowskie Góry, gdzie grę na półamatorskim poziomie łączył z pracą w akademii.
Zimą wrócił do Rakowa, ale wrócił w innej roli. Oziębała pojawił się w Rakowie, by rozpocząć pracę jako skaut, co chciał połączyć z obowiązkami trenera w akademii. Równocześnie trenował z zespołem rezerw. W maju trener Marek Papszun włączył do do treningów pierwszej drużyny. Potem niespodziewanie zabrał go na mecz ze Śląskiem. A potem jeszcze bardziej niespodziewanie w końcówce spotkania posłał go na boisko. W ten sposób Oziębała, po sześcioletniej przerwie, wrócił na boiska Ekstraklasy.
Skaut na boisku? Raporty Oziębały mogłyby być wyjątkowe. ″Szybki, uciekł mi″ – mógłby po meczu napisać o np. jakimś skrzydłowym. Albo: ″Słaby w defensywie, łatwo go ograłem″.
Kilka miesięcy temu zaproponowałem aby zaprosić Przemka na rozmowę kwalifikacyjną na stanowisko skauta. Przechodzi ją pomyślnie. Dodatkowo dostaję pracę w akademii jako trener i zawodnik II drużyny. Przychodzi koronawirus, dołącza do I drużyny. A teraz ESA, piękna historia... https://t.co/AykHLuV5wK
— Michał Świerczewski (@MichalS1978) May 31, 2020
Mateusz Miga, TVPSPORT.PL: – Gdy zacząłeś treningi z pierwszym zespołem powiedziałeś, że chodzi tylko o wzmocnienie rywalizacji. Tymczasem zagrałeś w końcówce już pierwszego meczu ze Śląskiem.
Przemysław Oziębała – Tak to się na moje szczęście złożyło. Fajna sprawa, ale podchodzą do tego bardzo spokojnie. Nadal chcę pomagać w treningu, bo nie jestem zawodnikiem pierwszego zespołu. Jestem pracownikiem klubu, pracuję w akademii i dziale skautingu. To jest podstawa. Z tego co wiem, większość drużyn w Ekstraklasie włączyła do grupy 50 osób poddanych izolacji piłkarzy z drugiej drużyny.
– Ale chyba żadna z nich nie ma w składzie skauta!
– Chyba nie.
– Tak pół żartem, pół serio. Czy biegając po boisku możesz równocześnie wykonywać pracę skautingową? Przyglądać się komuś w zespole rywala?
– Nie podchodzę do tego w ten sposób. Stąpam twardo po ziemi, bo wiem, że to tylko chwilowa przygoda. Bardzo cenię warsztat trenera Marka Papszuna, z którym pracowałem już podczas mojego pierwszego pobytu w Rakowie. Teraz trener zadzwonił i zapytał, czy nie chciałbym z nimi potrenować. Jasne, że się zgodziłem. Wcześniej cały czas byłem w treningu, bo ćwiczyłem z drużyną rezerw. W Rakowie ten zespół jest traktowany bardzo poważnie, to w dużej mierze młodzi chłopcy, którzy ciągle się rozwijają. Często trenowaliśmy dwa razy dziennie, więc forma fizyczna była całkiem dobra.
– Bez tego trener Papszun pewnie by cię nie wezwał.
– Nie byłoby tego wszystkiego. Nie pojechałbym z drużyną na mecz ze Śląskiem i nie wszedł na boisko w końcówce meczu. Trudno mówić o wielkim graniu, ale ten występ to bardzo fajna sprawa.
– Kiedy zrozumiałeś, że jesteś w kadrze nie tylko po to, by pomóc podczas treningu, ale też będziesz brany pod uwagę pod kątem meczów?
– Ale ja naprawdę tak do tego nie podchodzę. W moich słowach nie ma żadnej kurtuazji. Jestem tutaj głównie po to, by pomóc trenerowi w zajęciach. Inna sprawa, że w międzyczasie zacząłem nieźle wyglądać na tle chłopaków i trener zdecydował się posłać mnie na boisko. W Rakowie mamy mocny, bardzo wyrównany skład, a jednak trener uznał, że mogę pomóc. Fajna historia tak wrócić do Ekstraklasy po paru dobrych latach. Nie myślałem, że będę jeszcze kiedyś grał na tym poziomie.
– Dzięki pracy w roli trenera czy skauta nabrałeś innego spojrzenia na piłkę?
– To nie podlega żadnej dyskusji. Nie chodzi o to, że teraz dzięki temu będę lepszym zawodnikiem. Liczy się podejście. W przeszłości człowiek nie zawsze doceniał to co ma. Teraz zobaczyłem, jak ciężką pracę wykonują trenerzy i jeszcze bardziej doceniłem, jak fajnie być piłkarzem. OK, czasami jest ciężko, człowiek ma dość, ale to jest fajne zmęczenie. A poza tym robisz to, o czym marzyłeś od dziecka! Dziś żałuję, że wtedy nie miałem takiego podejścia. Pewnie nie zmieniłbym wszystkiego o 180 stopni, ale w tych trudnych momentach, na obozie, podczas ciężkich treningów, być może dało się dać z siebie więcej. Dziś widzę, że młodzi zawodnicy są dużo bardziej świadomi niż paręnaście lat temu.
– Czyli w świecie piłki najlepiej być piłkarzem i przedłużać to jak tylko się da?
– Tak. Jest jednak tak moment, gdy musisz zacząć myśleć o przyszłości. Ja mam dziś bardzo fajną możliwość, by rozwijać się jako trener w bardzo fajnej akademii. A i praca skautingowa to świetna nauka. Cieszę się się, że mogę pracować blisko domu w ekstraklasowym klubie.
– Treningi, praca w akademii, skauting. Masz czas na życie prywatne?
– W ostatnim czasie trochę to się zmieniło. Skauting to dziś głównie praca zdalna, a akademia dopiero zaczyna wracać na pełne obroty po niedawnych restrykcjach. Inna sprawa, że odkąd jestem w pierwszej drużynie, nie muszę wykonywać obowiązków związanych z akademią. Dyrektor Marek Śledź pozwolił mi skupić się na pomocy pierwszemu zespołowi. Dyrektor działu skautingu Paweł Tomczyk też rozumie moją sytuację.
– Powrót na boiska Ekstraklasy traktujesz jak swego rodzaju dogrywkę?
– Trochę tak. Skupiam się na tym, by podczas treningu nie odstawać od reszty zespołu. Bardzo się cieszę, że mogłem choć na chwilę wrócić do tego świata. Zdaję sobie jednak sprawę z tego, że jestem pracownikiem klubu i z końcem sezonu wrócę do tego, co już robiłem. Na razie jednak cieszę się z możliwości treningu z profesjonalistami.
– To wciąż niesamowita historia. Sezon zacząłeś w III lidze, gdzie rywalizowałeś z Foto Higiena Gać czy Piastem Żmigród. A teraz mecz ze Śląskiem w Ekstraklasie. Dałeś sobie radę dzięki doświadczeniu?
– Nie róbmy z piłki nożnej jakiejś wielkiej sprawy. W III lidze uprawia się tę samą dyscyplinę. Oczywiście, różnica poziomów jest bardzo duża, ale to wciąż ten sam sport. Jest wiele przykładów piłkarzy, którzy poradzili sobie z takim przeskokiem. Język futbolu jest tylko jeden.
– Podczas gry w piłkę mogłeś pracować z wieloma uznanymi trenerami. Chociażby z dawnymi lub przyszłymi selekcjonerami – Waldemar Fornalik, Adam Nawałka, Paweł Janas czy Janusz Wójcik.
– Miałem to szczęście pracy z bardzo uznanymi trenerami. Mogłem z bliska przyjrzeć się ich warsztatowi i wyciągać wnioski.
– Wójcik z epizodu w Widzewie znany jest głównie z nagrania z meczu z Groclinem,
– Nawet zagrałem w tym meczu. Świętej pamięci Janusz Wójcik był postacią unikatową, ale nie chcę się wypowiadać na jego temat.
– Gdzie miałeś swój najlepszy czas? W Widzewie czy Górniku?
– Widzew to były fajne momenty. Wywalczyliśmy dwa awanse, choć ten pierwszy nie skończył się promocją ze względu na sprawy pozaboiskowe. W Widzewie dobrze się czułem, dużo grałem. W Górniku nie wszystko poszło po mojej myśli. Zabrakło mi wtedy mojego dzisiejszego podejścia. Szkoda, bo trener Nawałka wyciągał maksa z każdego. Podobnie jak teraz trener Papszun w Rakowie. W Górniku trochę się to rozmyło, ale dziś nie ma co grzebać w trupach. To sytuacja, która nauczyła mnie czegoś nowego.
– Wielu piłkarzy mówi, że osiągnęłoby więcej, gdyby wcześniej doszli do wniosków z końca kariery.
– Widocznie tak musi być. Nie twierdzę, że robiłem jakieś wielkie błędy, ale zawsze można było osiągnąć więcej. Dziś jednak to tylko gdybanie, a nie lubię tego robić.
– Po Górniku już wypadłeś z Ekstraklasy. Potem była Siarka Tarnobrzeg, Stal Stalowa Wola, Raków i trzecioligowy Gwarek Tarnowskie Góry. To miał być już koniec?
– W Rakowie złapałem oddech. Chciałem przyjść do tego klubu. Za to pójście do Gwarka to był już koniec poważnego grania. Nie chciałem przenosić się daleko od domu, stąd ten wybór. Tam grę na półprofesjonalnym poziomie łączyłem z pracą w akademii jako trener. Chciałem się rozwijać w tym kierunku, a przy okazji jeszcze trochę pograć.
– W którym kierunku chcesz iść teraz? Szkolenie młodzieży czy skauting?
– To fantastyczna sprawa, że mogę dotknąć obu tych rzeczy jednocześnie i żadna z nich na tym nie cierpi. Akademia w Rakowie jest na bardzo wysokim poziomie, to jedna z lepszych szkółek w kraju. Mam duże szczęście, że trafiłem właśnie tutaj, gdzie na pewno czegoś się nauczę.
– Prowadzisz rocznik 2012?
– Na razie tak, ale u nas w akademii jest to ruchome. My trenerzy też mamy się rozwijać, stąd wymiana roczników. Zobaczymy, co przyszłość przyniesie. Podczas pandemii wszystko było wstrzymane i było dużo pracy zdalnej. Dla mnie, czy Artura Lenartowskiego było to całkiem dobre, bo mieliśmy trochę więcej czasu, by popracować nad trenerską teorią. Nie jest to łatwa praca.
– Weź zapanuj nad kilkunastoma ośmiolatkami.
– Na przykład, ale nie tylko to. To zawód do którego trzeba być bardzo dobrze przygotowanym. Pomoże też doświadczenie z gry w piłkę.
– A jak ty trenowałeś jako ośmiolatek?
– To już zupełnie inna dyscyplina. Boisko rzadko było zielone. Nie trenowało się, po prostu szliśmy pograć w piłkę. Jak teraz widzę młodych piłkarzy w Rakowie to jestem pod wrażeniem ich świadomości. Za moich czasów tego nie było.
– A więc to już twój ostatni sezon w Ekstraklasie?
– Chyba tak, choć życie jest tak nieprzewidywalne… Stąpam twardo po ziemi i chcę wykorzystać ze ścieżki rozwoju, którą zaproponowano mi w Rakowie. Nie każdy ma tyle szczęścia, by równocześnie pracować jako trener w akademii i skaut. A do tego jestem w pierwszym zespole… Fajnie, ale z drugiej strony wolałbym już, aby sytuacja na świecie wróciła do normy, a my do normalnego funkcjonowania.
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1004 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.