04 cze 2020 | Siatkówka / Reprezentacja

Vital Heynen: skład na igrzyska w Tokio? Dziewiętnastka jest gotowa

Vital Heynen to selekcjoner polskiej kadry siatkarzy — Vital Heynen prowadzi zgrupowanie reprezentacji Polski siatkarzy w Spale (fot. Getty)

W środę wyjaśniałem jednemu z zawodników, że to, że jest w Spale oznacza, że wiem, że ma szansę na wyjazd do Tokio. Jeśli bym w to nie wierzył, gracza nie byłoby w naszym gronie – mówi w TVPSPORT.PL Vital Heynen, selekcjoner reprezentacji Polski siatkarzy. Jego kadra w tym tygodniu rozpoczęła zgrupowanie w Spale po długiej przerwie od sportu spowodowanej pandemią koronawirusa.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Whisky, kobiety i... siatka

Czytaj też

Czwarta rocznica śmierci Andrzeja Niemczyka

Whisky, kobiety i... siatka

Sara Kalisz, TVPSPORT.PL: – Kto bardziej stęsknił się za Spałą – pan czy reprezentanci Polski?
Vital Heynen: – Wydaje mi się, że obie strony równie cieszyły się perspektywą wyjazdu na zgrupowanie do Spały. Na twarzy zawodników widać było uśmiech i radość z powrotu do siatkówki. Bycie w domu było miłe, ale nie zapomniałem, że prowadzenie treningów jest czynnością, którą lubię wykonywać. Poza tym lubię być z ludźmi. To cenne przebywać z tymi, których zna się bardzo dobrze, ale nie widziało się od dłuższego czasu.

– Ile pracy, a ile zabawy zaplanował pan na tygodnie spędzone w Spale?
– Planowałem, że środowe zajęcia będą dość lekkie, ale część chłopaków wydawała się być zaskoczona tym, jak wiele zrobiliśmy. Nie zmienia to faktu, że byliśmy bardzo ostrożni. Ćwiczyliśmy pięć godzin. Nawet jeśli nie był to intensywny trening, to po tak długiej przerwie to było wiele. Zapewniam jednak, że zabawy też nie zabraknie, choć kluczem do spędzenia wspólnego czasu będzie przede wszystkim wykonanie założeń treningowych.

Marcin Komenda o odejściu z Asseco Resovii Rzeszów: nie dziwi mnie decyzja klubu
– Jak uniknąć kontuzji, które mogą pojawić się po tak długim czasie bez sportu?
– Przede wszystkim zacząć wprowadzać ćwiczenia bardzo delikatnie. W środę trenowaliśmy pięć godzin, a zawodnicy nie wykonali ani jednego skoku. To było dla mnie nowe. W czwartek też będziemy tak trenować i zapewne w piątek również. Po trzecim dniu pozwolę graczom skakać.

– Żart z pozytywnymi testami na koronawirusa całkowicie pana rozśmieszył, czy też trochę przestraszył?
– Nie byłem przerażony, ale widziałem, że jeśli dzieje się dana rzecz trzeba na nią odpowiednio zareagować. Kiedy usłyszałem, że trzy osoby są zarażone, pomyślałem, że to koniec zgrupowania. Nie sądzę, że podjąłbym ryzyko kontynuacji treningów i narażenia innych osób na infekcję. Wydaje mi się, że tego typu żart był oznaką bardzo dużego wzajemnego zaufania. Bez niego nie pozwalalibyśmy sobie na dowcipy.

– Planuje pan równie żartobliwą "zemstę"?
– Nie, nie planuję (śmiech).

– Jaki jest plan na tygodnie w Spale?
– Przede wszystkim zawodnicy muszą powrócić na pewien siatkarski poziom. Zaplanowałem także czas na spacery i rozmowy z graczami. Wiem, że popołudniami mogę się spotkać z czterema. Poza tym dochodzi dziewięć osób ze sztabu szkoleniowego. Podzieliłem to na siedem dni. To będzie miły czas.

– Jak ważny jest obóz w świetle przygotowań do igrzysk?
– Ten obóz przede wszystkim jest dla drużyny. Dzięki niemu zespół jako grupa ma być lepszy. Możliwe, że przyniesie to pozytywne skutki nie tylko w kontekście igrzysk, ale także długoterminowo, ponieważ w teamie są bardzo młodzi gracze. Mają szansę nauczyć się, jak zostać liderami.

– Po co wam przerwa pomiędzy dwoma zgrupowaniami? Dla wielu osób jest to niejasne, bo w ostatnim czasie spędziliście wiele chwil w domu i zawodnicy nie trenowali.
– Trwające zgrupowanie jest szczególne. Nie możemy wyjść na zewnątrz i mieć kontaktu z kimkolwiek spoza ośrodka w Spale. To duży teren, ale po trzech dniach znam już każde drzewo, które tu rośnie. Wiem, że po dwóch tygodniach przyda nam się chwila oddechu. Dzięki temu siatkarze spokojnie rozpoczną sezon klubowy zarówno pod względem fizycznym, jak i psychicznym.

Whisky, kobiety i... siatka

Czytaj też

Whisky, kobiety i... siatka

Polscy siatkarze trenują w Spale. Reżim sanitarny zachowany

Polscy siatkarze trenują w Spale. Reżim sanitarny zachowany

– Wspominał pan jakiś czas temu, że grupa dziewiętnastu graczy wyłoniła się "naturalnie", i że są oni głównymi kandydatami do gry na igrzyskach. Dodał pan, że jeśli jednak pojawi się w tym roku jakaś siatkarska "gwiazda" spoza drużyny, rozważy pan roszady w składzie. Jak często widział pan, że talenty pojawiały się tak nagle?
– Zazwyczaj staram się układać skład tak, by mieć jednego siatkarza przygotowanego do gry "ekstra" na każdej pozycji. Wyjątkiem jest pozycja przyjmującego, gdzie jest wielu kandydatów, czego też nie mogłem pominąć. Szansa, że ktoś z "zewnątrz" trafi do tego zespołu przed igrzyskami jest bardzo mała, ale wykluczenie tej możliwości na tym etapie będzie głupotą.

Luke Reynolds trenerem Jastrzębskiego Węgla
– Czy wstępny szkic dwunastki na igrzyska jest w pana głowie, czy jeszcze zbyt wiele jest niewiadomych, by można było tak stwierdzić?
– Dziewiętnastka jest gotowa. Wiem, że z tych graczy będę musiał wybrać dwunastu. W środę wyjaśniałem jednemu z zawodników, że to, że jest w Spale oznacza, że wiem, że ma szansę na wyjazd do Tokio. Jeśli bym w to nie wierzył, siatkarza nie byłoby w naszym gronie. Mam jeszcze kilkanaście miesięcy, by podjąć finalne decyzje odnośnie do drużyny, która pojedzie na igrzyska.

Czytaj też:
Zgrupowanie mimo odwołania turnieju? Bo jest i zawsze była atmosfera! Siatkarze trenują w Spale
Resovia, wyrzucenie z kadry, depresja i mistrzostwo świata. Krzysztof Ignaczak: potrafię powstać z popiołów

Zgrupowanie siatkarzy: trening w hali i... zakaz wyskoków