Oburza się, gdy mówią o nim "bloger", bo od zawsze był przede wszystkim trenerem. W austriackim Handenberg nie znalazł po prostu nikogo, kto chciałby porozmawiać z nim o taktyce, więc jako nastolatek partnerów do dyskusji szukał w sieci. Z kilkoma z nich założył potem stronę i próbowali rozkładać na czynniki pierwsze filozofię Pepa Guardioli. Dziś Rene Marić jest asystentem Marco Rose w Borussii Moenchengladbach i uznaje się go za jednego z najbardziej perspektywicznych młodych ludzi w tym zawodzie.
LENIWA "DZIESIĄTKA"
Pomysł na życie kilkuletniego Maricia był taki, jak milionów chłopców na całym świecie i zakładał oczywiście grę w piłkę. Dziś Austriak przyznaje, że choć był całkiem niezłym i kreatywnym rozgrywającym, to współczesny futbol przeżułby go i wypluł już po kilku meczach, bo po prostu nigdy nie chciało mu się biegać. – Najchętniej spacerowałem w kole środkowym i stamtąd rozrzucałem podania – twierdzi.
Marzenia o zawodowej karierze wybiły mu zresztą z głowy problemy zdrowotne – dwukrotnie zerwane więzadła krzyżowe i liczne drobniejsze przypadłości. Z pracy na boisku rezygnować jednak nie chciał, więc jeszcze przed osiągnięciem pełnoletności został trenerem juniorów w rodzinnej wiosce. Rano szedł do szkoły, po południu na zajęcia z 11-latkami, a wieczorem siadał przed komputerem i – do momentu aż osunął się na łóżko ze zmęczenia – oglądał na YouTube materiały piłkarskie. Wbijanie oczu w ekran zostało mu zresztą z dzieciństwa, bo kilka lat wcześniej namiętnie nagrywał mecze mundialu we Francji, które potem do znudzenia oglądał.
Obsesja szybko zaczęła przybierać niebezpieczne rozmiary, ale niestety położona w okolicy Salzburga miejscowość nie obfitowała w równie szalonych pasjonatów. Co więc było robić? Skoro YouTube to i Internet, a skoro Internet to i fora. Oczywiście te o tematyce piłkarskiej. Nie wikłał się w rozmowy o transferach czy nowych samochodach piłkarzy, skupiał się na warstwie taktycznej i pod tym kątem szukał partnerów do dyskusji. Gdy już kilku odnalazł i okazało się, że szybko złapali wspólny język, zgodnie stwierdzili, że w sieci brakuje miejsca, które gromadziłoby fascynatów ich pokroju. W 2011 roku założyli blog spielverlagerung.de, gdzie – jak przyznaje po czasie – niechcący wyznaczyli kilka trendów. Nie znali fachowej terminologii, więc pewne określenia wymyślali sami. Pisali o odwróconych skrzydłowych i kontrpressingu, bo nie potrafili nazwać inaczej niektórych boiskowych mechanizmów.
PIĘCIU BLOGERÓW
– Było nas pięciu i każdy miał niezmierzone pokłady energii niezbędnej do oglądania meczów. Nam w ogóle nie chodziło o dziennikarstwo, po prostu gdy wpadaliśmy na jakiś pomysł, na przykład analizę gry pozycyjnej u Guardioli, przelewaliśmy to na bloga. W mojej wiosce trudno było z kimkolwiek o tym porozmawiać, w sieci wrzucałem tekst i nagle widziałem 5000 czytelników i 200 komentarzy. Skala tego mnie nakręcała – opowiadał w rozmowie z portalem spox.de.
Marić równolegle trenował w Handenberg i studiował psychologię, a jego strona w sieci zyskiwała coraz liczniejsze grono odbiorców. Nie bali się spadać z wysokiego konia, więc analizowali nie tylko mecze słabszych zespołów, ale też tych najmocniejszych – z Bayernem Monachium Guardioli na czele. Byli trenerzy, których oburzały tworzone w sieci teorie, ale byli też tacy, którym to imponowało. Thomas Tuchel, prowadzący wówczas FSV Mainz, ze zdumieniem odkrył że banda nastolatków skutecznie rozszyfrowała kilka jego pomysłów i podzieliła się nimi z internautami. Wysłał więc do nich maila i zaprosił na dwugodzinne spotkanie. Panowie stawili się, gdzie trzeba, podyskutowali o taktyce, grze w ataku pozycyjnym, sposobie wyprowadzania kontrataków i podali sobie ręce na dobry początek współpracy. Przez najbliższe miesiące blogerzy ze spielverlagerung.de mieli tworzyć dla Tuchela analizy gry. – Myślę, że potrzebował po prostu świeżego spojrzenia z zewnątrz, niekoniecznie chciał się sugerować naszym zdaniem – tłumaczył Marić.
Do skromnego studenta z Austrii zaczęli odzywać się kolejni trenerzy, otrzymywał maile z różnych miejsc Europy, ale i z innych kontynentów – od Afryki, przez Amerykę, po Azję. Matthew Benham, właściciel Midtjylland, zadzwonił pewnego razu do Maricia z prośbą, by ten podjął się dla niego przygotowania merytorycznego zespołu przed starciem z Manchesterem United. Duńczycy wygrali tamto spotkanie 2:1. – Cały czas studiowałem psychologię, a 200 euro za analizę lub po prostu rozmowę o piłce było dla mnie jak mały cud – wspominał.
OBSERWACJA RYWALA
Marić mieszkał wtedy Handenberg, czyli 45 minut jazdy samochodem od Salzburga. Spostrzegł, że znakomite wyniki z zespołem Red Bulla do lat 18 wykręca niejaki Marco Rose, więc odezwał się do niego, by pogawędzić o taktyce. Spotkali się raz, drugi, trzeci, a gdy wakacje dobiegały końca, Austriak zebrał się na odwagę i zapytał, czy starszy kolega nie potrzebuje w następnym sezonie asystenta. Rose potrzebował i tym samym wziął blogującego studenta pod swoje skrzydła.
– Przedstawiłem mu wiele analiz, ale myślę, że nie one zadecydowały o współpracy. Po prostu od początku świetnie się dogadywaliśmy, przy czym zazwyczaj nasze zdanie było inne. Z tej burzy mózgów często powstawały fajne pomysły – mówił dla "11 Freunde". Jako 23-latek Marić został więc zatrudniony w młodzieżowym zespole z Salzburga, a już po roku świętował zwycięstwo w Lidze Młodzieżowej UEFA i... awans do drużyny seniorów. Rose został przesunięty na stanowisko pierwszego trenera, zabrał ze sobą swoją prawą rękę i tak we dwóch zaczęli decydować o jednym z ważniejszych projektów wielkiego koncernu.
– Bardzo dużo czerpaliśmy w tamtym okresie od naszych rywali. Podczas meczu z Realem Sociedad nie mogliśmy nadziwić się, jak dobrze przesuwali się defensywni pomocnicy tego zespołu. W starciu z Lazio zachwycał nas sposób zmiany kierunku gry włoskiej drużyny. Często łapaliśmy się na tym, że już w trakcie meczu częściej patrzyliśmy na przeciwnika niż na nasz zespół, a potem staraliśmy się wcielać to życie – zdradził. Po dwóch latach pracy w Salzburgu, dwóch mistrzostwach kraju i półfinale Ligi Europy, pierwszy szkoleniowiec otrzymał propozycję z Borussii Moenchengladbach. Jak można się domyślić – Maricia zabrał ze sobą i tym samym uczynił go najmłodszym asystentem w Bundeslidze.
FUTBOL NA WAKACJACH
W sztabie Borussii jest jasny podział, wszystkie elementy się uzupełniają i wzajemnie wspierają – Marić odpowiada za fazę posiadania piłki, Rene Aufhauser za grę w obronie, Alexander Zickler za grę w ataku, Frank Geideck za analizę, Eugen Polanski zarządza juniorami, a wszystko spaja Rose. Marić sam przyznaje, że fachu trenerskiego ciągle się uczy, sam zresztą nie kryje się z tym, że daleko mu do posługiwania się fachowym językiem. Często pyta kolegów o rady, dużo rozmawia z piłkarzami, czerpie z ich spojrzenia na futbol. Ma też rozsiany na świecie sztab ludzi, który non stop podsyła mu materiały nawet z lig afrykańskich i azjatyckich, a Austriak szuka w nich inspiracji. – Podczas gdy doceniacie jakiś schematy gry Borussii, niewykluczone że został on ściągnięty na przykład od drużyny z Etiopii – śmiał się w jednym z wywiadów i to właśnie otwarty umysł 27-latka jest jednym z jego największych skarbów.
Były bloger, który nie lubi, gdy tak się o nim mówi, bo przede wszystkim już wcześniej – nawet prowadząc stronę – cały czas trenował młodzież, ma fioła na punkcie piłki. Podczas wakacji sformułował "16 zasad technicznych działań piłkarzy", które można uniwersalnie stosować i wedle nich oceniać przydatność graczy w różnych stylach gry, choć podkreśla że futbol jest elastyczny i żadnych zasad nie można trzymać się kurczowo. Piłką oddycha 24 godziny na dobę, nie zamyka się na żadne ligi i na żadne pomysły. Ma 27 lat, w dorosłej piłce pracuje od trzech, czerpie nauki od jednego z najlepszych trenerów młodego pokolenia. Sam ostrożnie podchodzi do usamodzielnienia się w fachu, bo wciąż twierdzi, że brak mu doświadczenia. Prędzej czy później wyfrunie jednak z gniazda i będzie kolejnym reprezentantem słynnej szkoły "laptopowych trenerów", jak często określa się pokolenie nowoczesnych szkoleniowców pokroju Juliana Nagelsmanna.
1 - 2
Heidenheim
2 - 2
Elversberg
1 - 2
Union Berlin
0 - 1
VfL Wolfsburg
3 - 0
Holstein Kiel
1 - 3
Eintracht Frankfurt
1 - 4
SV Werder Bremen
0 - 4
Bayern Munchen
2 - 2
Bayer 04 Leverkusen
2 - 3
VfB Stuttgart
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1009 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.