Robert Parzęczewski wystąpi w walce wieczoru gali MB Boxing Night 7 w Arłamowie. – Nie ukrywam, że mam większe ambicje niż walka ze Sladanem Janjaninem – przyznał w rozmowie z TVPSPORT.PL. Transmisja 20 czerwca od 19:35 w TVP Sport, TVPSPORT.PL i aplikacji mobilnej TVP Sport.
RAFAŁ MANDES, TVPSPORT.PL: – Mocno zaskoczyła pana zmiana partnera telewizyjnego MB Promotions i Tymex Boxing Promotions na TVP Sport?
ROBERT PARZĘCZEWSKI: – Tak mocno to nie, bo odkąd Mateusz Borek rozstał się z Polsatem, to można było się domyślać, że nastąpi taka zmiana. Ja się na tym nie skupiałem – dostałem listę potencjalnych rywali i ostro zasuwałem, a to czy moja walka będzie w jakiejś telewizji, czy w PPV w internecie, to głowy sobie tym nie zawracałem. Fajnie jednak, że wybór padł na TVP Sport, bo to otwarty kanał i będzie szansa zaprezentowania się zdecydowanie szerszej publiczności.
– Dłuższa umowa z otwartym kanałem to niewątpliwie atut w rozmowach ze sponsorami.
– Oczywiście, że tak. Miałem w ostatnich tygodniach sporo telefonów co dalej, gdzie transmisja itd, ale nie wiedziałem co odpowiedzieć. Teraz mam już pewność, że o promocję będzie łatwiej. Nie ukrywam, że pandemia dała mi się we znaki i praktycznie będę walczyć za darmo, bo wszystkie pieniądze poszły na trzy obozy, ale po najbliższej walce usiądziemy z partnerami i na pewno się dogadamy.
– Nie walczył pan już osiem miesięcy. Głód boksu jest duży?
– Jest głód, ale jest też i zmęczenie. To, że nie walczyłem osiem miesięcy, nie znaczy, że leżałem i odpoczywałem. Najpierw był jeden obóz, który zakończył się problemami ze zdrowiem, potem kolejny, ale gala z wiadomych powodów została odwołana i teraz jestem w trakcie trzeciego obozu. Reasumując trzy obozy, a walka dopiero przede mną. Wydałem zatem kasę na trzy obozy, a nic nie zarobiłem, bo nie walczyłem.
– Problemy zdrowotne to już historia?
– Tak. Doprowadziłem organizm do takiego stanu, że pojawiły się początki choroby, dokładnie anemii. Z pomocą trenera Jakuba Chyckiego udało się wyjść na prostą i teraz pilnujemy, żeby to nie wróciło. Teraz jak wspomniałem jest zmęczenie, ale to tylko zmęczenie, a nie stan chorobowy. Po najbliższej walce zrobimy szczegółowe badania i zobaczymy, czy mój organizm potrzebuje tygodnia odpoczynku, a może trzech.
– Najbliższy rywal do najlepszych nie należy, ale trudno o kozaków, gdy szaleje wirus. Trudno zmobilizować się na słabszego przeciwnika?
– Dostałem listę, do tego było jeszcze kilka nazwisk, których Mateusz Borek nie zdradził opinii publicznej i szykowałem się na najlepszych z tego zestawienia. Okazało się, że rywal będzie jednak słabszy i na początku był moment zwątpienia. Szybko się jednak ogarnąłem, doszedłem do wniosku, że ta ciężka praca nie może pójść na marne i zasuwamy dalej. Owoce przygotowań zobaczycie w Arłamowie.
– Ostatnie dni to gorąca dyskusja na temat ewentualnych starć między grupami Andrzeja Wasilewskiego, a grupami Mateusza Borka i Mariusza Grabowskiego. Kibice i eksperci najchętniej zobaczyliby starcie pana z Fiodorem Czerkaszynem.
– Ja sobie rywali nie wybieram. Nie obawiam się nikogo, ale czy taka walka ma teraz sens? Ja mam swoje plany i idę swoją ciężką, Czerkaszyn tak samo. Nie zapominajmy, że przede mną odkładana walka z Ryanem Fordem, być może pojawią się też kolejne propozycje walk za granicą. Po Arłamowie usiądziemy z promotorem oraz trenerem i zdecydujemy co dalej.
– Jak mamy pana przedstawiać – "Arab", czy "Mr. KO"?
– Najlepiej to Robert Parzęczewski (śmiech). Pseudonim to drugorzędna sprawa. Moi rodzice i przyjaciele mówią na mnie "Gruby", z kolei kibice przyzwyczaili się do "Araba", a to jak wyczyta konferansjer, to nie ma znaczenia. Chcę, by ludzie rozpoznawali mnie przede wszystkim po nazwisku.
– Czego możemy spodziewać się w Arłamowie?
– W akcji zobaczymy kilku świetnych pięściarzy – Kamila Łaszczyka, Sebastiana Ślusarczyka, czy Patryka Szymańskiego, który chce coś udowodnić i pokazać, że to jeszcze nie koniec. Będzie też Oskar Kapczyński i ja. Nie ukrywam, że mam większe ambicje niż walka z Janjaninem, ale z mojej strony mogę zapewnić, że zrobię wszystko, by nowym kibicom zaprezentować się z jak najlepszej strony. Ci, którzy mnie oglądali do tej pory będą to robić dalej, ale mam nadzieję, że dzięki otwartej telewizji pojawi się także wielu nowych fanów.
– Nie ma lepszej reklamy od efektownej wygranej przed czasem.
– W ostatniej walce z Patrickiem Mendym było kilka słabszych rund, ale wygrałem pewnie na punkty. Wcześniej znokautowałem Dmitrija Czudinowa, który przed czasem raczej nie przegrywał, w ten sposób wygrałem też kilka innych pojedynków. Nokauty będą się jednak liczyć, gdy tak kończyć będę walki z naprawdę dobrymi rywalami. Najważniejsze, że jest postęp z walki na walkę i chcę to podtrzymać.
Z logotypem partnera @sport_tvppl wygląda jeszcze ciekawiej ��
— MB PROMOTIONS (@promotions_mb) June 5, 2020
Rozpiska gali MB Boxing Night 7 ��#TVPSport #MBPromotions #MBBoxingNight7 @BorekMati pic.twitter.com/6lIkSvMB1D
Następne