PKO Ekstraklasa. Piast Gliwice lepszy od Korony Kielce. Jakub Żubrowski ukarany czerwoną kartką

Zobacz też: Pogoń Szczecin – Cracovia w TVP Sport!

Przed meczem:

Starcie na stadionie w Kielcach rozpoczynało 28. kolejkę PKO Ekstraklasy. Gospodarze liczyli na powtórzenie znakomitego występu sprzed tygodnia, kiedy to wygrali z Wisłą Płock 3:1.

Zgoła odmienne cele mieli zawodnicy Waldemara Fornalika. Piast Gliwice przed 28. kolejką zajmował drugie miejsce w tabeli, ustępując tylko Legii Warszawa. Do lidera tracił osiem punktów i podobnie jak Korona chciał też nawiązać do zeszłotygodniowej dyspozycji. Wówczas to pokonał Wisłę Kraków aż 4:0.

Antybohater meczu: Jakub Żubrowski

Pomocnik Korony Kielce musiał opuścić boisko, nim na stadionowym zegarze wybiła trzydziesta minuta meczu. Żubrowski pierwszą żółtą kartkę obejrzał w 22 minucie, a drugą pięć minut później. Znacznie utrudnił tym samym grę swojemu zespołowi, który do tego momentu prowadził 1:0.

Czytaj też: Fatalny początek Pogoni? W Szczecinie nie muszą bić na alarm

Jak padły gole?

14' (1:0) – tuż przed upływem pierwszego kwadransa Petteri Forsell potwierdził, że strzały z dystansu są jego najmocniejszą stroną. Fin potężnie kopnął z rzutu wolnego, zaskakując Frantiska Placha. Jeden z najskuteczniejszych bramkarzy w PKO Ekstraklasie popełnił spory błąd, przepuszczając piłkę lecącą wprost w niego. Korona wyszła na prowadzenie, a Forsell zdobył bramkę w kolejnym meczu.
65' (1:1) – Piotr Parzyszek skiksował pod bramką Korony, a odbita od niego piłka spadła pod nogi Sebastiana Milewskiego. Ten najlepiej odnalazł się w zamieszaniu w polu karnym, kopnął celnie i pokonał Marka Kozioła. Było 1:1.
76' (1:2) – Mikkel Kirkeskov ostro dośrodkował w pole karne, Tiago Alves wycofał piłkę na linię szesnastego metra, a tam dopadł do niej Jorge Felix. Hiszpan efektownym wolejem wykończył akcję, wyprowadzając Piasta na prowadzenie. Trafił już po raz czternasty w sezonie.

Jak jeszcze mogły paść gole?

90+3 – Piast wyszedł z perfekcyjnym kontratakiem. Patryk Tuszyński wykorzystał wolną przestrzeń na połowie Korony i pomknął pod pole karne. Zdecydował się dograć do Milewskiego, który miał przed sobą pustą bramkę. Obaj gracze zrobili to jednak tak niefortunnie, że spalili tę akcję. Choć pomocnik trafił do bramki, sędzia Bartosz Frankowski nie uznał gola.

Goście przez ponad godzinę grali w przewadze i w pełni wykorzystali ten atut. W drugiej połowie zdobyli dwie bramki i pokonali Koronę 2:1. Wywieźli tym samym z Kielc cenne trzy punkty, dzięki którym zbliżyli się do Legii. Zapewnili sobie też miejsce w górnej ósemce. Gospodarze wypuścili za to z rąk cenną zdobycz, kluczową w walce o utrzymanie.