Igrzyska olimpijskie Londyn 2012 dostarczyły chwil pięknych, jak triumfy Michaela Phelpsa i Tomasza Majewskiego, ale też trudnych. Najważniejsze wydarzenia przypomnimy w weekend w TVP Sport, TVPSPORT.PL i aplikacji mobilnej.
Na transmisje cyklu "Igrzyska na bis", w którym pokażemy wspomnienia igrzysk olimpijskich w Londynie, zapraszamy w sobotę i niedzielę. Pierwszą część wyemitujemy w sobotę o 9:15, zaś drugą i trzecią w niedzielę odpowiednio o 9:40 i 16:55. Wszystkie transmisje będzie można obejrzeć w TVP Sport, TVPSPORT.PL i aplikacji mobilnej.
Co najmocniej utkwiło nam w pamięci z tamtych igrzysk? Wybraliśmy pięć historii, które zapamiętaliśmy z różnych powodów. Oto one:
Hejt zamiast medalu. Agnieszka Radwańska podczas IO Londyn 2012
To miał być popis "Isi". Najwięksi optymiści liczyli, że najlepsza polska tenisistka wróci z Londynu nie z jednym, a z dwoma, czy nawet trzema medalami. Powody do dużego apetytu były, bo Krakowianka kilka tygodni przed igrzyskami osiągnęła finał Wimbledonu, a w meczu o tytuł nawiązała walkę z samą Sereną Williams, ale uległa w trzech setach. Na swojej ukochanej trawie znów miała błyszczeć, ale ten plan zupełnie nie wypalił. Już w pierwszej rundzie singla, w którym była rozstawiona z "dwójką" uległa Niemce Julii Goerges. W deblu rywalizację zakończyła na drugiej rundzie, a w mikście z Marcinem Matkowskim też nie udało jej się wygrać żadnego spotkania.
Tamte wydarzenia być może zostałyby zapomniane, gdyby nie kilka feralnych wypowiedzi. – Szybko przyszło, szybko poszło. Repasaży u nas nie ma, ale może jeszcze sprawdzimy? – rzuciła. – Liczyłam na więcej, ale nie wyszło. Igrzyska w tenisie to specyficzny turniej, wcale nie najważniejszy. Wielkie Szlemy są wyżej – stwierdziła. Zamiast medalu Radwańska przywiozła z Londynu oburzenie masy kibiców, którzy oskarżyli ją m.in. o to, że "liczą się dla niej jedynie pieniądze". I choć faktycznie w tenisie igrzyska są raczej zawodami drugiego kalibru, a nazwisko Polki na stałe zapisało się na kartach historii tego sportu, to "Isia" wciąż ma na sobie olimpijskie piętno.
Najwybitniejszy. Michael Phelps podczas IO Londyn 2012
Dokończyć dzieło rozpoczęte dwanaście lat wcześniej. Taki cel przed igrzyskami olimpijskimi w Londynie przyświecał Michaelowi Phelpsowi. Amerykanin pierwsze przetarcie w najważniejszej imprezie czterolecia zaliczył w 2000 roku. Piętnastolatek, uważany za wielki talent, był najmłodszym członkiem amerykańskiej reprezentacji. Medalu nie przywiózł, ale wszystko udało mu się nadrobić. Cztery lata później w Atenach zdobył sześć złotych medali, a w Pekinie poprawił się jeszcze o dwa. W Londynie miał zostać najbardziej utytułowanym olimpijczykiem w historii i chyba nikt nie miał wątpliwości, że ta sztuka mu się powiedzie.
Wielki wieczór nie zaczął się jednak dla niego dobrze, bo w finale na 200 metrów stylem motylkowym przegrał z Chadem Le Closem z RPA. Prowadził od początku i jeszcze na pięć metrów przed finiszem był na czele stawki. Na końcówce popełnił jednak błąd, który kosztował go kolejne złoto. I tak zrównał się pod względem olimpijskich medali z radziecką gimnastyczką Larysą Łatyniną, ale liczył na zdecydowanie więcej. Niespełna godzinę później był już najlepszy w historii, po tym jak zespół USA wygrał zmagania sztafet. Karierę zakończył po igrzyskach w Rio jako 28-krotny medalista IO (23 złote, 3 srebrne i 2 brązowe).
Złota bandamka. Tomasz Majewski podczas IO Londyn 2012
W Pekinie zaskoczył, zdobywając olimpijskie złoto. Po czterech latach wrócił na igrzyska i znów nie był upatrywany w roli faworyta. Przecież rok wcześniej w mistrzostwach świata w południowokoreańskim Daegu był dopiero dziewiąty. Humory lekko poprawił brąz halowych mistrzostw globu, ale to Amerykanie mieli odgrywać w stolicy Wielkiej Brytanii pierwszoplanowe role. Tym, który miał pokrzyżować im szyki, miał być młody David Storl, który w wielkim stylu wszedł do światowej czołówki. I to właśnie on początkowo przewodził stawce, po pchnięciu na 21,86.
Majewski w trzeciej kolejce poprawił jednak rezultat rywala o zaledwie... jeden centymetr. W ostatniej próbie, już pewny drugiego tytułu mistrza olimpijskiego, dorzucił jeszcze dwa centymetry. Został dopiero siódmym polskim sportowcem, który dwa razy z rzędu sięgnął po złoto igrzysk w tej samej konkurencji. Dołączył do takich sław jak Waldemar Baszanowski, Jerzy Kulej, Robert Korzeniowski czy Józef Zapędzki. Tajemnica sukcesu? To złota chusta, ta sama, którą założył przed pekińskim finałem. – Mam ją tylko jedną i zakładam na najważniejsze starty. Zobaczymy, czy dotrwam do Rio de Janeiro i czy znów będę ją miał przy sobie – mówił po konkursie. Dotrwał i znów pokonał Storla, choć tym razem była to walka jedynie o szóste miejsce.
Niekończąca się sekunda. Shin a Lam podczas IO Londyn 2012
Igrzyska to nie tylko wielkie sukcesy, ale też spektakularne porażki. Część z nich jest niestety efektem pomyłek sędziowskich. W Londynie najmocniej doświadczyła tego Shin a Lam. Szpadzistka z Korei Południowej w bardzo dobrym stylu awansowała do półfinału, w którym spotkała się z doświadczoną Niemką Brittą Heidemann. Azjatka po regulaminowym czasie walki remisowała z obrończynią tytułu 5:5. Zgodnie z zasadami szermierki, w dogrywce losowany był tak zwany "priorytet". Koreance się poszczęściło i wystarczyło jej nie dać się trafić przez minutę, by wejść do finału.
Na sekundę do końca wciąż było 5:5 i Lam widziała się już w walce o złoto. Niemka trzykrotnie zaatakowała, ale za każdym razem były to obopólne trafienia, które w dogrywce nie są zaliczane. Czas upłynął, ale sędzia... cofnęła zegar. Niemka w końcu zdobyła punkt, który premiował ją awansem. Przez blisko godzinę koreańscy oficjele protestowali, prosząc o zmianę werdyktu. Arbitrzy popełnili błąd, ale utrzymali wynik. Załamana Koreanka długo siedziała na planszy płacząc i nie mogąc pogodzić się z kontrowersyjną decyzją.
Medal i dramat. Bartłomiej Bonk na IO Londyn 2012
To była jedna z najmilszych niespodzianek w polskim obozie. W kategorii 105 kilogramów po medal miał sięgnął Marcin Dołęga, który cztery lata wcześniej, po dyskwalifikacji rywali za doping, został sklasyfikowany na trzecim miejscu. Trzykrotny mistrz świata zawiódł pokładane z nim nadzieje. "Pewniak" spalił trzy podejścia w rwaniu. Godnie zastąpił go jednak Bartłomiej Bonk, na którego nie stawiał absolutnie nikt. W hali Excel odebrał brąz, choć ostatecznie po dyskwalifikacji Ukraina Oleksija Torochtija został on zamieniony na srebro. Polski sztangista miał podwójne powody do radości – w ręku miał najcenniejszy w karierze krążek, a za kilka tygodni miał zostać tatą bliźniaczek. – Gdyby ktoś mi powiedział, że zdobędę medal, to kazałbym mu puknąć się w głowę – mówił.
Ogromne szczęście przerodziło się jednak w dramat. W listopadzie dziewczynki przyszły na świat, ale przy porodzie lekarze popełnili błąd, nie podejmując decyzji o cesarskim cięciu. Jedna z bliźniaczek, Julia, doznała niedotlenienia mózgu. – Oddałbym wszystko, łącznie ze zdobytymi medalami, by była zdrowa – powtarzał we wszystkich wywiadach. Julia walczyła, ale zmarła dwa lata później. Bonk pomimo niewyobrażalnej tragedii pokazał charakter wojownika i przygotował się do kolejnych igrzysk, w Rio de Janeiro. Choć nie odniósł sukcesu, stał się bohaterem.
Następne
Kliknij "Akceptuję i przechodzę do serwisu", aby wyrazić zgody na korzystanie z technologii automatycznego śledzenia i zbierania danych, dostęp do informacji na Twoim urządzeniu końcowym i ich przechowywanie oraz na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez nas, czyli Telewizję Polską S.A. w likwidacji (zwaną dalej również „TVP”), Zaufanych Partnerów z IAB* (1004 firm) oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP (88 firm), w celach marketingowych (w tym do zautomatyzowanego dopasowania reklam do Twoich zainteresowań i mierzenia ich skuteczności) i pozostałych, które wskazujemy poniżej, a także zgody na udostępnianie przez nas identyfikatora PPID do Google.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie naszych poszczególnych serwisów zwanych dalej „Portalem”, w tym informacje zapisywane za pomocą technologii takich jak: pliki cookie, sygnalizatory WWW lub innych podobnych technologii umożliwiających świadczenie dopasowanych i bezpiecznych usług, personalizację treści oraz reklam, udostępnianie funkcji mediów społecznościowych oraz analizowanie ruchu w Internecie.
Twoje dane osobowe zbierane podczas odwiedzania przez Ciebie poszczególnych serwisów na Portalu, takie jak adresy IP, identyfikatory Twoich urządzeń końcowych i identyfikatory plików cookie, informacje o Twoich wyszukiwaniach w serwisach Portalu czy historia odwiedzin będą przetwarzane przez TVP, Zaufanych Partnerów z IAB oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP dla realizacji następujących celów i funkcji: przechowywania informacji na urządzeniu lub dostęp do nich, wyboru podstawowych reklam, wyboru spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych reklam, tworzenia profilu spersonalizowanych treści, wyboru spersonalizowanych treści, pomiaru wydajności reklam, pomiaru wydajności treści, stosowania badań rynkowych w celu generowania opinii odbiorców, opracowywania i ulepszania produktów, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, technicznego dostarczania reklam lub treści, dopasowywania i połączenia źródeł danych offline, łączenia różnych urządzeń, użycia dokładnych danych geolokalizacyjnych, odbierania i wykorzystywania automatycznie wysłanej charakterystyki urządzenia do identyfikacji.
Powyższe cele i funkcje przetwarzania szczegółowo opisujemy w Ustawieniach Zaawansowanych.
Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w Ustawieniach Zaawansowanych lub klikając w „Moje zgody”.
Ponadto masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia, przenoszenia, wniesienia sprzeciwu lub ograniczenia przetwarzania danych oraz wniesienia skargi do UODO.
Dane osobowe użytkownika przetwarzane przez TVP lub Zaufanych Partnerów z IAB* oraz pozostałych Zaufanych Partnerów TVP mogą być przetwarzane zarówno na podstawie zgody użytkownika jak również w oparciu o uzasadniony interes, czyli bez konieczności uzyskania zgody. TVP przetwarza dane użytkowników na podstawie prawnie uzasadnionego interesu wyłącznie w sytuacjach, kiedy jest to konieczne dla prawidłowego świadczenia usługi Portalu, tj. utrzymania i wsparcia technicznego Portalu, zapewnienia bezpieczeństwa, zapobiegania oszustwom i usuwania błędów, dokonywania pomiarów statystycznych niezbędnych dla prawidłowego funkcjonowania Portalu. Na Portalu wykorzystywane są również usługi Google (np. Google Analytics, Google Ad Manager) w celach analitycznych, statystycznych, reklamowych i marketingowych. Szczegółowe informacje na temat przetwarzania Twoich danych oraz realizacji Twoich praw związanych z przetwarzaniem danych znajdują się w Polityce Prywatności.