Wydawało się, że ban transferowy nałożony w lutym 2019 roku na Chelsea wyhamuje rozwój klubu i zepchnie The Blues w ligowe przeciętniactwo. Tymczasem może się okazać, że zakaz dokonywania zakupów poprzedniego lata, tylko londyńczykom pomógł i wprowadził ich na nowe tory.
Podczas gdy pozostałe angielskie kluby szalały poprzedniego lata na rynku, wydawały setki milionów euro, ściągały piłkarzy i wzmacniały kolejne formacje – szefowie Chelsea obserwowali tę sytuację ze smutkiem i związanymi rękami. Dlaczego? Ponieważ FIFA dopatrzyła się w ich działaniach nieprawidłowości. Udowodniono im, że w 2013 roku w niezgodny z zasadami sposób przekonywali do transferu Bertranda Traore. Kara była niezwykle bolesna i nie chodzi tutaj o konieczność zapłacenia 600 tysięcy franków szwajcarskich. Problemem był ban transferowy obejmujący lato 2019.
Ta sytuacja sprawiła, że The Blues musieli kombinować, a w obliczu wielu zmian w klubie, podjąć spore ryzyko. Z uwagi na to, że Maurizio Sarri przeniósł się do Juventusu, stery trenerskie powierzono Frankowi Lampardowi. Już samo to było ryzykowne, bo przecież 41-latek nie tak dawno skończył karierę sportową, a doświadczenie w nowej roli miał nikłe – raptem przez rok prowadził bowiem drugoligowej Derby County.
Co więcej – skład również uzupełniono ludźmi niedoświadczonymi, z reguły również mającymi dotychczas styczność z co najwyżej Championship. Tammy Abraham ogrywał się dotychczas w Swansea i Aston Villi, Mason Mount u Lamparda w Derby, Reece James w Wigan, Fikayo Tomori w Hull i Derby, a Callum Hudson-Odoi w zespołach młodzieżowych.
Chelsea nie grała w tym sezonie idealnie, ale na pewno jest w miejscu, które zadowala działaczy. Aktualnie The Blues zajmują czwartą pozycję w tabeli, są w dobrym miejscu w walce o awans do Ligi Mistrzów. Przede wszystkim jednak grają ofensywny, atrakcyjny futbol i choć jeszcze nie zawsze przekuwa się to w zwycięstwa, trudno mieć wątpliwości, że na Stamford Bridge tworzy się interesujący projekt. Zwłaszcza, że wielu młodych zawodników regularnie pojawia się na boisku.
22-letni Abraham jest najlepszym strzelcem zespołu z 13 golami w dorobku, rok młodszy Mount – najlepszym asystentem. Ten drugi jest też drugim najskuteczniejszym zawodnikiem, zaś Hudson-Odoi – ma tylko asystę mniej od niego. Często defensywę trzymają w ryzach 20-letni James i 22-letni Tomori, a z ławki wchodzi zaledwie 18-letni Faustino Anjorin.
A wszystko wskazuje na to, że Chelsea będzie tylko mocniejsza. Nie tylko dlatego, że nieopierzeni dotychczas zawodnicy nabiorą doświadczenia i ogrania, ale też dlatego, że po wygaśnięciu banu szefowie dokonają interesujących ruchów. Wiadomo już, że latem w stolicy Anglii zameldują się Hakim Ziyech oraz Timo Werner, coraz więcej mówi się też o pozyskaniu Bena Chilwella z Leicester. Wygląda zatem na to, że letni zakaz dokonywania wzmocnień sprawił, iż klub tylko na tym zyskał i aktualnie dysponuje perspektywicznym zespołem, który prowadzi bardzo perspektywiczny trener.