Po 93 dniach na boiska wracają piłkarze La Liga. Na początek – Gran Derbi, czyli spotkanie derbowe Sevilli z Realem Betis. Do rozegrania pozostało 11 kolejek, które mają zostać rozegrane w błyskawicznym tempie 39 dni. Wszystko, przynajmniej na razie, za zamkniętymi drzwiami. Entuzjazmu nie kryją hiszpańskie media.
Hiszpania to jeden z krajów najbardziej dotkniętych pandemią koronawirusa. Zmarło tam z tego powodu ponad 27 tysięcy ludzi, czyli więcej, niż mogłoby wejść na stadiony Valladolid, Levante czy Villarreal... Informacje jeszcze sprzed kilku tygodni nie pozwalały myśleć o powrocie futbolu, mówiło się o zakończeniu rozgrywek. Jednak sytuacja stosunkowo szybko zaczęła wracać do normy, co pozwoliło na zaplanowanie powrotu hiszpańskich klubów na boiska.
Przed piłkarzami i kibicami najważniejsze rozstrzygnięcia. Dwa punkty dzielą prowadzącą Barcelonę i Real Madryt, które walczą o tytuł mistrzowski. O miejsce w Lidze Mistrzów musi walczyć dopiero szóste Atletico. Ciekawie jest również na dole gdzie sześć klubów walczy o utrzymanie.
11 kolejek, 110 meczów i zaledwie 39 dni. Wszystko ma się zakończyć 19 lipca, czyli tego samego dnia, co w PKO Ekstraklasie. Entuzjazm widać na okładkach hiszpańskich dzienników sportowych. "W końcu wraca La Liga" – czytamy na okładce "Asa". "Wszystko nadchodzi" – wtóruje "Marca", która zapowiada "powrót w wielkim stylu".
A ten powrót dokona się o godzinie 22 na Estadio Ramon Sanchez Pizjuan. Zazwyczaj spotkania derbowe pomiędzy Sevillą a Betisem przysparzały wielkich emocji nie tylko na boisku, ale i na trybunach. Tym razem będzie inaczej. Faworytem będzie trzeci w tabeli zespół gospodarzy. Goście zajmują 12. pozycję.