Obozy dwóch mistrzów wagi ciężkiej, Anthony'ego Joshuy i Tysona Fury'ego, osiągnęły porozumienie w sprawie zorganizowania pojedynku o absolutny czempionat królewskiej kategorii. Z miejsca walka o pasy IBF, IBO, WBC, WBO i trofeum Ring Magazine stanie się jednym z największych wydarzeń ostatnich lat w sporcie. Były mistrz Europy, Grzegorz Proksa, przekonuje, że czeka nas hitowa konfrontacja. – Ta walka musiała dojść do skutku. To jest kopalnia złota. Przed nami historyczne dzieło – analizuje "Super G", wskazując jednocześnie zdecydowanego faworyta brytyjskiej batalii.
"Joshua vs Fury? Kopalnia złota"
W środę brytyjskie media poinformowały o zawarciu ugody pomiędzy Joshuą i Furym. To oznacza, że w przyszłym roku dojdzie do pierwszego od ponad dwudziestu lat starcia o wszystkie trofea najcięższej dywizji wagowej. W zapisach uwzględniono również obowiązkowy rewanż. Na starcie musimy poczekać do 2021 roku, bowiem "Król Cyganów" ma jeszcze do wypełnienia jedno zobowiązanie - trzeci bój z Deontayem Wilderem. W lutym tego roku znokautował Amerykanina w siódmej rundzie, nie pozostawiając wątpliwości.
– Szalenie zdziwiło mnie, że Wilder nie zrezygnował z walki z Furym. To będzie tylko formalność, bo Tyson uzyskał nieprawdopodobną wręcz przewagę psychologiczną. Wilder nie zdoła się odbudować – komentuje Grzegorz Proksa.
Zauważa również, że przyszłoroczna potyczka powinna rozbić bank. Główni bohaterowie również zarobią krocie, spekuluje się, że wypłaty będą wynosiły po 70 milionów dolarów.
– Nie byłem zdziwiony tym, że obozy Joshuy i Fury'ego doszły do porozumienia. Ta walka musiała dojść do skutku. Wielki boks opiera się teraz na dwóch aktorach z Wysp Brytyjskich. To jest kopalnia złota. Największe stadiony, takie jak obiekt Wembley, wypełni się do ostatniego miejsca. Pewnie dlatego organizatorzy chcą jeszcze poczekać, by pojedynek mógł zostać zorganizowany z udziałem publiczności. Na sto procent zostanie również pobity rekord sprzedaży pakietów pay-per-view – dodaje.
"Fury? Bohater naszych czasów"
Na szczególne uznanie zasługuje Fury, który na rozkładzie ma m.in. panującego przez długie lata Władimira Kliczkę. Później znokautował najtrudniejszego z rywali – depresję. Dzisiaj zasługuje, by być na samym szczycie. I w ocenie Proksy powinien pobić również Joshuę, który odbudował swoją pozycję w rewanżu z Andym Ruizem Juniorem w Arabii Saudyjskiej.
– Zdecydowanym faworytem będzie Fury, ze względu na to, że widzimy w jakiej formie znajdował się w starciu z Wilderem i z jaką łatwością przyszło mu zniszczyć Amerykanina. Fury cały czas utrzymuje formę, widać, że jest głodny kolejnych wielkich sukcesów. Jest w tej chwili najlepszym zawodnikiem wagi ciężkiej, bez dwóch zdań. I z Joshuą nie będzie inaczej, w szczególności, że widzimy, z jakim trudem "AJ" przyjmuje ciosy rywali. Nie wiem dlaczego tak jest, a nie wydaje mi się, by Ruiz bił aż tak mocno, choć na pewno jest dynamicznym zawodnikiem. Być może przed ich pierwszą walką faktycznie Brytyjczykowi przydarzył się jakiś nokaut na sparingach – dodaje.
Starcie Joshua vs Fury zasługuje na najwyższe uznanie. To będzie jedno z największych wydarzeń bokserskich w XXI wieku. Zwieńczone, zdaniem Proksy, w bezpardonowy sposób.
– Przed nami historyczne dzieło. Wszyscy na to czekają i pewnie im bliżej walki, tym będzie więcej niewiadomych. Takie pojedynki elektryzują cały świat. Fury wygra przez nokaut– wskazuje ponadto niesamowitą metamorfozę olbrzyma z Wilmslow. – Fury już jest bohaterem naszych czasów w boksie. Po pierwsze, zamknął erę braci Kliczków i to było coś niesamowitego. Tak naprawdę Władimir nie był przecież emerytem, a zawodnikiem "w sztosie". Później Fury miał gigantyczne problemy osobiste, które wywołały depresję i różnego rodzaju uzależnienia. Pamiętamy, jak się napompował i ile ważył. Wyszedł z tego w wielkim stylu, wrócił i pobił Wildera.