16 cze 2020 | Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa

Skandal w Gdyni! Kibol chciał pobić na boisku Michała Buchalika

Podczas meczu Arka Gdynia – Wisła Kraków na boisko wtargnął chuligan (fot. 400mm.pl / PAP) — Kibol na boisku! Chciał zaatakować Michała Buchalika (fot. 400mm.pl / PAP)

W trakcie meczu Arka Gdynia – Wisła Kraków na murawę wpadł miejscowy chuligan. Zmylił czujność ochrony, wbiegł na boisko i podbiegł pod bramkarza gości, Michała Buchalika. Stanął tuż przed nim w bojowej postawie. Zrobiło się naprawdę gorąco!

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

PESZKO: STOKOWIEC? RZADKO SPOTYKA SIĘ TAK ŚLISKIEGO CZŁOWIEKA

Mecz Arki Gdynia z Wisłą Kraków miał duże znaczenie dla układu w dole tabeli. Nikt nie chciał przegrać. Arkę porażka stawiała w bardzo trudnej sytuacji. W przypadku Wisły przegrana oznaczałaby, że krakowski klub znalazłby się bezpośrednio w strefie zagrożenia spadkiem z PKO Ekstraklasy. Nic dziwnego, że mecz miał spory ładunek emocjonalny.

Chuligan chciał zaatakować Michała Buchalika!

I w pierwszej połowie spotkania doszło do niezwykłego zdarzenia. Po około kwadransie gry na boisko wpadł miejscowy kibol. Mimo długiej listy środków ostrożności stosowanych obecnie podczas meczów, ten człowiek zdołał swobodnie wejść na stadion, a potem wbiec na murawę i podbiec wprost do Michała Buchalika! Stanął przed nim w bojowej postawie. Ani przez chwilę nie krył się ze swoimi intencjami – głośno krzyczał, co myśli o piłkarzach Wisły.

Człowiek, który wtargnął na boisko pobiegł wprost do Michała Buchalika (fot. 400mm.pl)

Bramkarz Wisły był mocno zaskoczony. Nagle tuż przed nim wyrósł człowiek w bojowej postawie, gotowy do bitki! Buchalik próbował trzymać go na dystans, ale przez kilkanaście sekund musiał być gotowy na wszystko.

Nalepa pomógł opanować sytuację

Na szczęście nie trwało to długo. Intruza dość szybko wypatrzyły inne osoby obecne na boisku i dookoła murawy. Sędzia Krzysztof Jakubik musiał przerwać na chwilę spotkanie. Do chuligana dopadł m.in. piłkarz Arki, Michał Nalepa i zaczął sprowadzać go z boiska. Wyglądało na to, że zna go osobiście, bo mówił mu po imieniu. Pomogli mu też ochroniarze, którzy byli całkowicie zaskoczeni takim obrotem sprawy. To miał być leniwy mecz, a nagle okazało się, że mają pełne ręce roboty.

Do kibola szybko dopadł piłkarz Arki, Michał Nalepa (fot. 400mm.pl)

Na szczęście skończyło się na strachu, ale niewiele brakowało przecież, a mogłoby dojść do tragedii. Buchalik to były piłkarz Lechii Gdańsk, więc z pewnością nie należy do ulubieńców kibiców Arki. Wtargnięcie kibica na boisko to nic niezwykłego. Zdarza się to podczas największych meczów świata. Tym razem na boisko wpadł jednak człowiek, który nie marzył o tym, by dotknąć swojego idola.

W tym wypadku intruzem był chuligan, który pojawił się tam w jednym konkretnym celu. Chciał zaatakować piłkarza Wisły Kraków! Na szczęście pod koniec chyba zabrakło mu determinacji. Tuż przed bramkarzem wymiękł. Nietrudno sobie jednak wyobrazić, że mogła wydarzyć się tragedia. Przecież ten człowiek mógł przynieść ze sobą jakiś niebezpieczny przedmiot, a potem zaatakować nim Buchalika!

Naruszenie strefy zero

W jaki sposób ominął zabezpieczenia? Wdarł się przecież do strefy zero, do której wstęp mają tylko osoby przebadane na koronawirusa. Swobodnie wszedł na boisko, a ochroniarze dostrzegli go dopiero wtedy, gdy był już tuż obok Buchalika. Doszło w ten sposób do złamania kilku zasad organizacji rozgrywek, w tym tej najważniejszej, dotyczącej izolacji piłkarzy od reszty społeczeństwa.

Na szczęście sytuację udało się opanować (fot. PAP)

Sprawa z pewnością będzie miała ciąg dalszy. – Zdarzenie zostało odnotowane przez delegata meczowego i będzie podstawą do oceny przez Komisję Ligi, która podejmie decyzję w środę. Klubowi grozi za ten incydent kara, o jej wysokości zadecyduje organ dyscyplinarny – mówi TVPSPORT.PL menedżer ds. komunikacji w Ekstraklasie SA, Bartosz Orzechowski.

– Klub na pewno będzie musiał poprawić zabezpieczenia, aby do takiej sytuacji więcej nie doszło, zwłaszcza że nastąpiło poważne naruszenie strefy zero i w skrajnym przypadku mogło mieć bardzo negatywny wpływ na bezpieczeństwo zawodników, także ze względu na obecna sytuację epidemiczną w Polsce – dodaje Orzechowski.

Intruz w rękach policji

– Mężczyzna dostał się na obiekt przez strefę publiczną, przeskoczył przez płot bezpieczeństwa, który w tym akurat miejscu jest wysoki na mniej więcej jeden metr. Na dodatek to strefa telewizji, która nie może być zabezpieczona przez stewardów, ponieważ pracownicy stacji są w izolacji. Chcę podkreślić, że my jako klub nie odpowiadamy za tę strefę zgodnie z wytycznymi jakie obowiązywały na tym meczu (w tzw. strefie 0 i 1 nie może być żadnych stewardów) – tłumaczy rzecznik prasowy Arki, Tomasz Rybiński.

– Został przekazany policji i został objęty postępowaniem karnym i administracyjnym. Klub uczyni wszystko, aby w świetle obowiązujących zasad jakie obecnie są przyjęte przez Ekstraklasę do tego typu incydentu nie doszło – dodaje.

Mecz zakończył się remisem 0:0. Wisła ma pięć punktów przewagi nad strefą spadkową. Arka zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli i do "Białej Gwiazdy" nadal traci sześć punktów.

"Ekstraklasa w liczbach". Piast Gliwice i najlepsza obrona ligi