| Piłka nożna / Niemcy

Niewykorzystana zapaść tyrana. Bundesliga przespała kryzys Bayernu

Erling Haaland i Łukasz Piszczek (fot. Getty Images)
Erling Haaland i Łukasz Piszczek (fot. Getty Images)

Przyjęło się twierdzić, że jeśli dominacja Bayernu ma zostać w Bundeslidze przerwana, to w pierwszej kolejności monachijczycy muszą mistrzostwo przegrać, a dopiero w drugiej – ktokolwiek je wygrać. Ostatnie dwa sezony to usilne starania Bawarczyków, by dopuścić kogoś do głosu, ale nie znalazł się na tyle odważny, by strącić hegemona z piedestału.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ
18-latek w Bundeslidze? Polak na celowniku klubów

Czytaj też

Bartosz Białek (fot. 400mm.pl/P. Dziurman)

18-latek w Bundeslidze? Polak na celowniku klubów

TYRANIA GUARDIOLI

Powiedzieć, że rywale Bayernu Pepa Guardioli przegrywali mecze w szatni, to właściwie nic nie powiedzieć. Często przegrywali je już bo w autokarze, w drodze na mecz, w hotelu lub po prostu na którymś z treningów przed weekendową kolejką. Armin Veh, ówczesny szkoleniowiec Eintrachtu, potrafił zapowiedzieć na konferencji prasowej, że do Monachium wyśle zmienników – bo przecież z taką maszyną i tak nie wygra.

Zlatko Junuzović i Clemens Fritz z Werderu Brema specjalnie wykartkowywali się tydzień wcześniej, by nie znosić upokorzenia, jakim były wycieczki do stolicy Bawarii. Pozostałe zespoły niby wychodziły na boisko, ale od początku parkowały autobus w polu karnym i błagały o jak najniższy wymiar kary. Przez trzy lata pracy Katalończyka w Niemczech, Bayern osiągnął apogeum dominacji na krajowym podwórku – właściwie rokrocznie wchodząc w rundę wiosenną z dużą przewagą. W pierwszym sezonie było to siedem punktów nad Bayerem, w drugim 11 punktów nad Wolfsburgiem, w trzecim 8 punktów nad BVB.

Po odejściu Guardioli, jeszcze przez dwa lata monachijczycy wyprzedzali resztę stawki o kilka długości, choć w sezonie 2017/18 pojawiły się, na niczym nieskalanej dotychczas powłoce, pierwsze pęknięcia. Carlo Ancelotti przegrał jedno z sześciu spotkań w Bundeslidze, ale znacznie bardziej rażąca była porażka 0:3 z PSG w Champions League i pikujące morale piłkarzy. Szefowie szybko wyczuli, że Włoch traci szatnię, nie potrafi się już dogadać z zawodnikami, a konflikty wewnątrz zespołu nawarstwiły się do tego stopnia, że już pod koniec września musiał wyprowadzić się z Monachium. Tak czy owak jednak z emerytury ściągnięto Juppa Heynckesa, który "majstra" zdobył z aż 21-punktową przewagą nad Schalke 04.

Kluczowe dla losów Bundesligi i potencjalnego wyrównania szans w walce o mistrzostwo było lato 2018. Uli Hoeness długo łudził się, że Heynckes da się przekonać i zostanie w klubie na dłużej, więc i negocjacje z potencjalnymi następcami przesunął w czasie. Gdy okazało się, że w rodzinie doświadczonego trenera mocniej tupnęła nogą żona, która miała już dość męża w wiecznych rozjazdach, w Monachium w panice rozpoczęli poszukiwania. Odmówił Thomas Tuchel, niegotowi czuli się Julian Nagelsmann z Ralphem Hasenhuettlem, więc trzeba było sięgnąć po rozwiązanie, którego w normalnych okolicznościach nikt w Bayernie raczej by nie zastosował – zatrudnić znanego z defensywnej gry, niedoświadczonego na arenie europejskiej trenera. Tym trenerem był Niko Kovac.

18-latek w Bundeslidze? Polak na celowniku klubów

Czytaj też

Bartosz Białek (fot. 400mm.pl/P. Dziurman)

18-latek w Bundeslidze? Polak na celowniku klubów

Mueller zaakceptował rolę. "Prawa ręka" Flicka
Robert Lewandowski i Thomas Mueller cieszący się z gola (fot. Getty)
Mueller zaakceptował rolę. "Prawa ręka" Flicka

RZUCONE RĘKAWICE

W Monachium tak naprawdę nigdy w stu procentach Kovacowi nie zaufali. Przełożeni strofowali go nie tylko w zaciszu gabinetów, ale też publicznie – na konferencjach prasowych, przed dziennikarzami, na oczach kamer. Chorwat przyjmował kolejne pstryczki w nos i jego pozycji nie ugruntował nawet wygrany w debiutanckim sezonie dublet. Jego chwiejną pozycję widać było nawet po ruchach na rynku transferowym, bo przecież w trakcie kadencji tego trenera do klubu trafili nieopierzony Alphonso Davies z MLS, Leon Goretzka z Schalke, rezerwowy Borussii Moenchengladbach Michael Cuisance, niechciany w Interze Ivan Perisić, Jann-Fiete Arp z 2. Bundesligi, spadkowicz z Bundesligi Benjamin Pavard i rekord transferowy klub – Lucas Hernandez, który jednak przychodził z łatką zawodnika niezwykle podatnego na urazy. Czy identyczne wzmocnienia ufundowanoby trenerowi z górnej półki, który do Monachium trafiałby jako gwiazda? Mocno wątpliwe.

Dwa lata temu Monachium dało zatem pierwszy sygnał: uwaga, to jest ten moment. Jeśli macie nas pokonać, to prawdopodobnie w ciągu najbliższych miesięcy będzie ku temu idealna okazja. Zbiegło się to z zatrudnieniem w Borussii Dortmund Luciena Favre'a, ofensywą transferową tego klubu, ale i zmianami w Lipsku, gdzie najpierw stery przejął Ralf Rangnick, a później wspomniany Nagelsmann. Do przewidzenia było, że Bayern popadnie w większą lub mniejszą zapaść i pierwszy warunek do przerwania jego hegemonii będzie spełniony – wielokrotny mistrz skapcanieje i nie będzie już drużyną ze stratosfery, którą pokonać można wyłącznie przy odpowiednim układzie gwiazd, pladze kontuzji i wyjątkowemu szczęściu. Zwłaszcza, że coraz częściej wychodziły na jaw wewnętrzne tarcia, sugestie na temat odejścia gwiazd (Mueller, Neuer, Lewandowski), a określenie "FC Hollywood" na nowo pojawiało się w kontekście Bawarczyków w mediach.

Bayern osłabł i stracił blask, którym w poprzednich latach raził już od momentu wejścia na murawę, a zwykli ligowcy zrozumieli, że tych jedenastu gości w czerwonych koszulkach wcale nie przyleciało z kosmosu. Nagle okazało się, że Bawarczykom postawić może się już nie tylko Borussia albo Lipsk – ale też Hertha, Freiburg, Hoffenheim, Nuernberg, Eintracht czy Augsburg.

DORTMUNDZKA OFENSYWA

Kadencja Kovaca była właściwie permanentnym robieniem nadziei rywalom do walki o mistrzostwo. Jesienią sezonu 2018/19 obrońcy tytułu tracili w pewnym momencie już dziwięć punktów do BVB, zimą strata stopniała do sześciu punktów, ale nadal była spora. Rok później dortmundzycy mieli z kolei siedem punktów przewagi, a to wszystko w trakcie rozgrywek, przed których startem zapowiedziano szturm po mistrzostwo. Wydano 130 milionów euro, ściągnięto gwiazdy Bundesligi, z Monachium wyrwano Matsa Hummelsa, a w styczniu skład dopakowano jeszcze Erlingiem Haalandem, którego chciała cała Europa.

Bayern zdołał jednak przetrwać wszystkie kryzysy. Kompromitował się w dwumeczu z Liverpoolem w LM, na własnym stadionie przyjmował gongi od Hoffenheim czy Fortuny Duesseldorf, nie potrafił dogadać się z gwiazdami, które w ostatnich latach tworzyły kręgosłup zespołu. A mimo to znów zdobył mistrzostwo. Rok temu tylko z dwupunktową przewagą nad wiceliderem, teraz na dwie kolejki przed końcem. Nie dominował tak, jak za czasów Guardioli czy Heynckesa, ale nawet mimo ogromnych perturbacji nie oddał patery.

W tej sytuacji najbardziej pluć mogą sobie oczywiście w Dortmundzie, bo okoliczności ku przerwaniu hegemonii zdawały się idealne. Co zawiodło? Być może osoba trenera, bo tak jak Favre miał zawsze łatkę fajtłapy i nieudacznika, który przed metą zawsze musi się wywrócić, tak i wywracał się w ostatnich dwóch latach – mistrzostwo tracąc nie w "Der Klassikerach", ale w meczach z outsiderami. Remisując 3:3 z Hoffenheim, choć prowadził już 3:0. Przegrywając 2:4 u siebie z Schalke, choć rywal był rozsypany i walczył o utrzymanie. Grając koncertowe 45 minut z Lipskiem i prowadząc 2:0, by ostatecznie w końcówce dać sobie strzelić na 3:3. Przegrywając w Augsburgach, remisując w Hanowerach i Bremach, wykładając się na Freiburgach i Paderbornach.

Piszczek rok dłużej w Dortmundzie. "Przyszły sezon może być pożegnalny"
Łukasz Piszczek na rok dłużej w Borussii Dortmund (fot. Getty)
Piszczek rok dłużej w Dortmundzie. "Przyszły sezon może być pożegnalny"

CZEKANIE NA CUD

Żadne z ośmiu mistrzostw Bayernu nie było dla Bundesligi tak bardzo bolesne, jak to zdobyte we wtorek. Dotychczas Bawarczycy wygrywali bowiem z dużą przewagą, natomiast w 32. kolejce tego sezonu zakończyli dwuletnią zapaść, która mogła doprowadzić do przerwania rewelacyjnej serii. Już w poprzednim sezonie robili wszystko, by wciągnąć kogokolwiek do walki, nawet im się to udało, ale cóż z tego, skoro przeciwnicy woleli strzelać ślepakami, nie trafiać do tarczy, ślizgać się na skórce od banana i na pustkowiu stawiać na grabie.

Nie wiadomo, kiedy przydarzy się Bayernowi kolejny taki kryzys, raczej nieprędko. Hansi Flick wygrał 17 z ostatnich 18 meczów, raz w tym czasie zremisował. Znów uformował z bawarskich piłkarzy walec, który przejeżdża się po przeciwnikach, czyli pozwala kibicom oglądać to, do czego przyzwyczajali ich Guardiola z Heynckesem. Można dywagować, można wróżyć z fusów, być może monachijczycy znów wpadną w turbulencje za trzy lata, gdy będą wygasały umowy Lewandowskiego, Muellera i Neuera. Ale to wszystko raczej myślenie życzeniowe i wątpliwe, by przez 36 miesięcy przy Saebener Strasse nie przygotowali się na taki obrót wydarzeń, nie znaleźli następców godnych wskoczyć w wielkie buty gwiazd. Wszystko wskazuje na to, że pozostałe kluby znów muszą wrócić na ziemię i liczyć nie na słabość hegemona, ale wyłącznie na cud. Cud, który sprawi, że niefortunny splot okoliczności wsypie piach w tryby monachijskiej maszyny.

TOP 10: najlepsze koszulki w historii Bundesligi
Kuba Błaszczykowski w jednej z najładniejszych koszulek Bundesligi (fot. Getty)
TOP 10: najlepsze koszulki w historii Bundesligi

Zobacz też
Pechowy Neuer. Wyleczył kontuzję, doznał następnej
Manuel Neuer (fot. Getty)

Pechowy Neuer. Wyleczył kontuzję, doznał następnej

| Piłka nożna / Niemcy 
Bayern poinformował o śmierci piłkarza. Miał 18 lat
Jiaxuan Guo (fot. Bayern Monachium) / znicz (fot. PAP)

Bayern poinformował o śmierci piłkarza. Miał 18 lat

| Piłka nożna / Niemcy 
Kroos wrócił do futbolu! Będzie współpracować z Polakami
Toni Kroos (fot. Getty Images)

Kroos wrócił do futbolu! Będzie współpracować z Polakami

| Piłka nożna / Niemcy 
Olbrzymia niespodzianka w Bundeslidze. Bayern znów bez wygranej!
Harry Kane (fot. Getty Images)

Olbrzymia niespodzianka w Bundeslidze. Bayern znów bez wygranej!

| Piłka nożna / Niemcy 
Gwiazda Bayernu przedłużyła kontrakt z klubem
Z lewej Joshua Kimmich (fot. Getty)

Gwiazda Bayernu przedłużyła kontrakt z klubem

| Piłka nożna / Niemcy 
wyniki
terminarz
tabela
Wyniki
16 marca 2025
15 marca 2025
14 marca 2025
Piłka nożna
Terminarz
28 marca 2025
Piłka nożna
29 marca 2025
30 marca 2025
Tabela
Bundesliga
 
Drużyna
M
+/-
Pkt
1
26
51
62
2
26
26
56
3
26
16
45
5
26
8
42
6
26
-2
42
8
26
9
38
9
26
-6
38
10
26
4
37
12
26
-13
33
13
26
-16
27
14
26
-16
26
15
26
-10
25
16
26
-25
20
17
26
-21
19
18
26
-26
17
Rozwiń
Najnowsze
Polski dublet w Miami! Świątek z awansem do ćwierćfinału
pilne
Polski dublet w Miami! Świątek z awansem do ćwierćfinału
| Tenis / WTA (kobiety) 
Iga Świątek (fot. Getty)
Złudny optymizm. W kadrze wciąż sporo do poprawy
Karol Świderski celebrujący zdobycie bramki wraz z Jakubem Moderem (fot. PAP)
Złudny optymizm. W kadrze wciąż sporo do poprawy
fot.
Paweł Smoliński
Syn legendy Liverpoolu zagrał dla... Malty. "Jest dla mnie wielkim wsparciem"
James Carragher i jego ojciec, Jamie (fot. Getty Images/400mm.pl)
Syn legendy Liverpoolu zagrał dla... Malty. "Jest dla mnie wielkim wsparciem"
Bartosz Wieczorek
Bartosz Wieczorek
Eliminacje MŚ: Polska – Malta [SKRÓT]
Polska – Malta. Eliminacje MŚ 2026 – Warszawa, Stadion Narodowy [SKRÓT]
Eliminacje MŚ: Polska – Malta [SKRÓT]
| Piłka nożna / Reprezentacja 
Zdecydowane słowa Lewandowskiego. "Nie będę pudrował" [WIDEO]
Jacek Kurowski i Robert Lewandowski (fot. TVP)
Zdecydowane słowa Lewandowskiego. "Nie będę pudrował" [WIDEO]
| Piłka nożna / Reprezentacja 
"Lewy" nie pudrował po Malcie. "Czeka nas dużo pracy"
Robert Lewandowski (fot. Getty)
"Lewy" nie pudrował po Malcie. "Czeka nas dużo pracy"
| Piłka nożna / Reprezentacja 
Sportowy wieczór (24.03.2025). Krajobraz po Malcie
Sportowy wieczór (24.03.2025) [transmisja na żywo, online, live stream]
Sportowy wieczór (24.03.2025). Krajobraz po Malcie
| Sportowy wieczór 
Do góry