| Piłka nożna / Reprezentacja kobiet
Z powodu pandemii COVID-19 sezon Ekstraligi piłkarek zakończył się przedwcześnie. – Mimo to mistrzostwo cieszy tak samo. Wywalczyłyśmy ten tytuł – mówi w rozmowie z TVPSPORT.PL Dominika Grabowska. Zawodniczka Górnika Łęczna pozostaje w treningu. Jej klub czekają jeszcze mecze Pucharu Polski, który zostanie dograny.
Dawid Brilowski, TVPSPORT.PL – Trzy razy przesuwali deadline decyzji odnośnie Ekstraligi. Spodziewałyście się właśnie takiej decyzji, że rozgrywki zostaną wstrzymane?
Dominika Grabowska – Myślę, że większość z nas była gotowa na to, że liga będzie odwołana. Irytowało nas tylko czekanie na podjęcie tej decyzji. Każdy sportowiec chce trenować po coś – mieć jakiś cel. My cały czas to robiłyśmy, a celu nie było. To męczyło. Teraz przynajmniej wiemy na czym stoimy i że możemy się przygotowywać do półfinału Pucharu Polski.
– Dało się trenować na sto procent, mając w głowie, że to być może po nic?
– Trenowałyśmy na sto procent, dzięki temu, że trener z nas to wycisnął. Trudno było nie dawać z siebie maksa przy tak ciężkich treningach, jakie nam fundował. Pewnie, były momenty kryzysu. Sama miałam tak, że chwilami się odechciewało, bo nie wiedziałam co będzie. Teraz, po decyzji, zupełnie inaczej się trenuje. Bo wiemy, że następny mecz już na nas czeka.
– Po decyzji zmieniło się coś w treningach, czy to wyłącznie zmiana mentalna?
– Na pewno trochę rzeczy się zmieniło. Między innymi to, że zeszłyśmy z obciążeń.
– Za kilka dni półfinał Pucharu Polski. Wcześniej wyeliminowałyście Medyka Konin. Macie to trofeum w garści?
– Na pewno nie można tak powiedzieć i tak do tego nie podchodzimy. Mecz z Medykiem to już historia, a SMS Łódź, z którym zagramy w półfinale, to niewygodny przeciwnik. Nie ma tam na pewno takich indywidualności jak w Koninie, ale nie raz miewałyśmy z nimi problemy. Jesteśmy jednak bardzo dobrze przygotowane, co pokażemy na boisku. Myślę, że zwyciężymy. Wierzę w to głęboko.
– To droga do jednego trofeum – inne już macie. Jesteście mistrzyniami Polski. Tytuł wywalczony w takich okolicznościach cieszy tak samo jak normalnie?
– Mistrzostwo cieszy tak samo – wywalczyłyśmy tytuł. Nie miałyśmy po prostu okazji do świętowania. Mamy więc taki dodatkowy głód. Czekamy na mecze Pucharu Polski z nadzieją, że będziemy mogły świętować dublet.
– Macie zaplanowaną jakąś większą imprezę mistrzowską po pandemii?
– Tak. Będzie większa impreza na koniec sezonu. I oby zakończył się on zgodnie z planem, po finale Pucharu Polski. Myślę, że nic nie stanie na drodze, by dograć te mecze, choć epidemia przecież trwa.
– Miejmy nadzieję, że bez przeszkód przebiegną już też eliminacje euro. Miałyście je kończyć meczami z Czeszkami, wyszło na to, że tym dwumeczem wznowicie. Będzie trudniej, właśnie z tego względu, że będziecie dopiero od kilku tygodni w grze?
– Tak naprawdę to ciężko stwierdzić. Nikt poza Bundesligą nie dokończy sezonu, więc wszystkim będzie ciężko. Trudno stwierdzić jak to się przełoży. Liczę na to, że wyjdzie na nasze i wygramy ten dwumecz. Czuję się dobrze przygotowana. Mam nadzieję, że podtrzymam formę i pomogę w wygranej.
– Zgodzisz się, że to będą dwa kluczowe mecze eliminacji?
– Od początku się właśnie na to nastawiamy. Nie można przy tym zapominać o Hiszpanii, Azerbejdżanie i Mołdawii, ale jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to właśnie spotkania z Czeszkami będą najważniejsze.
– Sama po przerwie związanej z pandemią czujesz się w formie?
– Tak. Nie odczułam spadku formy. Ale jednak oceniam to po treningu, a to nie to samo co mecz. Zobaczymy w półfinale Pucharu Polski, jak to będzie.