Hertha Berlin w meczu 33. kolejki Bundesligi ograła 2:0 (1:0) Bayer Leverkusen. Pozbawiła tym samym rywali miejsca w czołowej "czwórce". Udział w wygranej miał Krzysztof Piątek. Zanotował asystę, choć… mógł strzelić gola.
Polak miał udział już w pierwszej akcji bramkowej. Druga była jednak w większości jego zasługą. Piłkę dostał przed polem karnym, po czym wbiegł w nie, mijając obrońców. To samo zrobił z bramkarzem. Po zostawieniu go za plecami nie zaryzykował jednak natychmiastowego strzału z ostrego kąta.
Zrobił krok do środka. Gdy minimalnie wypuścił piłkę, dobiegł do niej Dodi Lukebakio i to on skierował ją do bramki z najbliższej odległości. – Byłem w dobrej sytuacji i chciałem strzelać. Zwykle piłka była moja, ale Dodi mnie wyręczył – śmiał się na konferencji pomeczowej. – Najważniejsze są jednak trzy punkty – dodał.
– Mieliśmy na ten mecz jasny plan, który doskonale zrealizowaliśmy. Wygraliśmy jako zespół. Matheus [Cunha] popisał się golem i dwoma szybkimi atakami, a Krzysztof [Piątek] pokazał, że jest silny. Przy drugim golu powinien wepchnąć tę piłkę, ale Dodi [Lukebakio] był szybszy – stwierdził kapitan Herthy, Niklas Stark.