Przejdź do pełnej wersji artykułu

Rafał Gikiewicz piłkarzem Augsburga. Co czeka go na WWK Arena?

Rafał Gikiewicz (fot. Getty Images) Rafał Gikiewicz (fot. Getty Images)

Dwa lata trwała przygoda Rafała Gikiewicza w Unionie Berlin. Od początku lipca Polak będzie zawodnikiem ligowego rywala stołecznych, czyli Augsburga. Co czeka go na południu kraju?

KRÓL "LEWY" I ZDOLNE MAŁOLATY. ALFABET SEZONU BUNDESLIGI

Czytaj też:

Od lewej: Robert Lewandowski, Jadon Sancho i Alphonso Davies (fot. Getty)

Król Robert Lewandowski i zdolne małolaty. Alfabet sezonu 2019/20 Bundesligi

Gikiewicz do Niemiec trafił w 2014 roku, gdy został zawodnikiem Eintrachtu Brunszwik. Na debiut w Bundeslidze przyszło mu jednak trochę poczekać i udało się dopiero wtedy, gdy przeniósł się do Freiburga. W ciągu 24 miesięcy zagrał tam jednak zaledwie w dwóch meczach i nie zdołał wygryźć Alexandra Schwolowa. Nazwisko na tym poziomie wyrobił sobie jednak już jako zawodnik Unionu, z którym najpierw sensacyjnie awansował do elity, a później zdołał się jeszcze w niej utrzymać.

Choć tabela za ostatni sezon może mówić coś innego, Gikiewicz podpisał kontrakt z klubem lepszym niż Union. Przede wszystkim trafia do zespołu stabilnego na poziomie Bundesligi, bo choć FCA kręci się głównie w drugiej połowie tabeli, to od 2011 nieprzerwanie mierzy się z najsilniejszymi niemieckimi drużynami. Klub miał swoje pięć minut, gdy pięć lat temu wywalczył piąte miejsce w tabeli i zagrał w europejskich pucharach, ale generalnie postrzegany jest jednak jako średniak. Średniak, ale, co warto podkreślić, bardzo stabilny, poukładany i raczej niemartwiący się o to, czy uda mu się utrzymać.

Z tej perspektywy "Giki" bez wątpienia wykonuje krok do przodu w swojej karierze, bo wszystko wskazuje na to, że Union będzie miał w najbliższym czasie ogromne problemy z utrzymaniem się w lidze. Berlińczycy zdobyli co prawda pięć punktów więcej niż Augsburg, ale wiadomo już że do kolejnych rozgrywek przystąpią bez jednego z najmocniejszych punktów, czyli bramkarza. Zespół opuścić mogą też inni, jak choćby Sebastian Andersson, autor 12 trafień w tym sezonie.

Inna dobra wiadomość dla Polaka jest taka, że w Augsburgu powinien mieć pewny plac. Rok temu szefowie tego klubu wydali co prawda rekordowe 7,5 miliona euro na Tomasa Koubka z Rennes, ale nie jest raczej przesadą stwierdzenie, że to najgorszy transfer w historii FCA. Czech może i się wyróżniał, ale wyłącznie spektakularnymi błędami, które doprowadziły do utraty wielu punktów i walki o utrzymanie.

Wątpliwe by Koubkowi ktokolwiek na WWK Arena jeszcze zaufał, zwłaszcza że miejsce między słupkami stracił już wiosną. Wówczas jego miejsce zajął Andreas Luthe, ale 33-latek też nie jest zawodnikiem, który dawałby pewność i spokój. Stąd właśnie zakontraktowanie Gikiewicza, który aż osiem razy zachował w minionym sezonie czyste konto i w dużej mierze to jemu Union może zawdzięczać relatynie spokojne utrzymanie w lidze.

Źródło: TVPSPORT.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także