Wiele problemów na głowie mają w ostatnim czasie szefowie Barcelony. Największy kłopot być może jednak dopiero przed nimi. Szkielet kadry jest bowiem zaawansowany wiekowo i wkrótce konieczna będzie na Camp Nou rewolucja pokoleniowa.
Atmosfera w klubie ze stolicy Katalonii jest w ostatnim czasie mocno napięta. Przede wszystkim bierze się to z kiepskiej postawy boiskowej, czego efektem pozycja wicelidera i strata dwóch punktów do Realu Madryt. Poza tym coraz częściej iskrzy w gabinetach. Kibice mają pełne prawo zastanawiać się, co będzie z ich ukochanym zespołem, który już teraz jest w dużych opałach finansowych i został postawiony pod ścianą. By wyrównać straty ekonomiczne, które pandemia koronawirusa tylko spotęgowała, konieczna będzie sprzedaż kilku zawodników.
Kręgosłup zespołu pozostanie co prawda bez zmian, ale działacze powinni powoli zastanawiać się, w jaki sposób go niebawem odrestaurować. Jeśli przyjrzymy się bowiem strukturze wiekowej kadry Barcelony, zauważymy oczywistą zależność. Najważniejszy zawodnicy Blaugrany są już relatywnie blisko końca kariery i większość z nich najlepsze lata ma za sobą.
Szefem linii defensywnej jest wciąż Gerard Pique, którego metryka nie jest sprzymierzeńcem. Hiszpan ma już 33 lata i wkrótce będzie musiał zostać zastąpiony. Na lewej stronie bloku defensywnego grasuje z kolei Jordi Alba, który jest tylko o dwa lata młodszy i coraz bardziej odbija się to na jego dynamice.
Wiekowa jest również druga linia Blaugrany. Sergio Busquets ma 31 lat, Ivan Rakitić jest rok starszy, Arturo Vidal z kolei dwa lata starszy. Na dodatek Barcelona postanowiła wymienić się piłkarzami z Juventusem i 23-letniego Arthura oddała w zamian za... 30-letniego Miralema Pjanicia.
Im bliżej bramki rywala, tym wcale nie jest lepiej. Kluczem do wielu zwycięstw Barcelony w ostatnich latach był oczywiście Leo Messi i pewnie jeszcze wiele punktów Argentyńczyk dla zespołu z Katalonii zdobędzie, ale ma już 33 lata, więc należy się spodziewać, że jego forma będzie powoli pikowała. Jego równieśnikiem jest też Luis Suarez, którego coraz częściej męczą problemy zdrowotne.
Wszystko wskazuje na to, że wkrótce w Barcelonie powinno dojść do wielu roszad, a starszyzna będzie chciała przekazać pałeczkę młodszym kolegom. Tych jednak, gotowych udźwignąć ciężar gry na Camp Nou, nie ma wielu. Nie ma też wiele pieniędzy na potencjalne ruchy transferowe, więc trudno wykluczyć nawet scenariusz, w którym utrata mistrzostwa na rzecz Realu Madryt nie będzie jednorocznym wyskokiem.