| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Musimy być odporni na krytykę i robić wszystko, żeby złą sytuację zmienić – podkreślił trener zdegradowanego z piłkarskiej ekstraklasy ŁKS Wojciech Stawowy przed ostatnimi meczami w lidze. W piątek łodzianie podejmą Wisłę Kraków, która jest coraz bliżej utrzymania.
Drużyna Stawowego już w ubiegłym tygodniu straciła matematyczne szanse na pozostanie w elicie. Jego piłkarze w pozostałych do końca rozgrywek spotkaniach mieli walczyć o godne pożegnanie się ekstraklasą, ale w poprzedniej kolejce ŁKS zanotował piątą porażkę z rzędu, przegrywając z Wisłą Płock (0:2). Do tego w siedmiu spotkaniach pod wodzą 54–letniego szkoleniowca drużyna zremisowała tylko raz i zdobyła jedynie dwa gole.
– Bilans mamy bardzo zły. Dwie zdobyte bramki nie przynoszą chluby nikomu. Zapowiadałem piłkę ofensywną, co miało wiązać się ze strzelaniem goli. Cały czas jednak nad tym pracujemy, ćwiczymy na treningach i tylko konsekwentną pracą możemy doprowadzić do ofensywnego stylu gry – wyjaśnił trener ostatniej drużyny w tabeli.
Spore wyzwanie pod tym kątem czeka łodzian w piątek, kiedy na swoim stadionie zmierzą się z Wisłą Kraków. "Biała Gwiazda", która jest coraz bliżej zapewnienia sobie utrzymania, w dwóch ostatnich meczach nie straciła bowiem gola i wygrała po 1:0 z Wisłą Płock oraz Górnikiem Zabrze.
Stawowy zapewnił, że na każdego rywala ma pomysł, lecz – jak przyznał – jego zawodnicy mają duże problemy, by zrealizować na boisku nakreślony przez niego plan. – Zawsze będę powtarzał, że każda seria kiedyś się kończy. To, że Wisła nie traciła ostatnio bramek nie oznacza, że w Łodzi ich nie straci. Ja też głęboko wierzę w to, że karta wreszcie się odwróci i ŁKS zacznie punktować, wygrywać, dobrze grać. Bardzo mi na tym zależy i każdy najbliższy mecz jest dla mnie nadzieją, że wszystko ulegnie zmianie – zaznaczył.
Nadmienił, że swój optymizm na poprawę sytuacji opiera na wierze w swój zespół i pracę, jaką wykonują na treningach jego zawodnicy. Stawowy dodał, że zarówno on, jak i piłkarze ŁKS po serii porażek są poddani mocnej krytyce, co – ocenił – go nie dziwi, ale – jak tłumaczył – w sporcie należy być na to odpornym. – Źle się o nas mówi i pisze. To nie jest przyjemne, ale trzeba tak postępować, żeby złą sytuację zmienić. Nie można się poddawać, spuszczać głowy, tylko dalej walczyć. Sam chciałbym to zmienić najszybciej jak się da – podsumował.
W meczu z Wisłą Kraków opiekun gospodarzy nie będzie mógł skorzystać jedynie z pauzującego za kartki Portugalczyka Ricardo Guimy. Stawowy nie wyklucza jednak, że da szansę kolejnym graczom z kadry. W Płocku w ekstraklasie zadebiutował 18–letni bramkarz Dawid Arndt, a teraz do składu po długiej nieobecności może wrócić Maksymilian Rozwandowicz.
Spotkanie 34. kolejki w Łodzi rozpocznie się w piątek o godz. 18. Drużyna Artura Skowronka jesienią pokonała u siebie ŁKS 4:0, a następnie wygrała w Łodzi 4:2.Wraz z końcem czerwca z ŁKS pożegnał się piątką zawodników, których umowy wygasły. To napastnik Rafał Kujawa, obrońcy Artur Bogusz i Kamil Rozmus, pomocnik Wojciech Łuczak oraz bramkarz Dominik Budzyński. Zakontraktowano natomiast młodych piłkarzy, m.in. 17–letniego Michała Kota, 18–letniego Marcela Wszołka i rok starszego Pawła Gryszkiewicza.