Manchester City rozgromił Liverpool FC 4:0 (3:0) w 32. kolejce Premier League. Choć The Reds mają zapewnione mistrzostwo, porażka z wiceliderem była bolesna. Szczególnie, że znacznie przyczynił się do niej ich były zawodnik.
Raheem Sterling w 2012 roku podpisał kontrakt z Liverpoolem, wchodząc do składu jako jeden z chłopaków z drużyny do lat 18. Po trzech latach przeszedł do Manchesteru City i to właśnie z tym klubem odnosi największe sukcesy. W czwartkowy wieczór przysłużył się do rozgromienia byłej drużyny.
City prezentowało się genialnie, podczas gdy Liverpool grał znacznie gorzej niż w poprzedniej kolejce z Crystal Palace. Gospodarze doskonale wykorzystywali błędy w obronie nowego mistrza Anglii. Sterling w 35. minucie strzelił na 2:0, a w drugiej połowie to po jego uderzeniu Alex Oxlade-Chamberlain skierował piłkę do własnej bramki.
Po spotkaniu zawodnik City musiał zmierzyć się z komentarzami kibiców Liverpoolu. "Wow, ile obrażania. Ludzie, to tylko gra. Czasem wygrywacie, czasem przegrywacie" – skomentował. Na tym jednak nie skończył. "Ale wciąż jestem szczęśliwy z dzisiejszej wygranej" – dodał po chwili, okraszając wpis zdjęciem z radości po strzelonym golu.
Dzięki zwycięstwu Manchester City umocnił się na pozycji wicelidera Premier League. Ma 11 punktów przewagi nad trzecim Leicester. Do Liverpoolu wciąż traci 20 punktów i jak już wiadomo przewagi tej nie odrobi. Do końca sezonu pozostało sześć kolejek.
(but still happy to win it tonight ���� have a good night FT ����) pic.twitter.com/SHc6n1ZFR3
— Raheem Sterling (@sterling7) July 2, 2020