Przejdź do pełnej wersji artykułu

Wisła w połowie drogi. Zdecydował „samobój”

Wisła Kraków wygrała, ale ma o czym myśleć przed rewanżem. Na zdjęciu Osman Chavez (fot. PAP/EPA) Wisła Kraków wygrała, ale ma o czym myśleć przed rewanżem. Na zdjęciu Osman Chavez (fot. PAP/EPA)

W pierwszym meczu drugiej rundy kwalifikacji Ligi Mistrzów Wisła Kraków pokonała na wyjeździe Skonto Ryga 1:0 (1:0). Szczególnie w pierwszej połowie Biała Gwiazda zdecydowanie przeważała, ale o zwycięstwie przesądziło samobójcze trafienie obrońcy gospodarzy, Renarsa Rode. Skonto kończyło spotkanie w „dziesiątkę”.

Zobacz zdjęcia z pierwszego spotkania w Rydze
Mistrzowie Polski mieli mecz pod całkowitą kontrolą, ale tylko w pierwszej połowie. Na przerwę schodzili z prowadzeniem, po samobójczym strzale obrońcy Skonto, Renarsa Rode.

W drugiej odsłonie gospodarze "przycisnęli" i przy odrobinie koncentracji mogli doprowadzić do wyrównania. Pod koniec meczu drugą żółtą kartką został ukarany Juris Lazans.

"Złe demony już nie wrócą"

Nawet trener Skonto – Marians Pahars – przyznał przed meczem, że to polska drużyna jest faworytem w dwumeczu. Również piłkarze Białej Gwiazdy, choć "wpadki" z Levadią i Karabachem sugerowały powściągliwość, wydawali się pewni siebie. – Zapewniam, że złe demony już nie wrócą – obiecywał Radosław Sobolewski.

Wiślacy, którzy w pierwszej połowie mieli miażdżącą przewagę w posiadaniu piłki, długo nie mogli rozwinąć skrzydeł. Nastawieni defensywnie gospodarze, przez długi czas dobrze radzili sobie z rozbijaniem ataków rywali. Dopiero w 31. minucie groźny strzał oddał Maor Melikson, po którym duże problemy miał Germans Malins. Bramkarz Skonto "wypluł" piłkę, ale z dobitką nie zdążył Cwetan Genkow.

W 40. minucie mistrzowie Polski w końcu objęli jednak prowadzenie, a z pomocą przyszedł im... Renars Rode. Miejscowy obrońca tak niefortunnie interweniował przy dośrodkowaniu Michaela Lameya, że trafił do własnej bramki.

W akcji Maor Melikson W akcji Maor Melikson

Skonto przycisnęło Białą Gwiazdę

Po zmianie stron śmielej zaatakowali gospodarze, ale polotu wystarczyło im tylko na kilka minut. Później wszystko wróciło do porządku z pierwszej połowy. Bohaterem Wisły mógł zostać... Rode, który w 54. minucie ponownie był bliski pokonania własnego bramkarza. Tym razem Malins wykazał się jednak refleksem.

Skonto złapało drugi oddech, gdy na boisku pojawił się Bally Smart. Tuż po wejściu oddał groźny strzał, po którym jak struna musiał się wyciągnąć Sergei Pareiko. Chwilę później, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, bramkarz Wisły źle obliczył lot piłki, ale niebezpieczeństwo w polu karnym zażegnali obrońcy.

Przewagę wciąż mieli jednak wiślacy, ale ich prowadzenie kilka razy zawisło na włosku. Krakowscy kibice, którzy stanowili zdecydowaną większość na stadionie w Rydze, nie przestawali zagrzewać piłkarzy do walki. Niestety, dało się odnieść wrażenie, że z każdą minutą z mistrzów Polski uchodzi powietrze.

Po drugiej żółtej kartce dla Jurisa Laizansa, Skonto kończyło mecz w "dziesiątkę", ale wcale nie zwalniało tempa. Przy odrobinie zimnej krwi, mogło skarcić Białą Gwiazdę. Wynik już się jednak nie zmienił, co w zdecydowanie lepszej sytuacji stawia drużynę Roberta Maaskanta. Rewanż 19 lipca w Krakowie.

Czytaj także: Kolejorz wygrał z uczestnikiem Ligi Mistrzów

Maor Melikson złamał palec ręki podczas meczu ze Skonto.

wisla.krakow.pl

Ivica Iliev był jednym z wyróżniających się piłkarzy Wisły Kraków

Skonto Ryga – Wisła Kraków 0:1 (0:1)
Bramka: Rode 40-sam.
Skonto: Malins – Rode, Smirnovs, Laizans, Kacanovs – Mingazov, Fertovs, Tarasovs, Petersons (66. Smart) – Karasausks (63. Fabinho), Sabala (76. Blanks)
Wisła: Pareiko – Lamey, Jaliens, Chavez, Paljić – Sobolewski, Wilk – Małecki, Melikson (86. Biton), Iliev – Genkow (75. Biton)
Czerwona kartka: Laizans 83 (Skonto, za drugą żółtą)
Żółte kartki: Laizans – Biton
Sędzia: Menashe Masiah (Izrael).

Źródło: SPORT.TVP.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także