Barcelona pokonała Espanyol 1:0 w środowym meczu 35. kolejki Primera Division. Katalończycy zmniejszyli stratę do Realu Madryt do jednego punktu, ale Królewscy mają rozegrane jedno spotkanie mniej. – To nie był nasz wielki występ – nie miał wątpliwości trener mistrzów Hiszpanii Quique Setien.
Barcelona w poprzedniej kolejce wreszcie zaprezentowała dobry styl i pokonała Villarreal 3:1. W środę zawodnicy Quique Setiena ponownie pokazali jednak swoje gorsze oblicze. Męczyli się z Espanyolem, ale ostatecznie wygrali po golu Luisa Suareza. Ta bramka przesądziła o spadku lokalnego rywala Blaugrany.
"To były ostatnie derby na jakiś czas. Espanyol żegna się z ligą po 26 latach. Pożegnanie nie odbyło się jednak na Camp Nou, a zaczęło znacznie wcześniej. Zespół ma za sobą fatalny sezon i nigdy nie miał tak mało punktów" – analizuje dziennik "Marca".
Barca zbliżyła się do Realu Madryt na punkt. Królewscy swoje spotkanie w tej kolejce rozegrają w piątek, a ich przewaga znowu może wzrosnąć do czterech "oczek".
"Barcelona w środę osiągnęła cel, ale zespół Zinedine'a Zidane'a wciąż musi doznać dwóch porażek w czterech najbliższych meczach. Gracze Setiena ponownie pokazali swój najgorszy wizerunek, ale bramka Suareza utrzymuje ich przy życiu. Dobre oblicze pokazane w starciu z Villarrealem nie miało kontynuacji w derbach" – dodali dziennikarze.
Zachwycony grą swoich piłkarzy nie był również Setien. – To nie był nasz świetny mecz. Trudno było sforsować obronę Espanyolu. Grali bardzo intensywnie, mocno się zamknęli, przez co na boisku nie było miejsca. Z takim przeciwnikiem nie gra się łatwo. Teraz musimy poczekać na to, co zrobi Real – powiedział szkoleniowiec mistrzów Hiszpanii.