Przejdź do pełnej wersji artykułu

PKO Ekstraklasa. Bramkarze z zagranicy rządzą w Polsce. "Talent nie czai się za każdym rogiem"

/ Od lewej; Mickey van der Hart, Frantisek Plach i Dante Stipica (fot. Getty Images) Większość klubów w PKO Ekstraklasie stawia na bramkarzy z zagranicy (fot. Getty Images)

Polacy od lat chwalą się świetnymi bramkarzami. W tym sezonie w PKO Ekstraklasie pojawiło się jednak niewielu perspektywicznych golkiperów z naszego kraju. W większości drużyn bronią obcokrajowcy. – Wielu opuszcza Polskę w bardzo młodym wieku – tłumaczy Andrzej Dawidziuk.

CO DZIEJE SIĘ Z LEGIĄ? KONTUZJE, ZMĘCZENIE, BRAK ZMIENNIKÓW...

Gdy spojrzymy na drużyny w grupie mistrzowskiej, to tylko w bramkach dwóch zespołów stoją Polacy. W Legii Warszawa najpierw bronił Radosław Majecki, a ostatnio zastąpił go Wojciech Muzyk. W prawie każdej drużynie znajdującej się za plecami Wojskowych broni obcokrajowiec. Jedynym wyjątkiem jest 24-letni Damian Węglarz z Jagiellonii Białystok. W dziesięciu z szesnastu zespołów PKO Ekstraklasy podstawowymi bramkarzami w tym sezonie byli gracze z zagranicy. W dodatku, nie należą oni do najmłodszych...

Ten trend dotyczy nie tylko bramkarzy, bo także zawodników z innych pozycji. Najpierw spójrzmy na pozytywy: nasi bramkarze świetnie radzą sobie w Bundeslidze, Serie A, Premier League czy Championship. Wielu golkiperów gra w Europie. To musi odbić się na tym, co dzieje się w kraju i musi być w jakiś sposób rekompensowane. To trend, który trzeba zaakceptować, ale nie można być z niego zadowolonym – opowiada Andrzej Dawidziuk, były trener bramkarzy reprezentacji Polski.

Czytaj też:

Legia-Cracovia - transmisja meczu online 11 lipca w TVP (fot. Getty)

Legia Warszawa – Cracovia. Transmisja meczu online na żywo w TVP 1 i tvpsport.pl w sobotę 11 lipca

W ostatnim czasie do zagranicznych klubów wyjechało 40-50 młodych bramkarzy. To liczba, która robi wrażenie. Mamy dobrych golkiperów, ale nie jest tak, że za każdym rogiem w naszym kraju czai się bramkarski talent. Może powinniśmy zastanowić się, jak zapobiec temu exodusowi – zastanawia się Dawidziuk.

Do pozytywnych przykładów można zaliczyć wspomnianą już Jagiellonię oraz Zagłębie Lubin, w bramce którego stoi 24-letni Dominik Hładun. Na Polaków regularnie stawiały też Raków Częstochowa, Wisła Kraków, Korona Kielce i ŁKS. Najmłodszy w gronie tych zawodników jest Jakub Szumski, który ma już 28 lat. Trzy występy w drużynie Białej Gwiazdy zaliczył jeszcze Mateusz Lis, ale wcześniej "jedynką" był 31-letni Michał Buchalik.

Doświadczenie jest tutaj bardzo ważnym argumentem. Kluby często wolą postawić na starszego gracza, bo daje poczucie stabilności i jest przewidywalny. Odpowiedzią na to, nad czym się zastanawiamy, jest przykład Wojciecha Muzyka. Został rzucony na głęboką wodę, zagrał w trzech spotkaniach i już pojawiają się głosy krytyki. Nie da się ocenić go po trzech występach. To pokazuje nam jednak, że wcale nie jest oczywiste, że młody bramkarz wejdzie do składu i od razu będzie prezentował wysoki poziom – zaznacza Dawidziuk.

Czytaj też:

Pierwsza taka kontuzja. Bramkarz Lecha wypadł podczas serii rzutów karnych

Gdy spojrzymy na pracę polskich klubów z bramkarzami, dojdziemy do jednego wniosku. To Legia jest wzorem ich prowadzenia. Krzysztof Dowhań od lat wychowuje znakomitych golkiperów. Ostatnio sprzedany do AS Monaco został Radosław Majecki. Sposób, w jaki został poprowadzony w klubie z Warszawy jest modelowy.

W niektórych miejscach brakuje właściwej pracy z bramkarzem na etapie rozwoju. W klubie musi być pomysł na danego golkipera. Tak było w Legii. Majecki był szkolony w akademii. W Warszawie widzieli jego potencjał, ale nie postawili na niego od razu. Wypożyczono go do Stali Mielec, by zebrał doświadczenie w pierwszej lidze. Tam radził sobie świetnie i dopiero wtedy podjęto decyzję o tym, że dostanie szansę w Legii. Zrobiono to jednak bardzo mądrze. Na ławce rezerwowych zostali Arkadiusz Malarz i Radosław Cierzniak. Nie byli jednak rywalami dla Majeckiego, bo to on był numerem jeden. Oni mieli mu pomóc i dać komfort. Ich młodszy kolega wiedział, że w razie drastycznej obniżki formy, ma go kto zastąpić – opisuje Dawidziuk.

Do ciekawych wniosków można dojść, gdy sprawdzi się statystyki z tego sezonu. Najwięcej meczów bez straty gola – czternaście – rozegrał Frantisek Plach z Piasta Gliwice. Tuż za nim z trzynastoma czystymi kontami są Mickey van der Hart z Lecha Poznań i Dante Stipica. Dopiero czwartą pozycję zajmuje Polak. Majecki zagrał "na zero" w dwunastu spotkaniach. Zaskakujące mogą być zwłaszcza liczby bramkarza Kolejorza, który w pierwszym sezonie w Polsce miał kilka poważnych wpadek. Może jednak obcokrajowcy są po prostu lepsi?

Van der Hart pasował do koncepcji Lecha, który chce budować akcję od tyłu. Holender doskonale to "czuje", umie rozgrywać piłkę. Na końcu, u bramkarza najważniejsze jest jednak to, by potrafić bronić. Gra nogami to dodatkowa wartość. Do statystyk też trzeba podchodzić z dystansem. Spójrzmy, gdzie w tych wszystkich klasyfikacjach jest Dusan Kuciak, który nie wpuścił gola raptem w pięciu spotkaniach. Mimo to klasa Słowaka jest niepodważalna. Myślę, że większość trenerów wolałaby zawodnika, z którym wygra trzy spotkania po 2:1 niż tego, z którym trzykrotnie zremisuje 0:0 – puentuje były trener bramkarzy kadry.

Źródło: TVPSPORT.PL
Unable to Load More

Najnowsze

Zobacz także