| Piłka nożna

Łukasz Krupa: moglibyśmy oszukać czas i technologicznie wyprzedzić Zachód

Fragment raportu InStat i analityk Matt Newton z Lechii Gdańsk (fot. 400mm.pl/Grzegorz Radtke)
Fragment raportu InStat i analityk Matt Newton z Lechii Gdańsk (fot. 400mm.pl/Grzegorz Radtke)

InStat to czołowa platforma oferująca klubom piłkarskim zaawansowane statystyki i analizy ich występów. Przedstawicielem firmy na Polskę jest Łukasz Krupa, który w rozmowie z TVPSPORT.pl opowiedział o tajnikach pracy, sposobach pomiarów i zainteresowaniu narzędziami w kraju. Zdradził również kulisy działania w InStacie.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ
"Odejdą trenerzy, którzy używają laptopa jako podstawki do kawy"

Czytaj też

Wideo-analityk Dominik Wohlert i ówczesny trener Herthy Ante Cović oraz Michał Jaroń (fot. Getty Images/Twitter)

"Odejdą trenerzy, którzy używają laptopa jako podstawki do kawy"

Marcin Borzęcki, TVPSPORT.PL: – Częstym zjawiskiem w ostatnim czasie jest, w trakcie rozmów o piłce, przywoływanie statystyk – czy to drużynowych, czy indywidualnych. Jak się na to zapatrujesz? Bo nie da się ukryć, że bez szerszego kontekstu potrafią one wypaczyć pewien obraz.
Łukasz Krupa, przedstawiciel platformy InStat w Polsce: – To jest bardzo złożony temat i nie potrafię udzielić jednoznacznej odpowiedzi. Zachowując proporcje, można by to na przykład przyrównać do notowań giełdowych, wszak tam też są cyfry. Interpretacja ich zależy jednak od osoby. Jeżeli ropa dołuje, to jest to bardzo słaby temat dla tych, którzy ją wydobywają, ale znakomity dla tych, którzy używają – bo mają mniejsze koszta transportu i wykorzystywania. Tak samo jest ze statystykami w piłce. By je czytać i w jakikolwiek sposób analizować, najpierw trzeba mieć zbudowany plan działania. Bo co mi z tego, że mogę wyliczyć komuś pięć udanych dośrodkowań w każdym meczu, skoro w polu karnym tkwi napastnik o wzroście 178 centymetrów, który nie umie grać głową. Konstatacja jest zatem taka, że czytanie statystyk powinno odbywać się dopiero wtedy, gdy wiemy, jak dany zespół chce grać, jakie ma oczekiwania. Wówczas można się skupić na konkretnych wartościach, prześwietlić je pod tym kątem.

Tu jednak znów musielibyśmy rozgałęzić temat i wziąć pod uwagę pozycje, mecze w różnych rozgrywkach i tak dalej. W najnowszej wersji InStat Scouta daliśmy możliwość wyboru dowolnych spotkań do tworzenia średnich. Kiedyś było tak, że statystyka obejmowała po prostu dany okres, ale wówczas łapały się pod to mecze sparingowe czy mecze Pucharu Polski, gdy zdarzało się wykorzystywać piłkarzy z rezerw, nie tylko pierwszoplanowanych. I ten system zakłamywał ogólny obraz, więc konieczny był pomysł na to, jak to narzędzie przeorganizować. Sprawny analityk skupi się, na przykład przy meczach wyjazdowych, na tym, jak rywal gra u siebie, bo to dla niego będzie istotne, jeśli sposób gry będzie się różnił na własnym obiekcie i w gościach.

– Piję do tego, że dyskusje o futbolu coraz częściej sprowadzają się do cyferek. A co z tego, że skrzydłowy 10 razy okiwał przeciwnika, skoro 3 razy poniosła go fantazja, stracił piłkę i przeciwnik ruszył z niebezpieczną kontrą.
– Dokładnie, mówimy o pułapce statystycznej. By zilustrować to dokładnie, przytoczę dwa przykłady. Żeby w ogóle stworzyć jakiekolwiek statystyki, najpierw istnieć muszą założenia. I teraz: jeżeli mamy defensywnego pomocnika, który cały mecz pewne elementy techniczno-taktyczne, podania do przodu, zbieranie drugich piłek, może tworzenie sytuacji, ma na wysokim poziomie, ale w 93. minucie podaje za słabo do bramkarza, przechwyca to napastnik i strzela gola na wagę trzech punktów, to nota tego pomocnika i tak będzie wysoka. To jest tylko jedno niecelne podanie. A że zaważyło na porażce? W tym pies pogrzebany. Liczby to jedna sprawa, obejrzeć mecz – druga, najważniejsza.

"Odejdą trenerzy, którzy używają laptopa jako podstawki do kawy"

Czytaj też

Wideo-analityk Dominik Wohlert i ówczesny trener Herthy Ante Cović oraz Michał Jaroń (fot. Getty Images/Twitter)

"Odejdą trenerzy, którzy używają laptopa jako podstawki do kawy"

Przykładowa analiza rzutów rożnych w ofensywie w InStat (fot. Instat)
Przykładowa analiza rzutów rożnych w ofensywie w InStat (fot. Instat)

Moim zdaniem, na podstawie statystyk, jesteśmy w stanie dokonać selekcji negatywnej. Gdybyśmy wybrali 10 piłkarzy na daną pozycję, odrzucili 5 najsłabszych według liczb, to powinniśmy odwrócić pytanie. Dlaczego ich odrzucamy? Bo są z tych 10 naprawdę najsłabsi? Czy są poniżej średniej mojego zespołu? Czy poniżej wartości średniej zawodnika, dla którego zmiennika poszukuję? To są szalenie skomplikowane sprawy, uzależnione też od punktu odniesienia. W sportach amerykańskich jest to troszeczkę łatwiejsze, bo tam zawodnicy są mocno powiązani z pozycją, na jakiej grają. Przykładowo, jeśli jest center w koszykówce, to powinien mieć sporo bloków, zbiórek, wysoką skuteczność w rzutach spod kosza. Jeśli zatem mamy zespół i trener chciałby gracza regularnie punktującego za trzy, to po prostu szuka takiego, u którego stosunek prób do punktów jest wysoki. W piłce jest gorzej, bo nawet bramkarz może strzelić gola i asystować.

– Trudniej jest też chyba o tyle, że futbol ewoluuje w stronę elastyczności. Teraz spoglądamy choćby na to, jak obrońcy atakują i jak napastnicy bronią.
– I znów sprawa jest dwudrogowa. Oczywiście, że obserwujemy dużą wymienność pozycji, a co za tym idzie – inne funkcje zawodników na boisku. U Pepa Guardioli możemy wskazać mecze, w których boczni obrońcy są "szóstkami" lub "ósemkami" i mają inne zadania. U niego bierze się to prawdopodobnie z założenia, że po co taki zawodnik ma gnać od pola karnego do pola karnego, skoro ergonomicznie lepiej będzie zapędzać go co najwyżej do koła środkowego. Dużo jest takich elementów, które pozwalają nam powiedzieć o ewolucji w futbolu, natomiast jeśli mamy na przykład stopera o wzroście 195 centymetrów, a wygrywa 2 z 10 pojedynków w powietrzu, to trzeba się zastanowić, gdzie tkwi w błąd. Inna sprawa – Puszcza Niepołomice jesienią grała długą piłką od obrońców do napastników, więc w trakcie spotkania środkowy pomocnik potrafił mieć ledwie 35 kontaktów z piłką. Czy to zatem jego wina? Ucieka od gry, nie ufają mu, jest słaby? Nie, może właśnie przez styl gry drużyny biega z głową w górze.

– Potrafisz porównać, jak interpretacja liczb w wypada w Polsce, a jak w nacjach znacznie bardziej rozwiniętych piłkarsko?
– Nie chciałbym sobie strzelić w kolano i mówić wyłącznie niedobrze, bo jest też wiele przypadków pozytywnych. Te negatywne biorą się jednak stąd, że niejednokrotnie, na przykład w klubach angielskich, skład grupy samych analityków jest większy niż u nas całego sztabu szkoleniowego. I tu trzeba by sobie zadać pytanie – czy jesteśmy w stanie, poprzez rozbudowanie struktur, coś w tej piłce zyskać? Skoro po czasie przychodzi do nas wiele nowinek piłkarskich z Zachodu, to moglibyśmy trochę ten czas oszukać, wyprzedzić ich, iść w tym kierunku. Jeden trener powiedział mi kiedyś, że wziąłby wszystkie takie możliwości i je wykorzystał, ale on nie ma nawet kogo wysłać do obserwacji skautingowej, kogoś do wycięcia danych pod jego model gry. I to jest kolejna sprawa, która mnie boli, bo możesz mi wierzyć, że w Polsce znalazłbyś masę osób, które oddałyby wszystko, by móc to robić.

"Piłka nożna to nauka". Wizyta u analityka Lecha Poznań
(fot. TVP)
"Piłka nożna to nauka". Wizyta u analityka Lecha Poznań

– Przejdźmy do tematu InStatu. Jak cię zdefiniować – jesteś jego przedstawicielem na Polskę?
– W wakacje minie chyba sześć lat, odkąd reprezentuję firmę w Polsce. Zajmuję się promowaniem i sprzedawaniem usług, szukam kontrahentów. Warto zaznaczyć, że mowa tylko o piłce nożnej, bo od początku tego roku jest też jedna osoba, która zajmuje się innymi sportami – koszykówką, hokejem, piłką ręczną. Ja nie chcę jednak ingerować w inne dyscypliny, bo nie ma to sensu, skoro nie mam o nich pojęcia.

– I jak na przestrzeni lat zmieniło się zainteresowanie tą platformą w naszym kraju?
– Nie do końca mam informacje z każdego klubu, od każdego sztabu, jak pracują. Po pierwsze to jest ich know-how, którym nie chcą się dzielić. Ja bym mógł ocenić zatem na podstawie tego, jak często ludzie się do mnie odzywają. Bo tak jak wspominałem o liczebności sztabów, to trzeba powiedzieć, że niektóre – jak choćby Legii czy Lecha – są bardzo rozbudowane, powoli wchodzą też w to, co na Zachodzie jest normą od roku. Czyli mają typowego analityka, który nie do końca ma pojęcie o piłce, co może działać na korzyść i on ocenia suche liczby – zarówno indywidualnie, jak i drużynowo. To będzie się w stu procentach rozpowszechniało, bo daje świeże spojrzenie. To jakby zrobić inwentaryzację w innej firmie, a nie w swojej, więc przyłożymy się do tego w zupełnie inny sposób. Takiego analityka nie obchodzi więc to, czy zawodnik X jest sympatyczny, czy Y nie – interesują go tylko liczby. Gdy zaczynałem pracować, cztery kluby obsługiwały InStata. Od jakichś ponad dwóch lat są to wszystkie kluby na poziomie centralnym – cała Ekstraklasa, I liga i II.

– Czyli tempo rozwoju jest przyzwoite.
– Tak, choć zauważam niepokojącą powtarzalność w pewnych działaniach. Dziś istnieją umowy z całą ligą, nie pojedynczo z klubami, a kiedy zaczynałem tę platformę rozpowszechniać w kraju, goniłem od miasta do miasta i w ten sposób to reklamowałem. Gdy doszedłem do znacznej przewagi klubów, które to miały, wywiązała się nić porozumienia z Ekstraklasą. Na jej zapleczu było z kolei tak, że szefowie kręcili nosami w stylu "aa, nie wiemy, nie mamy pieniędzy". Jak już jednak udało mi się skompletować wszystkich, poszedłem krok dalej, do drugiej ligi i tam zderzałem się z identycznymi wymówkami. Teraz przeżywam taki etap w trzeciej i dla przykładu przytoczę liczby. Jeżeli dla klubu z czwartego poziomu rozgrywkowego, wydatek rzędu niecałego tysiąca złotych miesięcznie jest barierą nie do przeskoczenia, to nie wiem, czy powinniśmy te kluby nazywać nawet pół-profesjonalnymi.

Nie mam zamiaru nikomu patrzeć w kieszeń, ale w moim rozumowaniu jest raczej dużo logiki. Nie chcę też poruszać takich ekstremów jak Motor Lublin, który był w trzeciej lidze i potrafił zapłacić osiem tysięcy pensji, ale myślę że spokojnie można przyjąć średnio półtora tysiąca pensji średnio na zawodnika. Mając więc takich piłkarzy ponad dwudziestu, trzeba mieć budżet na poziomie 40 tysięcy, bo to wszystko trzeba przeliczyć na sumy brutto. Więc jeśli nie mam w takich ramach raptem tysiąca na skrócenie czasu pracy trenera, który kliknie sobie w stałe fragmenty gry przeciwnika z ostatnich pięciu meczów i ma to na tacy, to jest to pewien problem. Szkoleniowiec ma dzięki temu potężny wachlarz możliwości, może wymagać od stopera długich, przekątnych piłek, a po meczu sprawdzić, gdzie jego podania lądowały. Dane gromadzone tydzień w tydzień pozwalają rozmawiać na argumenty, tylko trzeba trochę się otworzyć, zrozumieć to i uwierzyć. Wszyscy by chcieli, na przeszkodzi stoi tylko chęć prezesa.

Za nami półfinały Pucharu Polski. PKO Ekstraklasa na finiszu
fot. TVP
Za nami półfinały Pucharu Polski. PKO Ekstraklasa na finiszu

– Czy taki podstawowy pakiet dostarcza klubowi statystyk wyłącznie na jego temat, czy też na temat rywala?
– W trzech najwyższych klasach rozgrywkowych wygląda to tak, że klub dostaje przed meczem raporty na temat ich przeciwnika, czyli raporty z ostatnich trzech-czterech meczów oraz raport narastający od początku sezonu. To jest zatem kompleksowa wiedza pozwalająca przygotować się do najbliższego meczu, po którym otrzymują oczywiście szczegółowe sprawozdanie z ich występu. Po pełnej kolejce z kolei raporty wszystkich meczów w danej kolejce – każdy ich zawodnik pokazany jest na tle całej ligi. Można też zamawiać sprawozdania indywidualne. Jeżeli piłkarz występuje w Ekstraklasie, pierwszej lub drugiej lidze, gdzie mamy umowy z całymi ligami i co tydzień regularnie to wszystko obliczamy, to takie sprawozdanie w formacie .pdf otrzymuje na maila bezpłatnie. Jeśli chciałby to jednak połączyć z formą wideo ze swojego występu, musi dokonać opłaty, która wynosi 39 euro miesięcznie. Odzew jest spory, jeśli powiem że połowa zawodników z trzech lig je zbiera, to nie skłamię. Jeśli mowa jednak o tym płatnym dostępnie, to nie jest tak dobrze, oszacowałbym zainteresowanie na jakieś 10-15 osób.

– Niewiele, strzelałbym w nieco większą liczbę.
– Niewiele, być może dzieje się to jednak z takiego powodu, że klub udostępnia taki opcję. Z kolei wydanie tych 39 euro powoduje też to, że poza materiałem własnym, mogą oglądać pięć najlepszych lig europejskich i prześwietlać wszystkich zawodników, wszystkie zespoły, pozwalałoby się to w pewien sposób wzorować.

– Właśnie, a może odzywają się polscy trenerzy, którzy chcieliby raport Borussii Dortmund albo Juventusu?
– Takie sytuacje zdarzają się śladowo. Trzeba też powiedzieć, że to nie takie proste, bo nasze raporty meczowe dzielą się na dwa rodzaje – publikowane na stronach Ekstraklasy tak zwane "media report" oraz "deep report", które trafiają prosto do klubów. Jeżeli mamy zatem umowy z jakąś ligą, to nie mogę tego wysyłać na prawo i lewo. Mogę jednak śmiało powiedzieć, że nie zdarzyło mi się, bym komuś odmówił, nie załatwił czegoś, bo umówmy się – jeśli szkoleniowiec z Ekstraklasy chce materiał o BVB, to duża krzywda się nie stanie, raczej z tamtego klubu żadnego piłkarza nie kupi.

– Wyróżniłbyś kogoś szczególnie łaknącego takiej wiedzy?
– Chyba nikt się na tyle nie wyróżnił, choć jak sięgam pamięcią, to ze dwa razy częściej Michał Probierz poprosił o dodatkowe wsparcie merytoryczne.

– Jesteście w stanie obsłużyć cała piłkarską Europę?
– Całą. Każda najwyższa liga jest u nas przeliczana, są świeże materiały. W wielu krajach, nawet niedużych, jak Czechy, mamy projekt pozwalający ingerować aż do piątej ligi.

Transfery filarów kadry. Glik i Milik zagrają razem?
Transfery. Arkadiusz Milik i Kamil Glik zagrają razem w Serie A? (fot. Getty)
Transfery filarów kadry. Glik i Milik zagrają razem?

– Interesuje mnie właśnie, czy potrafisz wskazać nieoczywiste kraje, które angażują się we współpracę z wami w sposób nadzwyczajny.
– Raczej nie. W większości krajów przynajmniej dwie najwyższe ligi są przez nas obrabiane, jeżeli czegoś nie mamy w ofercie, to jakieś wyjątki typu druga liga cypryjska, bo mało kto ją nagrywa, rzadko pojawiają się transmisje. Trzeba powiedzieć, że my – jako InStat – jesteśmy w stanie produkować sygnał. Mamy ludzi, możliwości techniczne, koordynatorów mogących o to zadbać. Tak jak w Ekstraklasie produkujemy obraz, gdy każde spotkanie nagrywamy kamerą szerokokątną, dzięki czemu mogą to potem otrzymać trenerzy i przeanalizować. To nagranie taktyczne, pokazuje wszystkich zawodników w kadrze.

– Czyli mając swój sprzęt i swój sztab pracowników, możecie nagrać, co tylko dusza zapragnie. O ile oczywiście pozwala na to infrastruktura obiektu.
– Mało tego – możemy streamować coś do internetu, do bukmacherów, na platformy z bardzo małym poślizgiem czasowym. Jesteśmy w stanie robić to z wykorzystaniem od jednej do ośmiu kamer, mamy też swoje rozwiązania w sprawie VAR-u, który nie jest niczym nadzwyczajnym. Wystarczy odpowiednio rozstawić sprzęt i wszystko nagrać. Przód, tył, zwolniona klatka, różne ujęcia – prosta sprawa, żadna magia.

– Jak wygląda tworzenie raportu od strony technologicznej właśnie?
– Sprawy techniczno-taktyczne realizujemy z obrazu telewizyjnego lub nagranego przez klub z jednej kamery. Ważne jest, by obraz był w HD i żeby warunki były na tyle odpowiednie, by numer na koszulce był czytelny. Osoba, która to potem obrabia, nie robi nic nadzwyczajnego – po prostu taguje wszystkie zagrania piłkarzy. Kto do kogo podaje, czy do przodu, czy w bok, czy w tył. Czy to jest podanie długie, średnie czy krótkie i tak dalej. Robimy to bardzo precyzyjnie, więc jedno takie sprawozdanie powstaje w jakieś 6-8 godzin. Polega to na pauzowaniu i cofaniu spotkania, wychwytywaniu każdego działania. Robimy też mecze na żywo, ale wówczas analizuje to sztab do trzech osób, które ogarniają to w cyklach kilkuminutowych. Mamy wówczas 4-6 minut poślizgu. Bardzo szybko oczywiście wychodzą nam te "najgrubsze" dane statystyczne, czyli podania, stałe fragmenty, spalone, kartki. Mamy skauta na stadionie i on się tym zajmuje.

– Jakim kluczem wybieracie osoby, które mają się zająć danym spotkaniem? Czy przyporządkowywani są losowo, czy może względem zainteresowań daną ligą?
– Losowości tutaj nie ma. Na pewno ci najbardziej doświadczeni działają przy najmocniejszych rozgrywkach, czyli przy najlepszych ligach lub Champions League. Robią to sprawnie, potrafią na bieżąco wyłapywać błędy. Pracownicy początkujący z kolei, a proszę sobie wyobrazić, jak wielu ich musi być, skoro co weekend meczów jest kilka tysięcy, nadzorowani są przez supervisorów. W niższych ligach, gdzie obraz nagrywany jest na jedną kamerę, drobne pomyłki mogą się zdarzyć, czasami zawodnicy sami nam je zgłaszają i my to prostujemy. Myślę, że w dłuższej perspektywie błędów dużo jednak nie ma, ale jest to rzecz ludzka, bo spotkań nie obsługuje maszyna.

"Okiem redakcji". Sezon na głowie. Jakich transferów się spodziewać?
Letnie okienko transferowe 2020 (fot. TVP)
"Okiem redakcji". Sezon na głowie. Jakich transferów się spodziewać?

Jeśli ktoś do nas trafia, to idzie w jednym z dwóch kierunków – może rozbijać mecze i tagować, wówczas musi się zaznajomić z nomenklaturą. Najpierw próbnie przejrzy kilka spotkań i wdroży się w system, a potem działa już na bieżąco. Można generalnie przyjść kompletnie "zielonym" i wszystkiego nauczyć się od podstaw, ba, istnieją już aplikacje na telefon, które pozwalają się tego uczyć i w niektórych młodszych rocznikach zajmują się tym rodzice pociech. Druga grupa to z kolei analitycy przygotowujący opisowe raporty. Działają na rynkach zagranicznych, gdzie takie usługi są wykupowane. I to są już ludzie z pewnym "przebiegiem" w piłce, tworzą portfolio w sieci, pokazują analizy własnej produkcji.

– Dla ludzi tagujących mecze to praca na pełen etat? Żyją z tego czy stanowi to formę dorobienia do podstawowego źródła zarobku.
– Za rozebranie meczu na czynniki pierwsze płaci się około 20 euro za jakieś osiem godzin pracy.

– Pytanie tylko, ile takich spotkań można obejrzeć, by nie dostać oczopląsu.
– Dokładnie, więc szacunkowo można ich ogarnąć jakieś osiem na tydzień, co daje nam 160 euro tygodniowo, a zatem 640 euro miesięcznie. Można to sobie przeliczyć na złotówki i wedle własnego uznania stwierdzić, czy to dobre pieniądze, czy niewystarczające.

– Jest w ogóle na polu statystyk i analizy jakieś pole manewru w kwestii rozwoju, rozbudowania szczegółowości?
– Zawsze się da, bo dużo wchodzi na rynek rzeczy, które ktoś wymyślił i zmierzył ich zasadność. Idealnym tego przykładem jest packing, co – najprościej mówiąc – oznacza liczbę zawodników, których minęła piłka po podaniu. Wiadomo, im więcej rywali uda się minąć, tym lepiej. Tego wcześniej nie było, istnieje od kilku lat. Potem w piłce powstały choćby parametry xG oraz xA (oczekiwane gole i oczekiwane asysty - przyp. red.). Te innowacje to wypadkowa dotychczasowych statystyk, który ewoluują i skracają dochodzenie jednostek do różnych wniosków. Wszystko jest kwestią pomysłu i interpretacji.

– Skoro interpretacja, to często może dostajecie maile z zażaleniami – a że to nie był odbiór, tylko przechwyt, a że ten pojedynek to wcale nie taki przegrany? Bo w końcu w piłce ciężko o zero-jedynkowość.
– Taka sytuacja z ostatnich tygodni: analityk policzył zagranie boiskowe jako przegrany pojedynek w powietrzu. Gdy jednak spojrzymy na materiał wideo, zauważymy że zespół broniący grał w defensywie kryciem 1 na 1 i rywal, za którego odpowiedzialny był piłkarz, nie wyskoczył, wyskoczył za to jego kolega. Ale i on był w jego obrębie, więc jemu przypisano przegrane starcie. I to są niejasności tego typu, ale jeśli jest jakaś jego pozytywna aktywność, to jeden przegrany pojedynek na kilka nie zmieni obrazu jego występu. Jesteśmy jednak otwarci na wszelkie sugestie.

"Lewy" i atak na karierę. "Przyszedł chłopak w stroju Legii... nie do końca zdrowy"
Robert Lewandowski w Zniczu Pruszków (fot. TVP)
"Lewy" i atak na karierę. "Przyszedł chłopak w stroju Legii... nie do końca zdrowy"

– Tak z innej beczki – macie w ogóle dużą konkurencję na rynku?
– Jeżeli chciałbym wymienić platformy naszego typu, to wymieniłbym tylko WyScout. Jesteśmy specyficzni pod pewnym względem, serwujemy 3 w 1 – mamy analizy i raporty techniczno-taktyczne, platformę skautingową dającą wyszukiwanie piłkarzy według odpowiednich filtrów oraz analizy motoryczne, które robimy tylko dla reprezentacji Polski. Po odpowiedniej kalibracji, mierzymy kto ile przebiegł, w jakim tempie. Na ich temat uzyskaliśmy zresztą certyfikat FIFA, więc robimy je na porządnym poziomie.

– Nie możesz pewnie zdradzić szczegółow, ale interesuje mnie InStat index. Znamy go jako ogólną wartość liczbową, ale nie wiemy, co się za nim kryje.
– To jest tak naprawdę bardzo proste, ale trzeba to chcieć zrozumieć. Nie przytoczę całego know-how, ale to algorytm, który ma w sobie pewne składowe – zależne od pozycji na boisku oraz od poziomu zespołu, sposobu gry, tego czy gra na wyjeździe, czy u siebie. Wszystko w odpowiedni sposób miksujemy, ale ważne by nie porównywać InStat indexu skrzydłowego do stopera albo bramkarza do napastnika. Nie możemy też mieszać lig. Jeśli chcemy zestawić naszego wahadłowego z Ekstraklasy, to powinniśmy zestawić go z innymi wahadłowymi z Ekstraklasy, bo będą się wówczas liczyły inne liczby. Bazowo wynosi on 180. I jeśli jedzie drużyna z osiemnastego miejsca na obiekt lidera i osiągnie pozytywny rezultat, to wartość zawodników będzie wyższa niż w meczu u siebie ze słabym rywalem.

– Przeglądając statystyki w sieci, rzuciło mi się w oczy rozróżnianie na sprinty oraz intensywne biegi. Czym jedne różnią się od drugich i w jakiej skali?

– To wszystko zależy od ligi, bo każdy stosuje inne widełki. Dle jednego sprint będzie zaczynał się przy 25 km/h, dla innego przy innej prędkości. My wyróżniamy pięć sposobów poruszania się: chód, trucht, bieg, szybki bieg oraz sprint. Jest to więc jeszcze bardziej złożone.

– A czy zdarza się, że jakieś kluby nie chcą, by rywale otrzymywali raport na ich temat?
– Na początku współpracy były takie przypadki, ale to przecież kompletnie staroświeckie podejście. Można iść na dowolny mecz z kamerą, nagrać go sobie i samemu zrobić raport, więc to bzdura. Na tym też polega piłka, by przechytrzyć rywala.

– Tytułem końca – macie w firmie wrażenie, że doszliście do ściany? Czy istnieje plan zakładający rozwój usług?
– Szczerze mówiąc to akurat pytanie nie do mnie, bo nie buduję strategii firmy, natomiast uważam że jesteśmy na tyle otwarcie na zagadnienia od trenerów i klubów, że pole do poprawy jest. Kiedyś na przykład nie mieliśmy rozróżnionego wznowienia bramkarza – czy z "piątki", czy ręką, czy wykopem. Teraz mamy to podzielone. Kwestia tego, co pragną użytkownicy, więc możemy założyć, że będą chcieli coraz więcej i więcej, a my ich oczekiwania spełnimy.

Niesamowite mecze Lewandowskiego. Złota Piłka w zasięgu?
Robert Lewandowski (fot. TVP)
Niesamowite mecze Lewandowskiego. Złota Piłka w zasięgu?

Zobacz też
Arabia Saudyjska skusiła kolejną gwiazdę. Hitowy ruch z Premier League
Dar

Arabia Saudyjska skusiła kolejną gwiazdę. Hitowy ruch z Premier League

| Piłka nożna 
Innowacyjny pomysł Brytyjczyków. Powalczą z pseudokibicami... sprayem
Brytyjscy policjanci mają nową metodę walki z pseudokibicami (fot. Getty Images)

Innowacyjny pomysł Brytyjczyków. Powalczą z pseudokibicami... sprayem

| Piłka nożna 
Rosyjskie kluby dostają pieniądze bez gry
Aleksander Ceferin (fot. Getty Images)

Rosyjskie kluby dostają pieniądze bez gry

| Piłka nożna 
Słabszy tydzień polskich klubów. Sprawdź ranking ligowy UEFA
Ranking ligowy UEFA 2025/26 – na którym miejscu jest Polska? (fot. Getty)

Słabszy tydzień polskich klubów. Sprawdź ranking ligowy UEFA

| Piłka nożna 
Oficjalnie. Lewandowski i Pajor nominowani do Złotej Piłki!
Robert Lewandowski (fot. Getty Images)

Oficjalnie. Lewandowski i Pajor nominowani do Złotej Piłki!

| Piłka nożna 
UEFA zadecydowała! To oni poprowadzą mecze polskich klubów
Sędzia Horatiu Mircea Fesnic z Rumunii sędziował i instruował już piłkarzy meczu Girona – Slovan Bratysława w fazie ligowej Ligi Mistrzów. Teraz poprowadzi mecz Legii na Cyprze. (zdjęcie: Getty Images)

UEFA zadecydowała! To oni poprowadzą mecze polskich klubów

| Piłka nożna 
Zaskakujący transfer mistrza świata. Przeniósł się do MLS
Thomas Mueller (fot. Getty Images)

Zaskakujący transfer mistrza świata. Przeniósł się do MLS

| Piłka nożna 
Polska sędzia z szansami na mundial! O ile PZPN pomoże...
Ewa Augustyn w czasie meczu Arsenal – Juventus w Lidze Mistrzyń. Na sukcesy w mistrzostwach świata, tym bardziej na miarę sukcesów Szymona Marciniaka, nie ma co liczyć, jeśli PZPN nie stworzy jej warunków porównywalnych do tych, jakie miał Marciniak, gdy był na podobnym etapie kariery co teraz Augustyn. (zdjęcie: Getty Images)
tylko u nas

Polska sędzia z szansami na mundial! O ile PZPN pomoże...

| Piłka nożna 
Nietypowa nagroda dla piłkarza meczu w Danii
Maxime Soulas (fot. Getty Images)

Nietypowa nagroda dla piłkarza meczu w Danii

| Piłka nożna 
Nie żyje legenda FC Porto. To on stał za transferem Bednarka
Jorge Costa (fot. Getty)

Nie żyje legenda FC Porto. To on stał za transferem Bednarka

| Piłka nożna 
wyniki
Wyniki
13 lipca 2025
Piłka nożna

Anglia

Walia

Holandia

Francja

12 lipca 2025
Piłka nożna

Polska

Dania

Szwecja

Niemcy

11 lipca 2025
Piłka nożna

Włochy

Hiszpania

Portugalia

Belgia

10 lipca 2025
Piłka nożna

Finlandia

Szwajcaria

Norwegia

Islandia

09 lipca 2025
Piłka nożna

Francja

Walia

Anglia

Holandia

Polecane
Najnowsze
Grał w Jadze, dziś prowadzi biznes. "Młodym brakuje charakteru"
Grał w Jadze, dziś prowadzi biznes. "Młodym brakuje charakteru"
Robert Bońkowski
Robert Bońkowski
| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa 
Jaga zagra z Cracovią (Fot. PAP)
Tragiczna śmierć dwóch pięściarzy
Boks (fot. Getty Images)
Tragiczna śmierć dwóch pięściarzy
| Boks 
Złoto! Polki mistrzyniami świata!
Kobieca czwórka polskich wioślarek podczas MŚJ (fot. Julia Kowacic)
Złoto! Polki mistrzyniami świata!
| Inne 
TDP 2025: amator, olimpijka i najtrudniejszy podjazd w Polsce [WIDEO]
(fot. TVP Sport)
TDP 2025: amator, olimpijka i najtrudniejszy podjazd w Polsce [WIDEO]
| Kolarstwo / Tour de Pologne 
Wielkie kontrowersje sędziowskie w meczu Widzewa z Wisłą Płock
Powtórka zza bramki pozwoliła stwierdzić, że to Mariusz Fornalczyk podstawił nogę Marcusowi Haglindowi-Sangre (kadr: Ekstraklasa TV)
polecamy
Wielkie kontrowersje sędziowskie w meczu Widzewa z Wisłą Płock
Fot. TVP
Rafał Rostkowski
Górnik Łęczna – Śląsk Wrocław. Orlen Ekstraliga [SKRÓT]
(fot. TVP Spoer)
Górnik Łęczna – Śląsk Wrocław. Orlen Ekstraliga [SKRÓT]
| Piłka nożna / Ekstraliga kobiet 
Kobieca Łęczna triumfuje na inaugurację sezonu
Górnik Łęczna – Śląsk Wrocław (fot. 400mm)
Kobieca Łęczna triumfuje na inaugurację sezonu
| Piłka nożna / Ekstraliga kobiet 
Do góry