| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
W ostatnim meczu 35. kolejki grupy spadkowej Wisła Kraków zremisowała u siebie z Koroną Kielce 1:1. Na gola Alona Turgemana odpowiedział 17-letni Damian Szelągowski. Główną postacią spotkania był jednak arbiter Wojciech Myć, który podjął co najmniej kilka bardzo kontrwersyjnych decyzji.
Choć obie drużyny znają już swój los, ich trenerzy desygnowali do gry zawodników, którzy przez większość sezonu grali w pierwszej jedenastce. Nieopierzeni młodzieżowcy zarówno w Wiśle Kraków i Koronie Kielce zasiedli na ławce rezerwowych. W przypadku Białej Gwiazdy gra toczyła się o zajęcie wyższego miejsca w tabeli niż obecne trzynaste. Poprawa lokaty oznacza bowiem większą premię na koniec rozgrywek. W Koronie, dowodzonej wyjątkowo przez Kamila Kuzerę, który zastępował zawieszonego za swoje zachowanie Macieja Bartoszka, zaskakiwać mogła tylko obecność Daniela Szelągowskiego. 17-latek na co dzień występujący w Centralnej Lidze Juniorów udowodnił, że warto stawiać na młodzież.
Jako pierwsi zaatakowali jednak krakowianie, którzy już w 6. minucie wyszli na prowadzenie. Akcję w środku pola zapoczątkował Rafał Boguski. Kapitan Wisły zagrał do Mateusza Hołowni, który przedłużył podanie do wbiegającego w pole karne Macieja Sadloka. Obrońca Białej Gwiazdy popisał się miękką wrzutką wprost na głowę Alona Turgemana, który z bliska wbił futbolówkę do siatki. Izraelczyk chwilę później mógł wyprowadzić Wisłę na dwubramkowe prowadzenia. Po głupim faulu Themistoklisa Tzimopoulosa na Rafale Boguskim sędzia Wojciech Myć podyktował rzut karny. Turgeman uderzył lekko i przewidywanie, wprost w koszyczek Marka Kozioła.
Mógł być dublet, Alon Turgeman nie trafia rzutu karnego!#WISKOR 1:0 pic.twitter.com/bSQLSb8VDT
— PKO BP Ekstraklasa (@_Ekstraklasa_) July 11, 2020
Sędzia Myć ewidentnie lubi blask fleszy. Nie ważne jak piszą, ważne, że piszą. Szkoda, że cierpi na tym piłka.
— Wojciech O. (@wojtole92) July 11, 2020
Sędzia z Lublina, który w pierwszej połowie potrafił sypnąć kartkami, w drugiej na "żółtko" zapracował sobie dopiero Marcin Cebula, który zaczął uprawiać zapasy z Kamilem Wojtkowskim. Wcześniej jednak na kartki zasłużyło kilku innych piłkarzy. Arbiter stracił kontrolę nad spotkaniem i każda z jego decyzji była kwestionowana, a samo spotkanie bardzo się zaostrzyło. Skoro z pretensjami i okrzykami do 31-latka ruszył nawet jeden z najbardziej spokojnych piłkarzy ligi, Rafał Boguski, coś musiało być na rzeczy. Potem sędzia zmienił zdanie i zaczął sypać kartonikami jak z rękawa. Dużo bardziej uprawnione wydawało się wyrzucenie z boiska Lukasa Klemenza za faul na Szelągowskim niż usunięcie Mateusza Hołowni w pierwszej części meczu.
Mimo często przerywanej przez gwizdki gry piłkarze starali się stworzyć kolejne okazje. Najbliżej zdobycia bramki był Jacek Kiełb, który zamykał akcję Spychały i powinien wjechać z piłką do bramki. Piłkarz przekroczył linię, piłka nie. W drugiej części gry na boisku pojawili się kolejni juniorzy: w barwach Wisły był to Aleksander Buksa, w zespole Korony Wiktor Długosz i Iwo Kaczmarski – lecz i oni nie zmienili rezultatu. Podział punktów sprawia, że Wisła zostaje na 13. miejscu, zaś Korona już niemal na pewno spadnie do I ligi z piętnastej pozycji.