| Piłka nożna / Betclic 2 Liga
Dwie uznane drużyny i mecz, który mógł przybliżyć do awansu do 1. ligi. Starcie GKS-u Katowice i Widzewa Łódź trzymało w napięciu do samego końca, ale zakończyło się wynikiem, który nie mógł nikogo zadowolić. Z remisu 1:1 najbardziej cieszą się... w Łęcznej.
W 2. lidze jak co roku trwa wyścig żółwi o awans na zaplecze PKO Ekstraklasy. W zeszłym roku w sobie tylko znany sposób piłkarze Widzewa Łódź stracili szansę, by grać w 1. lidze. W tym roku sytuacja może być podobna. Absolutny faworyt niebezpiecznie balansuje między miejscami premiowanymi bezpośrednim awansem a tylko barażami. Ostatnio stracił pozycję lidera na rzecz Górnika Łęczna. Piłkarze z Lubelszczyzny w sobotę przegrali z Pogonią Siedlce 2:3.
Hit kolejki między GKS-em a Widzewem zapowiadał się więc jeszcze bardziej emocjonująco. W przypadku wygranej gości, zespół Marcina Kaczmarka wskoczyłby na czoło tabeli. GKS w razie zwycięstwa przeskoczyłby Widzew i zepchnął go na miejsce, które nie oznacza bezpośredniego awansu, ale udział w barażach.
Jako pierwsi zaatakowali gracze Widzewa, ale im bliżej bramki byli, tym bardziej tracili rezon. Goście powinni prowadzić 1:0 od dziesiątej minuty, gdy fatalny błąd popełnił bramkarz GKS-u, Bartosz Mrozek. Po dośrodkowaniu Łukasza Kosakiewicza golkiper minął się z piłką. Po główce Daniela Tanżyny futbolówka odbiła się od jednego z obrońców gospodarzy i nieznacznie minęła prawy słupek. Co nie udało się Widzewowi, powiodło się zespołowi Rafała Góraka.
Kontra w 30. minucie przyniosła gospodarzom prowadzenie. Adrian Błąd zabrał się z piłką i próbując ominąć Sebastiana Rudola został faulowany. Sędzia zdecydował się puścić grę, bo futbolówkę przejął Szymon Kiebzak. Pomocnik GKS-u oddał mierzony strzał zza pola karnego, a piłka wpadła do bramki tuż przy lewym słupku.
Kłopoty, kłopoty @rts_widzew_lodz❗���� Na transmisję meczu z @gkskatowice_eu zapraszamy do TVP 3, aplikacji i tutaj �� https://t.co/EGzkVzzkQl #gramydalej #tvpsport pic.twitter.com/XMuOfopErh
— TVP SPORT (@sport_tvppl) July 12, 2020
Do przerwy było 1:0 dla gospodarzy. Taki wynik niemal na pewno oznaczałby zwolnienie Marcina Kaczmarka z roli trenera łodzian. Szkoleniowiec Widzewa po przerwie nie zrobił zmian, a piłkarze Widzewa choć nadal zmotywowani, to nie potrafili przebić się pod pole karne Gieksy. I tak było aż do 57. minuty. Po rzucie rożnym egzekwowanym przez Kosakiewicza najwyżej w polu karnym wyskoczył Daniel Tanżyna, który uprzedził wychodzącego z bramki Bartosza Mrozka. Przy Bukowej zrobiło się 1:1. Widzewiacy chcieli pójść za ciosem, a największe zagrożenie sprawiali po stałych fragmentach. W 60. minucie po kolejnej wrzutce Kosakiewicza celnie główkował Marcin Robak, lecz piłka wylądowała w rękach dość niepewnego golkipera GKS-u.
Im bliżej końca spotkania, tym bardziej inicjatywę przejmowali goście. Ekipie Marcina Kaczmarka brakowało jednak wykończenia. Szczęścia próbował Marcin Robak, ale jego strzał był niecelny. Uderzenie rezerwowego Mateusza Możdżenia pewnie wyłapał Mrozek. W 82. minucie piłkę meczową miał na nodze Stefanowicz. Strzał pomocnika GKS-u zatrzymał stojacy przed linią bramkową Sebastian Rudol, po chwili dobitkę odbił Wojciech Pawłowski. Niewykorzystana sytuacja mogła się momentalnie zemścić, lecz Marcin Robak spudłował stojąc tuż przed Bartoszem Mrozkiem. Na więcej obu drużyn nie było stać. Hit zakończył się remisem, który nie może zadowolić nikogo.
Liderem 2. ligi mimo porażki z Pogonią Siedlce pozostał Górnik Łęczna. Duma Lubelszczyzny ma dwa oczka przewagi nad Widzewem i o trzy punkty więcej niż GKS. Końcówka sezonu zapowiada się pasjonująco.
Górnik w środowym spotkaniu 32. kolejki zmierzy się ze Skrą Częstochowa. Transmisja tego meczu w
TVP Sport.
Komentarz:
Sławomir Kwiatkowski, Marek Motyka