{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Szpilka vs. "Szminka". Jak było w Pionkach?
Rafał Mandes /
Na gali Tymex Boxing Night 12 w Pionkach Artur Szpilka opluł znanego z Twittera "Ajtuja Szminkę". Jak doszło do tej sytuacji?
CZYTAJ TEŻ: ŚWIETNY NOKAUT WRZESIŃSKIEGO. GAMEZ POSŁANY NA DESKI!
W tym tekście nie będę bronić mającego swoje za uszami "Ajtuja Szminki", nie będę też bronić zachowania Artura Szpilki. W kilku zdaniach chciałbym się bowiem skupić wyłącznie na tym, jak wyglądało te całe zajście z mojej perspektywy, czyli z perspektywy bliskiego świadka wydarzeń.
"Ajtuj Szminka" pojawił się przed halą w masce z dobrze znanego serialu "Dom z papieru". Gdy go spotkałem, poprosiłem, żeby zdjął maskę i żeby wreszcie cały bokserski Twitter zobaczył jego prawdziwą twarz. W tym samym momencie przed halę wyszedł Marcin Siwy i powstała ta oto fotka...
Siwy z uśmiechem na ustach pozował do zdjęcia, obejrzał specjalnie przygotowany przez "Szminkę" i jego kolegów pas dla wygranego starcia Siwy vs. Kamil Bodzioch (pomysłodawcą walki był właśnie "Szminka") i na koniec dodał, żeby się dobrze bawił i nie martwił tym, że coś może mu się przydarzyć na gali.
Po chwili pojawił się przed halą także promotor Mariusz Grabowski, zapewnił "Szmince" i jednemu z jego kolegów wejście na galę, zrobił sobie ze "Szminką" zdjęcie i przekazał mu, że jego miejsce jest przy stoliku numer 20.
"Szminka" usiadł na wyznaczonym miejscu, a obok stolika, przy którym było także wyjście na tyły hali, gdzie rozstawiono m.in. wozy transmisyjne TVP, stało dwóch ochroniarzy. Kilka minut później "Szminka" dosiadł się jednak do grupy dziennikarzy, którzy zajęli miejsce na podeście, na którym usytuowano studio TVP Sport. Było nas tam pięciu – ja, Patryk Konieczny (boxing.pl), Konrad Kryk (akredytowany na galę), Mateusz Fudala i Kamil Kacperczyk (obaj "Super Express").
Po jakimś czasie Artur Szpilka wziął krzesło i usiadł twarzą w twarz ze "Szminką". Wyrzucił z siebie kilka słów, dwa razy opluł "Szminkę", wstał i odszedł. To było pierwsze zajście, przy którym nie było żadnej ochrony, nie było także pana Grabowskiego. Kilka minut później Szpilka dosiadł się ponownie, zrobiło się bardzo gorąco, ale tym razem do akcji wkroczył m.in. pan Grabowski, który wezwał ochronę. I to właśnie wideo z tego drugiego zajścia można znaleźć w sieci.
Potem sytuacja się uspokoiła, "Szminka" był już wtedy pilnowany przez dwóch ochroniarzy, ale po jakimś czasie opuścił halę i osobiście nie wręczył pasa Siwemu, który już w 1. rundzie pokonał Bodziocha.