| Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa
Serce i rozum prowadziły Aleksandara Vukovicia i jego Legię Warszawa do mistrzostwa Polski. – Zachowuje się mniej emocjonalnie, ma zimną krew i myśli analitycznie – ocenia Jacek Magiera, były trener Wojskowych, który współpracował z serbskim szkoleniowcem.
Legia Warszawa strzela gola w meczu z Lechem Poznań. Aleksandar Vuković, asystent Jacka Magiery, biegnie w kierunku sektora gości, wykonuje pod nim wręcz wślizg. Tak wyglądała radość z bramki. Po czasie Dariusz Mioduski zmienia trenera. Jest też pytany, czemu poważniejszej szansy nie dostanie Serb. – To serce Legii, ale potrzebny jest też rozum – mówi prezes i właściciel Wojskowych. Ale w 2019 roku przychodzi czas Vukovicia, który musi przejąć drużynę, a za chwilę przebudować ją po rządach żelaznej ręki wprowadzonych przez Ricardo Sa Pinto.
Po czasie Mioduski przyznaje, że wypowiedź została odebrana negatywnie, a Vuković zmienił się jako trener i nabył więcej doświadczenia. Pewne jest, że Serb to w porównaniu z przeszłością oaza spokoju. Wciąż widać pasję, wciąż są żywiołowe reakcje. – Nie powiem, że było to wyreżyserowane, ale czasami… nieco graliśmy. Miał być jak wulkan, skupiał na sobie uwagę. Dzięki temu wraz z Tomaszem Łuczywkiem mieliśmy czas na przygotowanie rozwiązań taktycznych. Vuković to człowiek, który bardzo dobrze czyta grę, daje też cenne wskazówki zawodnikom na boisku. Teraz mniej emocjonalnie podchodzi do meczów, myśli analitycznie – uważa Magiera, z którym Vuković wspólnie tworzył sztab szkoleniowy Legii w 2015 i 2016 roku.
Vuković tworzy własny styl. Zaczynało się w bólach, gdy Serb musiał zgrać całkowicie nową drużynę, która latem powstała przy Łazienkowskiej. Zaczęło się niezbyt porywająco. Z czasem dostrzegalna była już idea, która rozbłysła w PKO Ekstraklasie w rundzie jesiennej. Wojskowi potrafili odnosić wysokie wygrane. Legia została zespołem, który strzela najwięcej goli ze wszystkich. Warszawianie zdobyli w 35 kolejkach 69 bramek. Dla porównania, Lech Poznań ma na koncie 64 trafienia, a pozostałych dzieli przepaść. – Vuković preferuje ofensywną piłkę, co odzwierciedlała gra Legii. Nie brakuje u niego treningów strzeleckich, które piłkarze bardzo lubią. W trakcie ćwiczeń jest wiele rywalizacji. Serb zwraca też uwagę na zachowania graczy w defensywie – zauważa Magiera.
– Jest dojrzały, panuje nad emocjami. Zawsze podchodził do meczów z życiem, jest mocno związany z klubem, ale dostrzegalna jest ewolucja. To wszystko stało się jego atutem w trudnych momentach. Potrafił zachować zimą krew i stąd znalazł się w obecnym miejscu. Należą mu się gratulacje za to, jak prowadzi karierę. Zawsze był lojalny i wiele dyskutowaliśmy. Kluczowe było to, że zawsze były to rozmowy pełne szczerości – opisuje Vukovicia obecny szkoleniowiec reprezentacji Polski do lat 20.
– Podobała mi się budowa zespołu przez Vukovicia. Warto zauważyć, że jego podstawowymi napastnikami zostali ci, którzy byli eliminowani przez Sa Pinto. Legia zarobiła na Niezgodzie świetne pieniądze, miliony. Kante doskonale grał w piłkę. Do tego dochodzi Domagoj Antolić, który stał się najlepszym piłkarzem Legii, o ile nie całej ligi. Nie ma w Ekstraklasie lepszego środkowego pomocnika. Artur Jędrzejczyk to obecnie lider pełną gębą. Dobrzy gracze weszli na jeszcze wyższy poziom, a doświadczenie tylko procentuje – zauważa Svitlica.
Bez Vukovicia, przy Łazienkowskiej nie rozmawiałoby się o transferze Michała Karbownika. Serb wymyślił, że wobec problemów przetestuje juniora na lewej obronie. Ten został objawieniem sezonu. Karbownikiem interesują się teraz topowe kluby w Europie. – Dwa lata temu Legia wygrała podwójną koronę. Trenerem był Dean Klafurić, ale Vuković miał wówczas bardzo duży wpływ na sukcesy, nabrał też wiele doświadczenia. Mam wrażenie, że mało osób wierzyło w niego przed tym sezonem, a sprawił, ze legioniści zasłużenie zdobyli mistrzostwo i mieli wszystko pod kontrolą. Serb okazał się szkoleniowcem, który dodatkowo pomaga młodym piłkarzom. Niech przykładem będzie Michał Karbownik. Wprowadzanie młodzieży w stolicy nie jest łatwe. Kibice oczekują dobrych wyników w każdym meczu, a to rodzi presję – dodaje były napastnik Wojskowych.
– Nasze spotkanie w pewien sposób spięło klamrą wspólny czas. Byłem zadowolony, że miałem takiego asystenta. Dowiadując się, że teraz sam będzie trenerem Legii, trzymałem za niego mocno kciuki. Jego doświadczenie będzie mu pomagało w osiąganiu wyników. Vuković trzeźwo myśli, rozwija się i jest dobrze przygotowany merytorycznie. Zawsze też wypowiada się z sensem, co widać obserwując jego konferencje prasowe – uważa Magiera.
Gratulacje złożone osobiście Vuko @LegiaWarszawa
— Jacek Magiera (@MagieraJacek1) July 13, 2020
Za:
Mistrzostwo Polski,
Bycie w trójce tych co zdobyli dla tego Klubu tytuł jako zawodnik i jako trener,
I pozostanie sobą (a to jest najważniejsze) zawsze i wszędzie
Powodzenia w Europie pic.twitter.com/10pteTEEj4