{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Aleksandar Vuković prowadził Legię do mistrzostwa. Sercem i rozumem
Piotr Kamieniecki /
Serce i rozum prowadziły Aleksandara Vukovicia i jego Legię Warszawa do mistrzostwa Polski. – Zachowuje się mniej emocjonalnie, ma zimną krew i myśli analitycznie – ocenia Jacek Magiera, były trener Wojskowych, który współpracował z serbskim szkoleniowcem.
Miroslav Radović ponownie w Legii? "W klubie już wiedzą..."
Legia Warszawa strzela gola w meczu z Lechem Poznań. Aleksandar Vuković, asystent Jacka Magiery, biegnie w kierunku sektora gości, wykonuje pod nim wręcz wślizg. Tak wyglądała radość z bramki. Po czasie Dariusz Mioduski zmienia trenera. Jest też pytany, czemu poważniejszej szansy nie dostanie Serb. – To serce Legii, ale potrzebny jest też rozum – mówi prezes i właściciel Wojskowych. Ale w 2019 roku przychodzi czas Vukovicia, który musi przejąć drużynę, a za chwilę przebudować ją po rządach żelaznej ręki wprowadzonych przez Ricardo Sa Pinto.
Po czasie Mioduski przyznaje, że wypowiedź została odebrana negatywnie, a Vuković zmienił się jako trener i nabył więcej doświadczenia. Pewne jest, że Serb to w porównaniu z przeszłością oaza spokoju. Wciąż widać pasję, wciąż są żywiołowe reakcje. – Nie powiem, że było to wyreżyserowane, ale czasami… nieco graliśmy. Miał być jak wulkan, skupiał na sobie uwagę. Dzięki temu wraz z Tomaszem Łuczywkiem mieliśmy czas na przygotowanie rozwiązań taktycznych. Vuković to człowiek, który bardzo dobrze czyta grę, daje też cenne wskazówki zawodnikom na boisku. Teraz mniej emocjonalnie podchodzi do meczów, myśli analitycznie – uważa Magiera, z którym Vuković wspólnie tworzył sztab szkoleniowy Legii w 2015 i 2016 roku.
Właściwy charakter
– Vuković był piłkarzem i kapitanem Legii. Doskonale wie, jak wygląda ten klub i co jest mu potrzebne. Zna warszawską mentalność od podszewki. Wie, czego wymagają kibice, a także jak muszą wyglądać sprawy w szatni. Od początku jego pomysł był jasny i klarownie. Podobnie było w przeszłości z Magierą. Jestem przekonany, że Vuković może zostać trenerem Legii na dłużej. Klub musi wreszcie postawić na stabilność, bo inaczej można mówić o słabości. To duże porównanie, ale Alex Ferguson też dostał czas, nie brakowało cierpliwości i zaczęło to procentować. Jestem pewien, że prezes Mioduski zdaje już sobie sprawę, że Sa Pinto był błędem. Teraz ma trenera, który jest legionistą, ma charakter i umiejętności. Vuković to człowiek, który patrzy na każdy detal, interesuje go każdy aspekt związany z drużyną. Zawsze chciał wygrywać i to samo przekonanie zaszczepił swoim piłkarzom – uważa Stanko Svitlica, były gracz Legii, który zdobył z nią mistrzostwo w 2002 roku.
Vuković tworzy własny styl. Zaczynało się w bólach, gdy Serb musiał zgrać całkowicie nową drużynę, która latem powstała przy Łazienkowskiej. Zaczęło się niezbyt porywająco. Z czasem dostrzegalna była już idea, która rozbłysła w PKO Ekstraklasie w rundzie jesiennej. Wojskowi potrafili odnosić wysokie wygrane. Legia została zespołem, który strzela najwięcej goli ze wszystkich. Warszawianie zdobyli w 35 kolejkach 69 bramek. Dla porównania, Lech Poznań ma na koncie 64 trafienia, a pozostałych dzieli przepaść. – Vuković preferuje ofensywną piłkę, co odzwierciedlała gra Legii. Nie brakuje u niego treningów strzeleckich, które piłkarze bardzo lubią. W trakcie ćwiczeń jest wiele rywalizacji. Serb zwraca też uwagę na zachowania graczy w defensywie – zauważa Magiera.
– Jest dojrzały, panuje nad emocjami. Zawsze podchodził do meczów z życiem, jest mocno związany z klubem, ale dostrzegalna jest ewolucja. To wszystko stało się jego atutem w trudnych momentach. Potrafił zachować zimą krew i stąd znalazł się w obecnym miejscu. Należą mu się gratulacje za to, jak prowadzi karierę. Zawsze był lojalny i wiele dyskutowaliśmy. Kluczowe było to, że zawsze były to rozmowy pełne szczerości – opisuje Vukovicia obecny szkoleniowiec reprezentacji Polski do lat 20.
Trener własnych wyborów
Spoglądanie na sezon 2019/2020 sprawia, że dostrzega się wiele trudnych wyborów Vukovicia. Serb miał wpływ na budowę zespołu w obecnych rozgrywkach. Rozmawiał z piłkarzami, którym rok temu kończyły się umowy. W przeszłości po meczu z Jagiellonią Białystok dyskutował z Arvydasem Novikovasem. Minęło kilka tygodni i Litwin zameldował się przy Łazienkowskiej. Potem nie brakowało wyborów w kontekście indywidualności. To decyzją Serba do rezerw przeniesiono Salvadora Agrę oraz Ivana Obradovicia.
Czytaj też:
PKO Ekstraklasa. Czym Legia Warszawa wygrała mistrzostwo? Byli piłkarze wskazali bohatera
– Podobała mi się budowa zespołu przez Vukovicia. Warto zauważyć, że jego podstawowymi napastnikami zostali ci, którzy byli eliminowani przez Sa Pinto. Legia zarobiła na Niezgodzie świetne pieniądze, miliony. Kante doskonale grał w piłkę. Do tego dochodzi Domagoj Antolić, który stał się najlepszym piłkarzem Legii, o ile nie całej ligi. Nie ma w Ekstraklasie lepszego środkowego pomocnika. Artur Jędrzejczyk to obecnie lider pełną gębą. Dobrzy gracze weszli na jeszcze wyższy poziom, a doświadczenie tylko procentuje – zauważa Svitlica.
Bez Vukovicia, przy Łazienkowskiej nie rozmawiałoby się o transferze Michała Karbownika. Serb wymyślił, że wobec problemów przetestuje juniora na lewej obronie. Ten został objawieniem sezonu. Karbownikiem interesują się teraz topowe kluby w Europie. – Dwa lata temu Legia wygrała podwójną koronę. Trenerem był Dean Klafurić, ale Vuković miał wówczas bardzo duży wpływ na sukcesy, nabrał też wiele doświadczenia. Mam wrażenie, że mało osób wierzyło w niego przed tym sezonem, a sprawił, ze legioniści zasłużenie zdobyli mistrzostwo i mieli wszystko pod kontrolą. Serb okazał się szkoleniowcem, który dodatkowo pomaga młodym piłkarzom. Niech przykładem będzie Michał Karbownik. Wprowadzanie młodzieży w stolicy nie jest łatwe. Kibice oczekują dobrych wyników w każdym meczu, a to rodzi presję – dodaje były napastnik Wojskowych.
Świetlana przyszłość?
Życzenie, by szkoleniowiec został trenerem na lata bywa szyderczo odbierane przy Łazienkowskiej jak pocałunek śmierci. Vuković wielokrotnie podkreślał, że nigdy nie można czuć się zbyt pewnie. Na razie jednak pozostaje radość z tytułu. Dodatkowo Vuković został pierwszym obcokrajowcem, który zdobył mistrzostwo Polski jako trener i piłkarz. Patrząc na całość, w tej elitarnej grupie znajduje się tylko szesnastu szkoleniowców. Ostatnio Serb spotkał się z Magierą, który też zalicza się do tego grona.
Czytaj też:
Media: Luquinhas może odejść z Legii Warszawa
– Nasze spotkanie w pewien sposób spięło klamrą wspólny czas. Byłem zadowolony, że miałem takiego asystenta. Dowiadując się, że teraz sam będzie trenerem Legii, trzymałem za niego mocno kciuki. Jego doświadczenie będzie mu pomagało w osiąganiu wyników. Vuković trzeźwo myśli, rozwija się i jest dobrze przygotowany merytorycznie. Zawsze też wypowiada się z sensem, co widać obserwując jego konferencje prasowe – uważa Magiera.
Serb zrealizował cel, zdobył mistrzostwo Polski, ale w stolicy koniec drogi jest początkiem kolejnego wyścigu. Kluczowa będzie gra w eliminacjach europejskich pucharów. Rok temu było blisko, jeden gol zdecydował, że Wojskowi odpadli z Rangers FC w czwartej rundzie eliminacji Ligi Europy.
– Legia musi pozyskać nowego bramkarza. Zgadzam się z Vukoviciem, ze Legia potrzebuje czterech-pięciu wzmocnień przed walką o europejskie puchary. Najlepiej, by byli to gracze na poziomie Antolicia i Jędrzejczyka. Do klubu już trafił Filip Mladenović. To bardzo dobry piłkarz, który ma doświadczenie z Ligi Mistrzów, a klasę pokazał już w Lechii Gdańsk. W każdym meczu potwierdzał poziom i na pewno pomoże warszawianom. Legia potrzebuje nieco świeżej krwi – kończy Svitlica.
Teraz Legii zostaje końcówka rozgrywek, ostatnie dwa mecze, aż wreszcie odebranie medali i trofeum. Potem, krótki czas na odpoczynek i… dalsza walka o realizację stołecznych ambicji, Najpierw warszawianie zagrają w środę z miejscową Lechią. Spotkanie 36. kolejki PKO Ekstraklasy rozpocznie się o godzinie 20:30.