19 lip 2020 | Piłka nożna / PKO BP Ekstraklasa

Piast Gliwice na podium, ale Waldemar Fornalik znów traci ważnych piłkarzy

Radość piłkarzy Piasta Gliwice (fot. PAP) — Piast Gliwice ma za sobą kolejny udany sezon (fot. PAP)

Rok temu mistrzostwo, teraz trzecie miejsce. Drugi rok z rzędu z awansem do europejskich pucharów. Piast Gliwice przeżywa najlepszy czas w historii klubu. Przed rokiem Waldemar Fornalik stracił cały kręgosłup mistrzowskiej ekipy. Teraz sytuacja się powtarza...

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

RZĄDY KUBY W WIŚLE. TAKI SEZON NIE MOŻE SIĘ POWTÓRZYĆ

Zaraz po zapewnieniu tytułu mistrzowskiego trener Legii Warszawa Aleksandar Vuković zaczął wyliczać, ile Legia zarobiła, a ile wydała w tym sezonie na transfery. Przedstawiciele klubów rzadko tak oficjalnie rozmawiają o kwotach. Vuković zwrócił uwagę, że Legia sprzedała w tym sezonie zawodników za 20 mln euro, a wydała ″tylko″ 3,5 mln euro. Te liczby faktycznie sporo mówią.

Niegościnna Europa

A jak było w tym sezonie w Piaście? Gliwiczanie sprzedali w tym sezonie dwóch zawodników. Za transfer Joela Valencii i Patryka Dziczka zainkasowali łącznie 4,18 mln euro. To było spieniężenie sukcesu, jakim był tytuł mistrzowski, choć obaj zawodnicy byli obserwowani przez kluby od wielu miesięcy. W tym samym okresie Piast wydał 1,17 mln euro, z czego aż 700 tysięcy euro pochłonął transfer Kristophera Vidy. Węgier w lipcu zeszłego roku – jeszcze jako piłkarz Dunajskiej Stredy – pomógł odprawić z kwitkiem Cracovię, w zespole Piasta mocniej zaistniał dopiero pod koniec sezonu. A więc z punktu widzenia finansowego i Piast zamyka poprzedni sezon na dużym plusie, oczywiście jeśli weźmiemy pod uwagę tylko finansową stronę transferów.

Przed sezonem Waldemar Fornalik stanął przed bardzo trudnym zadaniem. Stracił lidera defensywy w postaci Aleksandara Sedlara. Stracił lidera środka pola, czyli Patryka Dziczka. Wreszcie – musiał pożegnać Joela Valencię, a więc lidera gry ofensywnej. Jak to załatać? I czy mowa w ogóle o łataniu, gdy zostały tylko strzępy? Chyba żaden inny trener w PKO Ekstraklasie nie stanął przed sezonem przed tak trudnym zadaniem, a Fornalik wykonał je bardzo dobrze. Z typowym dla niego stoickim spokojem i systematyczną pracą. Dziczka całkiem skutecznie zastąpił Sebastian Milewski, wyrastając przy okazji na czołowego młodzieżowca w lidze. Sedlara zastąpiono człowiekiem z klubu, czyli Urosem Kuronem. A akcenty ofensywne rozłożyły się na większą grupę zawodników – więcej niż w poprzednim sezonie grał Gerard Badia, spore postępy uczynił Patryk Sokołowski, a przydatny okazał się też pozyskany z Zagłębia Lubin Patryk Tuszyński. Piast w tych rozgrywkach znacznie częściej grał w ustawieniu z dwójką napastników.

Te zmiany nie mogły jednak pozostać bez wpływu na grę zespołu. Na dzień dobry Piast przegrał mecz o Superpuchar z Lechią Gdańsk. Potem błyskawicznie pożegnał się z Europą – najpierw przegrał z BATE Borysow, potem w starciu z FC Riga. Obie porażki były bardzo bolesne, bo Piast zanotował je niejako na własne życzenie. Do 82 minuty meczu rewanżowego z BATE to mistrz Polski miał awans w kieszeni. W pierwszym spotkaniu ze FC Riga Piast prowadził już 3:1, potem jednak samobójcze trafienie zanotował Korun. Wynik 3:2 dawał nadzieję gościom, którzy potem zdołali przekuć to w awans. Samobójczy gol długo siedział w głowie Słoweńca. – Po tym błędzie przez dwa, trzy dni więcej czasu spędzałem w domu. Nie chodziłem z kolegami z zespołu na kawkę. Znają mnie już i wiedzą, że potrzebuję w takich chwilach trochę czasu. Ktoś czasem zadzwonił i zapytał, czy wyjdę z nimi. ″Nie, potrzebuje jeszcze trochę czasu″ - odpowiadałem i skupiałem się na dzieciach. Czas spędzony z nimi pozwala zapomnieć o wszystkich problemach – mówił w grudniu zeszłego roku w rozmowie z TVPSPORT.PL. I tak więc Piast wciąż czeka na pierwszy wygrany europejski dwumecz.

Dziwy w Rzeszowie. W bramce... obrońca, porażka Widzewa [SKRÓT]

Resovia Rzeszów – Widzew Łódź [SKRÓT] (fot. TVP)

Dziwy w Rzeszowie. W bramce... obrońca, porażka Widzewa [SKRÓT]

366 dni z Ekstraklasą: Legia mistrzem, król z Danii i...

Czytaj też

Legia Warszawa mistrzem, Lech Poznań ma króla strzelców

366 dni z Ekstraklasą: Legia mistrzem, król z Danii i...

Patent na Legię

Kiepski początek sezonu sprawił, że Piast do ścisłej czołówki na dobre doszusował dopiero w maju, po wygranej z Legią przy Łazienkowskiej. Zreszta ekipa Fornalika pokonała warszawian także podczas rundy jesiennej, gdy u siebie wygrała 2:0. W grupie mistrzowskiej, w meczu pomiędzy tymi drużynami, padł remis 1:1. We wszystkich tych trzech meczach gole strzelał Jorge Felix. Pod nieobecność Valencii to Hiszpan wyrósł na lidera ofensywy Piasta i należał do najlepszych piłkarzy w całej lidze. 16 goli i trzy asysty dały mu piąte miejsce w klasyfikacji kanadyjskiej. Skuteczny w tym sezonie był także Piotr Parzyszek – autor dwunastu trafień i dwóch asyst. Na zdecydowanego lidera defensywy wyrósł za to Jakub Czerwiński.

Według statystyk Polacy dzielą się na dwa typy osób. Jednym lato kojarzy się z wakacjami, a tej drugiej grupie – z remontem. Waldemar Fornalik musi być w tej drugiej grupie, a w tym roku nie będzie inaczej. Trener Piasta już wie, że straci Jorge Feliksa. Hiszpanowi kończy się kontakt i nie doszedł z Piastem do porozumienia w sprawie nowej umowy. Ale to nie musi być jedyne osłabienie. Czerwiński ma za sobą jeden z najlepszych sezonów i chętnie spróbowałby sił zagranicą. Niewykluczone, że nie byłoby go już w Polsce, gdyby nie kontuzja przez którą stracił dużą część rozgrywek. – Wciąż chodzi mi to po głowie. Już latem po mistrzowskim sezonie było bardzo dużo zapytań, a po odpadnięciu z pucharów pojawiły się konkrety. Mocno się nad tym zastanawiałem, aż wreszcie nadszedł ten feralny dzień. Kontuzja dała mi odpowiedź na wszystkie pytania, w pewnym sensie zadecydowała za mnie. Ale to już było – wróciłem, czuję się dobrze. Jeżeli będę grał dobrze, pewnie znów o sobie przypomnę, ale na byle jaką ofertę się nie rzucę – mówił Czerwiński w lutym.

366 dni z Ekstraklasą: Legia mistrzem, król z Danii i...

Czytaj też

366 dni z Ekstraklasą: Legia mistrzem, król z Danii i...

"Złowione w sieci". Wzruszające pożegnanie legend w Krakowie

Pożegnanie legend Wisły Kraków (Fot. TVP)

"Złowione w sieci". Wzruszające pożegnanie legend w Krakowie

Hateley odchodzi

W Gliwicach liczą, że zostanie. Tym bardziej, że zapadła decyzja o rezygnacji z usług Urosa Koruna. Klub nie zaproponował Słoweńcowi nowego kontraktu. Odejście Czerwińskiego byłoby więc prawdziwą tragedią. Ale wpisałoby się w scenariusz, który jest w Piaście powtarzany rok po roku. Tak jak przed rokiem – gliwiczanie tracą ważną postać ze środka drugiej linii. Tom Hateley nie przyjął propozycji przedłużenia kontraktu i zapewne wyląduje w MLS. Piast nie jest też w stanie zatrzymać Feliksa. Niedawno oferta kontraktowa dla Hiszpana została podniesiona, ale ten i tak ma na stole znacznie lepsze oferty, głównie z Bliskiego Wschodu, ale pytały też o niego Cracovia i Legia Warszawa. Jeden z bliskowschodnich klubów oferuje mu około cztery razy więcej niż Piast. Trudno w takiej sytuacji siadać do rozmów. A i dla Feliksa to wielka szansa. Zanim trafił do Polski, w hiszpańskiej trzeciej lidze zarabiał kilka tysięcy euro miesięcznie. W Gliwicach łudzą się jeszcze, że Feliksa uda się zatrzymać, ale szanse są minimalne.

Co ciekawe, niewiele brakowało, a Gliwice opuściłby też Gerard Badia. Hiszpan nie rozegrał w tym sezonie odpowiedniej liczby minut, by w życie weszła klauzula przedłużająca kontrakt. Jeśli Piast chciał go zatrzymać, musiał zaoferować zupełnie nowy kontrakt. Ale tu nie chodziło o pieniądze, a o sprawy rodzinne. Teściowie piłkarza koniecznie chcieli, by Gerard wraz z rodziną wrócił już do ojczyzny. Naciski były bardzo mocne, jednak ostatecznie udało się przekonać Badię, by pozostał w klubie. 30-letni piłkarz wciąż wiele daje temu zespołowi, a przede wszystkim jest bardzo ważną postacią w szatni Piasta. Często fantastycznym łącznikiem między Polakami a obcokrajowcami. Wszystkie napięcia i nieporozumienia rozładowuje w mig.

Jedno jest pewne – Fornalik tego lata znów będzie bawił się w majstra budowlanego. Musi zastąpić Feliksa, Hateleya i przebudować środek linii defensywnej. A jakby stracił jeszcze Piotra Parzyszka, który wciąż ma sporo ofert, okazałoby się, że odeszło dwóch najskuteczniejszych piłkarzy. Nie trzeba dużo pisać, by uświadomić skalę problemu. A pierwszy mecz w Lidze Europy już 27 sierpnia. W zmienionym formacie na tym etapie rozgrywek jest tylko jeden mecz. Nie można oczekiwać, że w rewanżu naprawi się problemy z pierwszego spotkania. Piast musi być gotowy tu i teraz, a na razie wiadomo tylko tyle, że traci co najmniej dwa ważne ogniwa.

Dziwy w Rzeszowie. W bramce... obrońca, porażka Widzewa [SKRÓT]