{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Wyścig ślimaków w drugiej lidze. Pozorna walka o awans

Dwa miejsca gwarantujące awans bezpośredni i jedno do ugrania w barażach – oto stawka rywalizacji w tym sezonie na drugoligowym froncie. I choć teoretycznie zainteresowanych promocją na zaplecze Ekstraklasy jest wielu, w praktyce wygląda to tak, jakby zespoły postanowiły sobie za wszelką cenę utrudniać życie.
Górnik Łęczna nie wykorzystał szansy na awans
Na brak ciekawych drużyn na trzecim poziomie rozgrywkowym nie można narzekać. Przede wszystkim drugi sezon z rzędu o awans walczy Widzew Łódź. Mający ogromne ambicje klub inwestuje potężne, jak na tamtejsze realia, środki finansowe, dzięki czemu fani mogą z wysokości trybun oglądać piłkarzy, którzy jeszcze do niedawna występowali wyżej. Marcin Kaczmarek ma zatem do dyspozycji byłą gwiazdę Lecha Poznań, czyli Marcina Robaka, znanego z występów w Kolejorzu Mateusza Możdżenia, związanego w przeszłości z Legią Henrika Ojameę czy Wojciecha Pawłowskiego, który swoich sił próbował nawet w Serie A.
Nie tylko jednak łodzianie już przed startem rozgrywek celowali w czołowe lokaty. Podobne pragnienie podzielali też działacze GKS-u Katowice, który lata nieskutecznej walki o powrót do Ekstraklasy przypłacił... spadkiem. Misja powrotu na I-ligowy szczebel okazała się jednak wcale nie taka prosta, bo na razie piłkarze Rafała Góraka plasują się na trzeciej pozycji. Na kolejkę przed końcem w grze liczy się również Górnik Łęczna, Bytovia Bytów, Resovia Rzeszów, Olimpia Elbląg czy Stal Rzeszów.
Wyścig o przepustkę do pierwszej ligi wygląda jednak na wyścig ślimaków. Teoretycznie awansować chce każdy, praktycznie każdy robi wszystko, by... szansę stracić. Liderem jest co prawda zespół z Łęcznej, ale w ostatnich kolejkach piłkarze dwoją się i troją, by napytać sobie biedy. W ostatnich trzech meczach zdobyli zaledwie 2 z 9 możliwych punktów, przy czym przegrali z walczącą o utrzymanie Pogonią Siedlce i zremisowali z rywalami ze środka tabeli, Skrą i Stalą.
Jeszcze więcej nerwów towarzyszy łodzianom. Widzew wygrał tylko 1 z ostatnich pięciu meczów, a w niedzielę sensacyjnie uległ na wyjeździe Resovii. Dlaczego sensacyjnie? Bowiem rzeszowianie mieli za sobą serię aż 11 konfrontacji bez zwycięstwa, a przełamali się dopiero w starciu z tak mocnym przeciwnikiem. Presja ciążąca na barkach piłkarzy Kaczmarka zdaje się plątać im nogi, a jeśli komuś mogą dziękować, to kolegom z GKS-u. Oni bowiem notorycznie nie potrafią wykorzystywać wpadek przeciwnika. Gdy mieli więc na tacy możliwość awansu na drugą lokatę, ulegli 13. w tabeli Stali Stalowa Wola 0:2.
Nie mają się czym chwalić również pozostałe zespoły. Piąta w stawce Resovia wygrała pierwszy mecz od 29 lutego, szósta Olimpia Elbląg przegrała 3 z 4 ostatnich meczów, a Bytovia potknęła się choćby w ostatniej kolejce na rezerwach Lecha Poznań. Wyścig o awans na zaplecze ESA jest więc wyjątkowo mozolny i wszystko rozstrzygnie się w ostatniej kolejce. Do tego czasu ani nikt nie może być pewny bezpośredniego awansu, ani wiele drużyn – udziału w barażach.