Ile walkowerów dla Termaliki? Dwa, trzy czy zero?

ŻUBROWSKI MA NOWY KLUB. ZOSTAJE W EKSTRAKLASIE 

Dlaczego tak późno?

Marcin Grabowski w 2018 przeszedł z Lecha Poznań do Wisły Kraków. Jego dotychczasowa umowa wygasała z końcem czerwca tego roku, ale Wisła miała klauzulę umożliwiającą jednostronne przedłużenie współpracy o kolejne dwanaście miesięcy. Ostatnie pół roku Grabowski spędził na wypożyczeniu w pierwszoligowej Termalice Nieciecza. W międzyczasie Wisła skorzystała ze wspominanej klauzuli przedłużającej kontrakt i zażądała, by 1 lipca piłkarz wrócił do Krakowa. Tak się jednak nie stało, bo Grabowski podpisał kontrakt z klubem z Niecieczy. Zdaniem agenta piłkarza, Grzegorza Rasiaka, Wisła naruszyła dwa przepisy co sprawia, że kontrakt nie jest ważny. Rasiak uważa, że od 1 lipca Grabowski był wolnym zawodnikiem, dlatego mógł podpisać nowy kontrakt z Termaliką.

Sprawa już w maju trafiła do Piłkarskiego Sądu Polubownego, ale ten zajął się sprawą dopiero w ostatni poniedziałek. 20 lipca PSP uznał, że racja jest po stronie Wisły.

– Nie zgadzamy się z uzasadnieniem wyroku, ponieważ z jego treści ewidentne wynika, że Piłkarski Sąd Polubowny nie wziął pod uwagę naruszenia przez Wisłę dwóch podstawowych przepisów dotyczących jednostronnego przedłużenia kontraktów. Przepisy w tym zakresie są jednoznaczne – naruszenie choćby jednej przesłanki powoduje, że opcja jednostronnego przedłużenia jest bezwzględnie nieważna. Sąd próbował uzasadnić wyrok pomijając regulacje prawa piłkarskiego – ocenia Rasiak.

Problem polega na tym, że od 1 lipca Grabowski rozegrał pięć spotkań w barwach Termaliki. Na razie postanowienie PSP nie jest prawomocne, ale jeśli zostanie potwierdzone, drużynie z Niecieczy grożą nawet walkowery. Dlaczego sąd zajął się tą sprawą tak późno? Miesiąc, dwa miesiące oczekiwania to standardowy czas w tej instytucji. Ale w tej sytuacji warto było rozpatrzyć spór wcześniej nim problem eskalował.

Termalice grożą walkowery

– Zgadzam się, że Piłkarski Sąd Polubowny powinien zająć się tą sprawą wcześniej. Uniknęlibyśmy wielu problemów, gdybyśmy na dzisiaj dysponowali prawomocnym orzeczeniem. Z punktu widzenia rozgrywek byłoby dużo prościej. Aczkolwiek trzeba mieć świadomość że miało to związek z pandemią COVID-19 oraz faktem, iż Sąd Polubowny przejął kompetencje Izby ds. Rozwiązywania Sporów Sportowych w zakresie sporów dotyczących stabilności kontraktowej – mówi TVPSPORT.PL dyrektor Departamentu Rozgrywek Krajowych PZPN, Łukasz Wachowski.

Gdyby PSP rozstrzygnął sprawę w maju lub czerwcu, dziś nie byłoby bałaganu, który właśnie mamy. Już dwa kluby, które ostatnio grały z Termalicą, złożyły protest. Jako pierwszy zareagował Stomil Olsztyn, który 5 lipca przegrał z Termalicą 0:2 (Grabowski rozegrał pełne spotkanie) i stracił szanse na awans do baraży o PKO Ekstraklasę. We wtorek protest złożył GKS Jastrzębie (oni zremisowali ze Słonikami 0:0). Protest Stomilu został już oddalony, ale olsztyński klub złożył już odwołanie. Teraz sprawa trafiła do Najwyższej Komisji Odwoławczej przy PZPN.

Kluby składające protest domagają się walkoweru. Czy to możliwe? Zgodnie z regulaminem PZPN jeśli zawodnik został potwierdzony lub uprawniony na podstawie przedłożonych przez klub niewiarygodnych dokumentów mecz powinien zostać zweryfikowany jako walkower. Podstawą jest jednak złożenie protestu przez klub przeciwnika. Jeśli tego nie uczyni – zweryfikowanie meczu jako walkower nie będzie możliwe. Na razie więc – jeśli PZPN będzie trzymać się litery prawa – Termalice grożą dwa walkowery, a więc utrata czterech punktów. Bez tych czterech punktów, Termalica już dziś straciłaby szansę na baraże. Trzeci walkower może być za sobotni mecz z Odrą Opole, jeśli Grabowski zagra, a rywale złożą protest.

Do tego na razie daleka droga. Najpierw bowiem PSP musi wydać prawomocny wyrok, a potem protesty klubów muszą zostać uznane przez Komisję Rozgrywek lub kolejną instancję, czyli NKO. Inna sprawa, że w PZPN nie czuć woli, by tę sprawę rozwiązać w ten sposób. Wydaje się bowiem, że wina leży nie tylko po stronie agenta i klubu, ale też po stronie związku.

Wszystko przez COVID-19

Jak to się w ogóle stało, że Grabowski został uprawniony do gry w Termalice po 1 lipca? Przede wszystkim – z powodu koronawirusa. – Ten sezon różni się od wszystkich poprzednich z uwagi na pandemię COVID. Dlatego też decyzją zarządu PZPN uprawnienia zawodników w klubach w których zawodnicy występowali do 30 czerwca, zostały przedłużone do 31 lipca. Warunkiem takiego przedłużenia na dodatkowy miesiąc było przesłanie stosownych dokumentów co zostało przez klub oraz zawodnika spełnione – mówi Wachowski. Klub i zawodnik musieli więc oświadczyć, że ten nie jest związany kontraktem z Wisłą. I zrobili to, nim spór został rozstrzygnięty.

Ale i tu chyba nie wszystkie formalności zostały dopełnione, bowiem przedłużanie do 31 lipca umów czasowych (a o takiej tu umowa) wymagało zgody zawodnika i obu klubów. Na to Wisła Kraków zgody na pewno nie wydała.

Termalica prowadziła więc ryzykowną grę. Na wiosnę Grabowski był etatowym młodzieżowcem. Opuścił tylko jedno spotkanie, a wtedy rolę młodzieżowca w składzie wypełnił Dawid Kalisz. Grabowski rozegrał na wiosnę rozegrał 1080 minut. Reszta młodzieżowców jest daleko z tyłu – Michał Orzechowski, Dawid Kalisz i Daniel Pietraszewski rozegrali łącznie 246 minut. A więc jedynym godnym zaufania młodzieżowcem w składzie ″Słoników″ jest zawodnik wypożyczony, a obecnie przebywajacy na niepewnym kontrakcie. Jego utrata byłaby dla drużyny z Niecieczy podwójnym kłopotem.