Polscy piłkarze dali radę. Sprostali wymaganiom Championship

TRIO Z LEEDS

Szczególnie widoczne było to w mistrzowskim Leeds United. Jego barw w sezonie 2019/20 broniło aż trzech Polaków – Mateusz Klich, Mateusz Bogusz oraz Kamil Miazek. Choć dwóch z nich balansowało pomiędzy pierwszą drużyną a zespołem rezerw, to trzeci był fundamentalnym składnikiem strategii Marcelo Bielsy.

Klich, bo o nim mowa, rozegrał w tym sezonie 45 z możliwych 46 spotkań. W przedostatnim meczu nie wystąpił tylko dlatego, że trener dał szansę zmiennikom. Od początku kadencji Bielsy polski pomocnik był kluczowym elementem zespołu. Świadczyć może o tym fakt, że aż 92 razy z rzędu wybiegał na boisko w podstawowej jedenastce.

Choć Klich w tym sezonie był mniej skuteczny niż w poprzednim, dawał zespołowi swobodę. Potrafił zabiegać każdego rywala, idealnie wykorzystując wolne przestrzenie. Jego mobilność uruchamiała partnerów, którzy – tak jak i Polak – wymieniali się pozycjami. Dołożył też liczby – sześć bramek i pięć asyst.

Klich za sezon 2019/20 zasłużył na notę dziesięć. Był kluczowym elementem Leeds United, które po szesnastu latach awansowało do Premier League. Choć w ostatnim meczu tegorocznych rozgrywek w Championship zadebiutował także Bogusz, to na jego ocenę trzeba będzie jeszcze poczekać. Podobnie zresztą jak na Miazka.

🔝 In case you haven’t heard... pic.twitter.com/EWubcUiZou

— Leeds United (@LUFC) July 19, 2020

KAMIL GROSICKI

To, że Grosicki jest nie lada oryginałem, wiadomo nie od dziś. Pokazuje to także tabela tegorocznych rozgrywek. Jego pierwszy klub spadł z ligi, drugi awansował do Premier League. Taki splot wydarzeń mógł przytrafić się tylko jemu.

Będąc jednak w pełni poważnym – Grosicki był w tym sezonie jednym z najlepszych skrzydłowych Championship. W pierwszej rundzie to na nim i Jarrodzie Bowenie oparta była cała strategia Hull City. Dwaj boczni atakujący byli kluczowym elementem kontrataków ekipy Granta McCanna. Ich odejście stworzyło wyrwę w zespole, której nie udało się wypełnić. Hull spadło z ligi.

Grosicki był już wtedy piłkarzem West Bromwich Albion. Na zimowy transfer do czołowej ekipy Championship zapracował świetną postawą w pierwszej części rozgrywek. Był jednym z najlepiej kreujących piłkarzy ligi. Po przejściu do wicelidera tabeli musiał wywalczyć miejsce w pierwszym składzie. Choć początkowo było o to trudno, to w końcówce rozgrywek coraz częściej pojawiał się na placu. W lipcu cieszył się z awansu do Premier League. Łącznie rozegrał 42 mecze, strzelił osiem goli i siedmiokrotnie asystował. Zasłużył na mocną ósemkę.

💙💙💙💙💙💙💙💙 pic.twitter.com/0LlcorKmPx

— Kamil Grosicki (@GrosickiKamil) July 22, 2020

BARTOSZ BIAŁKOWSKI

Choć w 2018 roku zostawał piłkarzem sezonu Ipswich Town, rok później spadał z nim z Championship. Kiepska postawa zespołu była rysą na jego nieposzlakowanej dotąd renomie. Na brytyjskim zapleczu spędził przecież blisko piętnaście lat, zapracowując na solidną markę.

Świadome jego klasy Millwall postanowiło wyciągnąć go z League One i uczynić pierwszym bramkarzem zespołu. Białkowski odpłacił się z nawiązką. Był, obok Jeda Wallace'a, jednym z najlepszych piłkarzy ekipy Gary'ego Rowetta.

W sezonie 2019/20 aż szesnaście razy zachował czyste konto, czym zasłużył na Złotą Rękawicę dla najlepszego bramkarza rozgrywek. W 45 spotkaniach zapracował na ocenę osiem. Do wyższej noty brakowało tylko tego, by Millwall zakwalifikowało się do baraży. Zabrakło dwóch punktów.

������ pic.twitter.com/HXh7L2KO1l

— Bartosz Bialkowski (@1BartMan1) July 22, 2020

KRYSTIAN BIELIK

Podobnie jak poprzednicy przez większość sezonu był podstawowym piłkarzem swojej ekipy. Phillip Cocu ustawiał go zarówno na środku obrony, jak i na pozycji defensywnego pomocnika. To do tej drugiej roli było mu jednak znacznie bliżej.

W styczniu, po dołączeniu Wayne'a Rooneya do Derby County, Bielik szykowany był do gry tuż obok niego. Choć współpracę z angielskim weteranem zaczął wypracowywać już na wspólnych treningach, to nie dostąpił zaszczytu wystąpienia u jego boku w oficjalnym meczu. W spotkaniu rezerw doznał poważnej kontuzji, która wykluczyła go z gry co najmniej do października. Po dwudziestu rozegranych w sezonie 2019/20 meczach zasłużył na solidną siódemkę.

����⚽️#missedyou

null

KAMIL GRABARA

Grabara, podobnie jak Bielik, sezon skończył szybciej niż pozostali Polacy. Wpływ na to miała nie tylko kontuzja, ale i zwiększona rywalizacja w zespole. W styczniu do Huddersfield dołączył doświadczony Jonas Loessl, który wykorzystał uraz reprezentanta polskiej młodzieżówki i wskoczył do pierwszego składu. Gdy to zrobił, nie oddał już miejsca do końca rozgrywek.

Choć przed kontuzją to Grabara był podstawowym bramkarzem, to po wznowieniu gry po przerwie spowodowanej pandemią koronawirusa nie miał już szans na grę. Liverpool nie zdecydował się więc przedłużyć jego wypożyczenia. Zanim do tego doszło wychowanek Ruchu Chorzów rozegrał 28 meczów, w których wpuścił 45 bramek i pięciokrotnie zachowywał czyste konto. Świetne interwencje na linii przeplatał z nieprzemyślanymi wyjściami na przedpole. Często płacił też za młodzieńczą fantazję. Miał jednak odwagę próbować trudnych rozwiązań. Biorąc pod uwagę, że był to jego pierwszy sezon w dorosłej piłce na angielskiej ziemi, zapracował na szóstkę.

Wasn’t the easiest week for us because of me, but we showed some good team spirits, and get what we deserved😃 #UTT pic.twitter.com/MThXCVMmv6

— Kamil Grabara (@Kamil_Grabara1) December 22, 2019

Co najmniej dwóch z wymienionych wyżej piłkarzy zobaczymy w Championship w przyszłym sezonie. Już dziś możemy być pewni również tego, że dołączy do nich także Przemysław Płacheta, który właśnie podpisał kontrakt ze spadkowiczem z Premier League – Norwich City. Kolejny sezon na zapleczu angielskiej elity zapowiada się więc fascynująco. Także dla kibiców znad Wisły.