Tak źle w obronie Juventus w ostatnich latach nie grał. Maurizio Sarri miał w Starej Damie zaszczepić widowiskowy i ofensywny styl, ale nie dość że na razie mu się to nie udało, to jeszcze na dodatek zdezorganizował defensywę.
Latem, mimo jeszcze ważnej umowy, szefowie Starej Damy zdecydowali się rozstać z Massimiliano Allegrim. Włoski szkoleniowiec seryjnie zdobywał na Półwyspie Apenińskim trofea, ale jego pracodawcy byli zdania, że tak potężny klub powinien na boisku prezentować piłkę efektowną. Nie dało się bowiem ukryć, że jeśli drużyna Allegriego mogłą "zabić" mecz przy prowadzeniu, to po prostu to robiła. Zatrudniono więc Sarriego, który miał przestawić wajchę i sprawić, że piłkarze ze stolicy Piemontu prezentowaliby futbol pełny polotu i fantazji.
Choć do końca sezonu pozostały trzy mecze, trudno powiedzieć by to się udało. Dotychczas Juve strzelił 73 gole w 35 meczach, co jest oczywiście wynikiem dobrym, ale wspomniany Allegri dwukrotnie ten rezultat przebił. Poza tym nie da się ukryć, że gra turyńczyków opiera się w dużej mierze na indywidualnych zrywach, czy to Cristiano Ronaldo, czy to Paulo Dybali. Oczywiście widać rękę trenera w przywróceniu tego drugiego do wysokiej dyspozycji, ale to wciąż nie spełnia oczekiwań.
Prawdziwym problemem jest jednak postawa drużyny w defensywie. Stara Dama zdążyła nas przyzwyczaić, że trudno jej strzelić gola, tymczasem w tym sezonie nie jest to tak wielką sztuką, jak można by się spodziewać. Na trzy kolejki przed końcem ma aż 38 straconych bramek, co jest najgorszym wynikiem od 2011 roku. Tak źle Juve nie grało w tyłach ani za kadencji Allegriego, ani za kadencji Antonio Conte. Najgorszy sezon tego pierwszego to 30 goli w 38 meczach, zaś tego drugiego – 24 gole.
Jak na razie Juventus zmierza, choć nie bez kłopotów, po kolejne mistrzostwo Włoch, więc trudno mówić, by pozycja Sarriego była zagrożona. Jeśli jednak jego piłkarze nie zdołają odrobić w Lidze Mistrzów strat z pierwszego meczu z Lyonem (0:1), to niewiele argumentów będzie stało za tym, by zatrzymać go na stanowisku.