Serie A. Bologna wygrała z Lecce. Fatalne błędy Łukasza Skorupskiego

Serie A: Napoli ograło Sassuolo. Asysta Piotra Zielińskiego

Jak zagrał Łukasz Skorupski?

Właśnie takie spotkania pokazują, dlaczego pozycja bramkarza w piłce nożnej jest tak niewdzięczna. Skorupski nie ma za sobą złego meczu z czysto statystycznego punktu widzenia, bronił w kilku trudnych sytuacjach, ogólnie aż pięciokrotnie wybijał uderzenia rywali, ale co z tego, jeśli popełnił dwa błędy, które prawie zaważyły na wyniku? Przy pierwszym golu dla Lecce wręcz wepchnął piłkę na głowę Marco Mancosu, przy drugim pewnie trudno byłoby mu ją wybić, ale z jakiegoś powodu Polak nawet do niej nie ruszył, chowając ręce. Gdyby nie gol z końcówki, to on byłby winnym remisu zamiast zwycięstwa.
Ocena TVPSPORT.PL: 3/10

Przebieg meczu

Bologna nie mogła wymarzyć sobie lepszego początku spotkania. Już w drugiej minucie Rodrigo Palacio "dołożył nogę" w polu karnym i z bardzo bliskiej odległości wbił piłkę do bramki. Do piątej gospodarze zdążyli strzelić drugiego gola – Roberto Soriano pięknie uderzył z dystansu, nie dając żadnych szans na obronę Gabrielowi.

Wydawało się, że Bologna będzie pewnie kontrolować wydarzenia na boisku, ale wiarę w dobry wynik Lecce w doliczonym czasie gry przywrócił Mancosu. Zawodnik gości uderzył piłkę głową z bardzo bliskiej odległości od bramki i strzelił gola, a asystował mu... Skorupski.

W drugiej połowie goście poszli za ciosem, kiedy w 66. minucie mocno ze skraju pola karnego uderzył Filippo Falco. Piłka poleciała w górny róg bramki, a Skorupski choć stał blisko przy słupku, ostatecznie nie zareagował, "schował ręce" i nie podjął nawet próby obrony. Było 2:2 i to Lecce miało więcej argumentów, aby trafić do bramki po raz trzeci.

Błędy Skorupskiego w doliczonym czasie gry naprawił jednak Musa Barrow. Gambijczyk w 93. minucie wykorzystał dobry kontratak Bologni i z bardzo bliskiej odległości zdobył zwycięską bramkę. Dzięki jego trafieniu zespół zajmuje 10. pozycję w Serie A. Jeszcze w niedzielę może jednak zostać przegoniony przez Fiorentinę, która zmierzy się z Romą.