| Kolarstwo / Kolarstwo szosowe
Belg Wout Van Aert (Jumbo-Visma) po solowym ataku z czołowej grupy wygrał wyścig Strade Bianche – pierwszą kolarską imprezę rangi World Tour po przerwie spowodowanej pandemią koronawirusa.
W wyścigu, który na ogół rozgrywany jest wczesną wiosną, w sobotę kolarze musieli zmagać się z piekielnym upałem, który szczególnie doskwierał im na wyjątkowo niebezpiecznych w tych warunkach szutrowych odcinkach wokół Sieny.
Na 50 km przed metą na długim szutrowym sektorze kłopoty mieli Julien Alaphilippe i Mathieu van der Poel. Niestety, chwilę później problemy zaczął mieć także Kwiatkowski. Polak nie zdołał utrzymać się w grupie faworytów ścigającej jadącego z przodu Jakoba Fuglsanga.
Duńczyk został doścignięty, a na asfaltowym odcinku na czele uformowała się grupa: Davide Formolo (UAE Team Emirates), Jakob Fuglsang (Astana), Wout Van Aert (Jumbo-Visma), Alberto Bettiol (EF Pro Cycling), Greg Van Avermaet (CCC Team) i Max Schachmann (Bora-Hansgrohe).
Na kolejnym szutrowym odcinku i ok. 20 km do mety aktywnie jechał Van Aert, ataku odjechać próbował Bettiol, a z tyłu został z kolei Van Avermaet.
Van Aert doskonałą dyspozycję zaprezentował w samej końcówce. Wykorzystał ostatni szutrowy sektor i na krótkim stromym podjeździe samotnie odjechał rywalom. Kilkusekundową przewagę utrzymywał przez finałowej 10 kilometrów i na metę przyjechał samotnie, odnosząc największy sukces w zawodowej karierze.
Kwiatkowski, który dwukrotnie triumfował w Strade Bianche, na metę dotarł ze sporą stratą do zwycięzcy.
Następne