W sumie mają 105 lat, ale na ten pojedynek czeka cały bokserski świat. 12 września w USA dojdzie do starcia Mike'a Tysona z Royem Jonesem Juniorem. I choć walka ma być pokazowa, to panowie zapowiadają wielkie emocje!
CZYTAJ TEŻ: ZNAMY DATĘ POWROTU SULĘCKIEGO DO RINGU!
Tyson wraca na ring po 15 latach przerwy, Jones Junior po raz ostatni boksował w 2018 roku, ale lata świetności również ma już dawno za sobą. Według wstępnych ustaleń walka pomiędzy legendami została zakontraktowana na osiem rund, panowie mają rywalizować bez kasków, ale w 12-uncjowych rękawicach.
Batalia ma być co prawda pokazowa, a zebrane pieniądze przekazane na cele charytatywne, to Tyson nie ukrywa, że chce znokautować rywala.
– Namierz i zniszcz – dla mnie to jest boks. Jeśli tylko nadarzy się okazja, to poszukam nokautu! Zawsze tak robiłem i nie zamierzam tego zmieniać. Boks to walka, a moją pracą jest wyrządzanie krzywdy przeciwnikom w ringu – przyznał "Żelazny" w rozmowie z TMZ Sports.
Najmłodszy mistrz świata w wadze ciężkiej w historii apeluje również, by nie martwić się o zdrowie jego i Jonesa Juniora.
– Foreman wrócił, nic mu się nie stało, a jeszcze został mistrzem świata. Jesteśmy zawodowcami, wiemy, co robić, by nikomu nic się nie stało – zakończył Tyson.