W Sydney doszło do lada niespodzianki. Skazywany na pożarcie 42-letni Antonio Tarver pokonał przed czasem faworyta gospodarzy Danny'ego Greena i tym samym odebrał Australijczykowi mistrzowski pas federacji IBO w kategorii cruiser. Ten wynik definitywnie przekreśla planowaną walkę Greena z Krzysztofem Włodarczykiem.
Walka zakończyła się przed dziesiątym starciem, kiedy to narożnik „Green Machine” postanowił poddać swojego zawodnika, który już od dobrej minuty zdawał się nie wiedzieć gdzie się znajduje. A wszystko, dlatego, że przez ostatnie 30 sekund dziewiątego starcia Tarver okładał jeszcze wówczas mistrza potężnymi ciosami.
Amerykanin, który znany kibicom jest nie tylko z bokserskich ringów, ale także z udziału w filmie „Rocky”, gdzie pokonał tytułowego bohatera, walkę z Australijczykiem mógł zakończyć już po kilku minutach walki.
W pierwszej rundzie były czempion w wadze półciężkiej wstrząsnął o cztery lata młodszym przeciwnikiem i tego przed nokdaunem uratowały tylko liny. W drugim starciu „Kangurowi” nie pomogło już nic i australijska publiczność wstrzymała oddech gdy ich pupil był liczony.
Kryzys z początku starcia Green przetrwał i zmienił nieco taktykę na bardziej asekuracyjną, z wysoko uniesioną gardą. Co rundę wyłapywał jednak kilka mocnych ciosów. Starcia od czwartej do ósmej były bardziej wyrównane, ale w dziewiątym jak się okazało ostatnim, Green znów opuścił ręce a doświadczony Tarver wykorzystał swoją szansę i teraz to on jest posiadaczem mistrzowskiego pasa. Amerykanin zaskoczył dyspozycją. W poprzednim pojedynku Tarver ważył aż 11 kilogramów więcej i debiutował w najwyższej kategorii wagowej.
Przed konfrontacją Greena z „Magic Manem” polskie media spekulowały, że w kolejnej walce Australijczyk mógłby zmierzyć się z polskim mistrzem tej kategorii wagowej. Do starcia z „Diablo” raczej nie dojdzie, bo Australijczyk stracił poważny atut, jakim był jego mistrzowski pas. Może będzie miał szansę go odzyskać, bo do razu po walce Amerykanin zaproponował mu rewanż.