07 sie 2020 | Siatkówka / Rozgrywki Ligowe

Pandemia nie ustaje. Czy kolejny sezon to walka o być albo nie być PlusLigi? "Mierzymy się z dużym zagrożeniem"

Koronawirus i siatkówka. Walka o być albo nie być ligi? (fot. PAP)

Czy sezon 2020/2021 będzie walką o być albo nie być polskich rozgrywek siatkarskich? Kolejne niedokończenie zmagań z powodu pandemii może być ciosem dla klubów, które już po poprzednich zmagały się z utratą sponsorów. – Nie chciałbym, by kolejne zatrzymanie ligi było tym ostatnim. Musimy zrobić wszystko, by do tego nie dopuścić – mówi Michał Mieszko Gogol, trener PGE Skry Bełchatów.

DALSZĄ CZĘŚĆ PRZECZYTASZ POD REKLAMĄ

Polak nie zagra w Korei przez kontuzję sprzed kilku lat? Złe wieści

Czytaj też

Polak nie zagra w Korei przez kontuzję sprzed kilku lat? Złe wieści

Mimo upływu kolejnych miesięcy pandemia koronawirusa przybiera na sile. 6 sierpnia odnotowano ponad 700 nowych przypadków, co jest rekordem od marca. Niektóre powiaty to żółte i czerwone strefy, ograniczające możliwości organizacji publicznych zgromadzeń i nakładające na mieszkańców obostrzenia. Zmagania sportowe mogą odbywać się bez udziału publiczności.

Kosztowne metody prób i błędów. Pandemiczny efekt domina
Zagrożenie nie minęło. Kluby, zmęczone konsekwencjami przerwania poprzednich rozgrywek, nadal nie mogą spać spokojnie. Co będzie jeśli i sezon 2020/2021 zostanie znacznie skrócony? Co dla drużyny oznaczać będzie zachorowanie jednego gracza, który może zarazić nie tylko swoją rodzinę, ale także kolegów z zespołu i rywali? Jak Polska Liga Siatkówki poradzi sobie, jeżeli jeden team będzie wyłączony z gry na przykład na dwa tygodnie? Jak do ewentualnego przerwania rozgrywek odniosą się sponsorzy i czy może to być walka o przetrwanie dla polskich klubów?

Pierwsza próba spalona

Ostatnie tygodnie to próba powrotu siatkówki do normalności. Żeby zrekompensować kibicom i sponsorom przedwczesne zakończenie sezonu 2019/2020 władze ligi wpadały na pomysł przeniesienia rywalizacji na piasek, gdzie w bezpieczniejszych niż halowe warunkach reprezentacje drużyn mogłyby się ze sobą mierzyć. Idea ta była słuszna. Niestety, po zmaganiach Grand Prix klub Aluron CMC Warta Zawiercie poinformował, że test na koronawirusa u jednego z zawodników okazał się pozytywny. Gracz ten uczestniczył w rywalizacji nie tylko u boku kolegów, ale mając również kontakt z rywalami. Całe szczęście na ten moment u żadnego z nich nie wykryto zakażenia.

– Do tej pory gracze trenowali bardzo intensywnie. Mieli osiem jednostek treningowych w tygodniu i nigdzie nie wychodzi poza lokalne sklepy. Ponadto, w naszym rejonie nie ma od dłuższego czasu przypadków wykrycia koronawirusa. Zakażony siatkarz podróżował do Krakowa, wziął udział w turnieju, a objawy wystąpiły u niego po tygodniu od tych zmagań. Nie mam pretensji do organizatorów, kibiców, ani nikogo nie oskarżam. Po rozmowach z lekarzami wiemy jednak, że jeśli objawy wystąpiły z soboty na niedzielę, sześć, siedem dni po wizycie w Krakowie, to wówczas nie zarażał, a sam został zarażony. Trzeba ograniczyć kontakty, nawet jeśli to miałoby dotyczyć życia prywatnego graczy – mówi w TVPSPORT.PL Kryspin Baran, prezes zawierciańskiego klubu.

Sytuacja ta pokazała, że bezpieczniejsze warunki nie wykluczają, że do zachorowań dojdzie, co może poskutkować nawet wykluczeniem danego zespołu z gry na jakiś czas. Jak to rozwiązać? – Specjaliści zatrudnieni przez PLS pracują nad rozwiązaniami. Na ten moment można powiedzieć z pewnością, że pewne formy ograniczeń w organizacji imprez będą wprowadzone. Nawet jeśli nie wyjdą one ze strony ligi, to pomiędzy klubami prowadzimy rozmowy i rozważamy pewne wspólne ustalenia. Najlepiej jest nie odseparowywać zarażonego zawodnika od zespołu, a zapobiec temu, że się zarazi – dodaje Baran.

Polak nie zagra w Korei przez kontuzję sprzed kilku lat? Złe wieści

Czytaj też

Polak nie zagra w Korei przez kontuzję sprzed kilku lat? Złe wieści

VERVA po pierwszych halowych sparingach. Powrót kadrowiczów

VERVA po pierwszych halowych sparingach. Powrót kadrowiczów

Jest plan walki z konsekwencjami koronawirusa

Jak więc miałyby wyglądać rozgrywki PlusLigi w kolejnym sezonie? – Jesteśmy w momencie opracowania procedur nie tylko na sezon, ale także w odniesieniu do sytuacji, które miały miejsce w Treflu Gdańsk i ŁKS. Będziemy przygotowywać "dekalog" sportowca, który dotyczyć będzie również sztabu szkoleniowego, pracowników klubów, a także rodzin zawodników. Obowiązywać będzie nie tylko w okresie przygotowawczym, ale i w czasie trwania całych rozgrywek – zdradził jakiś czas temu Kamil Składowski, rzecznik PLS. akie jeszcze kwestie są poddane pod dyskusję?

– Musimy liczyć się z ryzykiem. Rozgrywki należy przyspieszyć i tak je rozłożyć, by w razie konieczności znaleźć czas na nadgonienie terminarza. Drugi ważny punkt dotyczy tego, co zrobić i jak sklasyfikować zespoły, jeśli liga zakończy się przedwcześnie. Ustalenia wymagają również kwestie spadków i awansów – przyznaje Kryspin Baran.

Co z testami? Budżety klubów zostały mocno nadszarpnięte, część sponsorów odeszła, a testy sporo kosztują. Te "prewencyjne" nie są finansowane z budżetu państwa. – Jeśli liga wymagałaby comiesięcznych testów, to raz w miesiącu dalibyśmy radę finansowo – musielibyśmy po prostu oszczędzić na innych pozycjach. Obawiam się jednak, że taka częstotliwość badań nie będzie wystarczającą blokadą dla wirusa – dodaje prezes klubu z Zawiercia. – Niedokończenie poprzedniego sezonu wszystkich zaskoczyło. O ile wtedy mogło to być uznane za siłę wyższą, to mimo wszystko trzeba było wyciągnąć wnioski, by nie dać się zaskoczyć w przyszłości. Jeśli sytuacja medyczna nadal będzie trudna, sponsor nie będzie mógł ponieść za to pełnej odpowiedzialności. Każdy taki przypadek będzie się wiązał z tym, że trzeba będzie określić, ile był stratny. Dlatego właśnie musimy zrobić wszystko, by ograniczyć ryzyko zachorowania. Klub jest zobowiązany realizować określone świadczenia i dla dobra dyscypliny nie może być w tym przestoju – ostrzega.

Podobne zdanie ma Michał Mieszko Gogol, trener PGE Skry Bełchatów. – Bardzo trudno jest mi wyobrazić sobie kolejne zatrzymanie ligi, po którym mimo wszystko uda się utrzymać sponsorów w formie i skali, w której do tej pory to wszystko funkcjonowało. Sytuacja każdego klubu jest inna. Część sponsorowana jest głównie z miasta, inne mają prywatnych inwestorów lub finansują je spółki skarbu państwa. W skutek pandemii ucierpiało wiele branż. Jeśli kluby przetrwają, przetrwają i rozgrywki. Musimy zdawać sobie sprawę z tego, że mierzymy się obecnie z dużym zagrożeniem dla ligi. To sprawa, do której trzeba podejść poważnie, ponieważ jest to nasza praca i źródło utrzymania. Ważne są rygory, a także samodyscyplina. Staliśmy się jedną wielką rodziną, jesteśmy odpowiedzialni za los innych – zaznacza szkoleniowiec.

Heynen: wyniki pokazały, że drużyny były idealnie równe

Vital Heynen podczas sparingów siatkarzy (fot. PAP)

Heynen: wyniki pokazały, że drużyny były idealnie równe

Walka o być albo nie być ligi?

Pytanie pozostaje jedno – czy siatkówkę stać na kolejny przerwany sezon? Czy kluby dadzą radę się utrzymać? – To jest być albo nie być wiarygodności i kibicowskiego przywiązania do klubów. Nawet jeśli znajdziemy rozwiązania ekonomiczne, które pozwolą przetrwać zespołom, to przerwanie sezonu będzie wiązało się z przyklejeniem łatki siatkówki jako sportu halowego, który stanowi zagrożenie dla fanów i zawodników, którzy się zarażają. Stracimy dużo więcej niż zyskujemy dzięki sukcesom kadry – podsumowuje prezes Baran. – Jestem człowiekiem, który zawsze stara się być przygotowany i mieć rozwiązania. Ostatnio bardzo dużo czytałem o prepersach. Wcześniej podochodziło się do nich z dużym przymrużeniem oka, ale czas pokazał, że to, co robią nie jest wcale walką z wyimaginowanym wrogiem. Teraz są gotowi na każdą sytuację i śpią spokojnie. Odbyłem rozmowę z moją rodziną. Żona zna moje zdanie i wie, że w przyszłym roku musimy być gotowi niemalże na wszystko. Nie chciałbym, by kolejne zatrzymanie ligi było tym ostatnim. Musimy zrobić wszystko, by do tego nie dopuścić – dodaje Gogol.

Sezon PlusLigi wystartuje 12 września.

Czytaj też:
Grała z mężczyznami, dziś jest szczęśliwa jako siatkarka. Tifanny Abreu: chce pokazać innym, że mogą więcej niż im się wydaje
Dawid Konarski o transferze do Czarnych Radom: nie straciłem finansowo

"Okiem redakcji". Kadra zakończyła sezon. Kto z szansami do Tokio?