Pierwszy raz w historii Major League Soccer kobieta znajdzie się wśród sędziów meczu o trofeum. Kathryn Nesbitt będzie jednym z asystentów w finale turnieju "MLS Is Back". W nocy z wtorku na środę zespół Jarosława Niezgody Portland Timbers zagra z Orlando City S.C.
Rozgrywki piłkarskie odbywają się w zamkniętym ośrodku w Orlando. Wśród ponad 40 sędziów były dwie kobiety: Nesbitt i Felisha Mariscal. Pierwsza z nich została wyróżniona i desygnowana do pracy w najważniejszym spotkaniu.
– To wielki zaszczyt, dotarłam tak daleko i będę na boisku w ostatnim meczu. Wszyscy sędziowie pracowali niesamowicie ciężko, zresztą turniej rozgrywany jest w naprawdę niezwykłych okolicznościach – przyznała Nesbitt.
Arbitrem głównym potyczki Timbers z Orlando City będzie Ismail Elfath, zaś asystentami Kathryn Nesbitt i Kyle Atkins.
W MLS Nesbitt sędziuje od pięciu lat, a w ubiegłym roku była arbitrem finałowego turnieju mistrzostw świata kobiet we Francji. Uważa swój debiut w tej imprezie – mecz Norwegii z Nigerią (3:0) w Reims – za jeden z najlepszych momentów w karierze.
– Już samo ustawienie się w szeregu z drużynami i przygotowania do wyjścia na boisko – to było wielkie wydarzenie i spełnienie marzeń – przyznała.
Nesbitt wcześniej uczyła chemii na uniwersytecie w Towson, zanim w 2019 roku zdecydowała się skupić na sędziowaniu meczów piłki nożnej. Turniej o MŚ we Francji był pierwszą wielką międzynarodową dla niej, wspomnianej Mariscal i Katji Korolevej.
– Praca podczas MLS is Back w kompleksie Walt Disney World jest podobna do obowiązków w trakcie mistrzostw globu. Dni spędzamy na treningach, analizie, itd. Wszyscy czuliśmy się niesamowicie bezpieczni – zaznaczyła.
W profesjonalnym, męskim futbolu pojawiają się czasem kobiety w roli sędziów, np. Niemka Bibiana Steinhaus w 2017 roku prowadziła spotkanie Hertha Berlin – Werder Brema (1:1) w Bundeslidze. Z kolei Stephanie Frappart jako pierwsza kobieta – w 2019 r. – sędziowała mecz francuskiej ekstraklasy (Amiens – Strasbourg 0:0), jak również potyczkę o Superpuchar UEFA w Stambule, w której piłkarze Liverpoolu pokonali Chelsea Londyn w rzutach karnych 5-4; po dogrywce był remis 2:2.