{{title}}
{{#author}} {{author.name}} / {{/author}} {{#image}}{{{lead}}}
{{#text_paragraph_standard}} {{#link}}Czytaj też:
{{link.title}}
{{{text}}}
{{#citation}}{{{citation.text}}}
Ekstraklasa. Piłkarze Śląska wyszli do klubu, sami zapłacą za testy na obecność koronawirusa

Piłkarze Śląska Wrocław, którzy złamali zasady kwarantanny i wyszli do klubu nocnego nie unikną konsekwencji. Nie wiadomo, czy wrócą na boisko na najbliższy mecz Pucharu Polski z ŁKS-em.
Czytaj też:

Transfery. Wychowanek AEK Ateny w Rakowie
Od dwóch dni w kontekście Śląska Wrocław mówi się głównie przez pryzmat weekendowego wypadu piłkarzy do jednego ze znanych klubów. Na zdjęciu, które trafiło do internetu, widać dwóch kluczowych zawodników Trójkolorowych: Erika Exposito i Marka Tamasa. Media donosiły jednak, że dobrze bawili się nie tylko Hiszpan i Węgier, ale to ich przyłapano.
Śląsk zareagował na odniesienia i we wtorek odniósł się do sprawy, wydając oświadczenie następującej treści:
"Zarząd WKS Śląsk Wrocław SA informuje, że wszczął postępowanie dyscyplinarne względem zawodników, którzy dopuścili się złamania regulaminu klubu. Zgodnie z procedurami spółki, piłkarze zostali wezwani do złożenia wyjaśnień i w oparciu o nie zostanie podjęta decyzja dotycząca rodzaju i wysokości kary dyscyplinarnej.
Zawodnicy zostali także w trybie natychmiastowym odsunięci od treningów z pierwszą drużyną do czasu uzyskania potwierdzenia, że stan ich zdrowia nie stanowi zagrożenia dla nich oraz reszty zespołu" – informował piąty klub poprzedniego sezonu PKO Ekstraklasy.
Jak udało nam się dowiedzieć, zabawa będzie trochę kosztować zawodników, którzy dopuścili się złamania zasad. Zapłacą za ponowne testy na obecność koronawirusa, które zostaną przeprowadzone w najbliższych dniach. Lekarze zalecają, by odczekać pięć dni od poprzednich, a tym zawodnicy Trójkolorowych zostali poddani w poniedziałek. Wtedy wszystkie dały negatywny wynik, ale nikt nie chce ryzykować. Uczestnicy nocnego wypadu ponowne badania mogą przejść już w piątek.
Piłkarzy czeka też oczywiście kara za złamanie zasad. Śląsk wymierzy ją po rozmowie z zawodnikami. Muszą złożyć wyjaśnienia. Na razie trenują indywidualnie. Nie wiadomo, czy zagrają w najbliższym spotkaniu Pucharu Polski z ŁKS-em (w niedzielę). To zależy od tego, czy zdążą z testami, czy ich wynik będzie negatywny oraz oczywiście od decyzji sztabu.
Dopiero kiedy okaże się, że niesforni zawodnicy są zdrowi i nie zagrażają zespołowym kolegom, trenerzy będą mogli ponownie dopuścić ich do treningów.